Opóźnia się rejestracja nowej południowoafrykańskiej partii
Dysydenci z rządzącego w RPA Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC) nie zdołali zarejestrować jeszcze swego nowego ugrupowania, gdyż okazało się że wybrana przez nich nazwa została już wykorzystana przez inną partię. Podczas konwencji założycielskiej w Johannesburgu (1-2.11.) dla nowego ruchu wybrano wstępnie nazwę Południowoafrykański Kongres Demokratyczny (SADC). Gdy jednak założyciele partii wybrali się by zarejestrować nowe ugrupowanie okazało się, że nazwę tą wykorzystuje już inna powstała z rozłamu w ANC partia. Jest to de facto kanapowe ugrupowanie, które nie posiada nawet jednego deputowanego w parlamencie.
Dysydenci z ANC negocjują obecnie z władzami owej partyjki aby zgodziły się ustąpić im praw do spornej nazwy. Ponoć są one skłonne do kompromisu w tej kwestii. Nie mniej jednak rozłamowcy zastanawiają się też nad alternatywnymi nazwami dla nowego ugrupowania. Jest to o tyle potrzebne, że władze ANC zaskarżył do sądu nazwę SADC, twierdząc że jest ona zbyt podobna do nazwy ich partii i może wprowadzać wyborców w błąd.
Za nową inicjatywą polityczną stoją były minister obrony RPA Mosiuoa Lekota i były premier prowincji Gauteng, Mbhazima Shilowa. Obaj są byłymi członkami ANC i nową partię zamierzają budować na bazie członków prawego skrzydła kongresu, niezadowolonych z ostatnich zmian na szczytach władzy. W założycielskiej konwencji w Johannesburgu udział wzięło ok. 6300 osób. Uchwalono w jej trakcie deklarację ideową nowej partii, w której podkreślono cztery zasady, których chce ona bronić – nadrzędność konstytucji, wolność i równość wobec prawa, spójność socjalna, demokracja uczestnicząca.
Rozłamu w ANC jest niedawna rezygnacja prezydenta Mbekiego (20.09.). Nastąpiła ona zaraz po dramatycznej decyzji komitetu wykonawczego Kongresu, który zapowiedział jego odwołanie. Chcąc uniknąć upokarzającego wotum nieufności ze strony parlamentu prezydent dobrowolnie ustąpił ze stanowiska.
Wkrótce później Lekota i Shilowa (uważani za bliskich sojuszników Mbekiego) oskarżyli władze partii (a zwłaszcza jej kontrowersyjnego przywódcę – Jacoba Zumę) o odejście od ideałów, które przyświecały twórcom Kongresu; zbytnie uleganie wpływom autonomicznej partii komunistycznej (SACP), dążenie do zagarnięcia pełnej władzy w państwie i łamanie demokratycznych standardów. Obaj zrezygnowali ze stanowisk państwowych, wystąpili z ANC i zaczęli budować zaplecze dla nowej inicjatywy politycznej.
Afrykański Kongres Narodowy od upadku systemu Apartheidu w 1994 r. w cuglach zwycięża wszystkie wybory w RPA, stąd jego rozłam może oznaczać początek rewolucji na tamtejszej scenie politycznej. Sceptycy zwracają jednak uwagę, że nowa partia nie posiada jeszcze struktur ani stabilnych źródeł finansowania. Pierwszym poważnym testem będą dla niej prawybory w grudniu 2008 r.
Na podstawie: mg.co.za, news.bbc.co.uk