Nigeryjscy rebelianci deklarują zawieszenie broni
„Ruch wyzwolenia delty Nigru” (MEND) zadeklarował w niedzielę jednostronne zawieszenie broni. W ostatnim tygodniu zorganizowana przez rebeliantów kampania przemocy wstrząsnęła nigeryjskim przemysłem naftowym. MEND poinformował, iż zawieszenie broni wchodzi w życie w niedzielę od godziny 1:00. Rebelianci zaznaczyli, iż zgodzili się przerwać ataki na skutek próśb przywódców plemiennych z delty Nigru ale są w stanie w każdym momencie je wznowić, jeśli wojsko znów zaatakuje ich pozycje. „Mamy nadzieje, ze armia odebrała gorzką lekcję. Każdy kolejny nie sprowokowany atak rozpocznie następną wojnę naftową” głosi oświadczenie rebeliantów. Dodają oni, iż przerwanie walk mogą zadeklarować jedynie w swoim imieniu, a nie wszystkich organizacji rebelianckich w delcie.
Strona rządowa przyjęła z rezerwą oświadczenie MEND, zaznaczając, iż ma nadzieję, że nie jest ono tylko kolejnym taktycznym wybiegiem.
W ostatnią niedzielę (14.09.) MEND ogłosił początek totalnej „wojny naftowej” w delcie Nigru, w odwecie za „nie sprowokowane ataki z powietrza i od strony morza na swoje pozycje”, do których miało dojść dzień wcześniej. Za zapowiedziami przyszła fala ataków na instalacje przemysłu naftowego w regionie, w wyniku których zginęło kilkadziesiąt osób. W ciągu zaledwie kilku dni wydobycie nigeryjskiej ropy spadło według różnych źródeł o liczbę od 150 do 600 tys. baryłek dziennie.
Delta Nigru pogrążona jest w konflikcie od 2006 r., gdy miejscowi rebelianci (skupieni głównie w MEND) zainicjowali serię ataków na instalacje przemysłu naftowego w delcie oraz masowe porwania ich pracowników (dotychczas porwano ich ok. 200 – większość wypuszczono po zapłaceniu okupu). Miejscowa ludność (głównie przedstawiciele plemion Ijaw i Ogoni) żąda bardziej sprawiedliwego podziału dochodów jakie osiąga państwo z wydobywania ropy naftowej oraz sprzeciwia się rabunkowej ich zdaniem gospodarce prowadzonej przez koncerny naftowe, która ma prowadzić do fatalnych skutków ekologicznych w regionie. Atakom motywowanym politycznie towarzyszy również fala przemocy na tle rabunkowym i rozkwit piractwa. Co więcej, coraz bardziej rozprzestrzenia się ona poza terytorium Nigerii.
Konflikt pogrążył region w chaosie i znacząco ograniczył wydobycie i przetwórstwo nigeryjskiej ropy naftowej. W rezultacie Nigeria straciła na rzecz Angoli pozycję największego producenta ropy w Afryce.
Sytuacja ta coraz bardziej niepokoi społeczność międzynarodową, a zwłaszcza USA, które 15 proc. ropy naftowej importują z Zatoki Gwinejskiej. Niestabilność w regionie delty jest jednym z czynników prowadzących do wzrostu cen ropy naftowej.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, mg.co.za, iol.co.za