Przywódca junty wojskowej zwyciężył w wyborach prezydenckich w Mauretanii
Generał Mohamed Ould Abdel Aziz, który doprowadził w ubiegłym roku do obalenia rządu i prezydenta Mauretanii, zwyciężył w nowych wyborach prezydenckich, które odbyły się w minionym tygodniu.
Mauretański minister spraw wewnętrznych, Mohamed Ould Rzeizim ogłosił w niedzielę, że gen. Aziz zdobył 52,6 proc. oddanych głosów. Jego najpoważniejszy rywal, Messaoud Ould Boulkheir uzyskał jedynie 16,3 proc. Według władz wybory przebiegły spokojnie i bez incydentów.
Jednakże czterej pozostali kandydaci w wyścigu o fotel prezydenta, Boulkheir, Ahmed Ould Daddah, Ely Ould Mohamad Vall oraz Hamady Ould Meimou, odrzucili oficjalne rezultaty w trakcie wspólnej konferencji prasowej. W przekazanej mediom deklaracji stwierdzili oni, że wyniki zostały sfałszowane, tak aby umożliwić Azizowi zwycięstwo już w pierwszej turze. We wtorek czterej kandydaci złożyli doniesienia o nieprawidłowościach w państwowej komisji wyborczej.
W sierpniu ubiegłego roku junta obaliła pierwszego w historii Mauretanii demokratycznie wybranego prezydenta - Mohameda Oulda Abdallahi’ego. Pucz przeprowadziła grupa oficerów, na czele których stał generał Mohamed Ould Abdel Aziz, szef gwardii prezydenckiej oraz generał Mohammad al-Ghazwani - szef sztabu armii. Wszyscy oni zostali kilka godzin wcześniej usunięci ze stanowiska przez prezydenta.
Buntownicy powołali radę państwa, która przejęła władzę w kraju, a prezydent Sidi Ould Cheikh Abdallahi, premier Yahya Ould Ahmed Waghf oraz szef MSW zostali uwięzieni. Pierwszą decyzją rady państwa było przywrócenie wszystkich zwolnionych oficerów na poprzednio zajmowane funkcje. Do konfliktów między prezydentem Abdallahim a wojskiem dochodziło jednak już znacznie wcześniej. Generałowie sprzeciwiali się polityce dialogu ze skrajnymi islamskimi ugrupowaniami oraz decyzji o uwolnieniu podejrzanych o związki z islamskimi ekstremistami.
Junta podkreślała, iż rządy sprawuje tylko przejściowo i w 2009 r. przeprowadzi nowe, demokratyczne wybory. W drugiej połowie grudnia uwolniła też prezydenta z aresztu domowego.
Społeczność międzynarodowa potępiła jednak puczystów. Unia Afrykańska zawiesiła Mauretanię w prawach członkowskich, a USA i Francja zawiesiły pomoc dla tego kraju.
Dopiero na początku czerwca br., po długich negocjacjach z udziałem międzynarodowej grupy kontaktowej w stolicy Senegalu Dakarze, władze Mauretanii i opozycja porozumiały się w sprawie terminu wyborów prezydenckich. Na mocy porozumienia wybory zaplanowano na 18 lipca, a ewentualną drugą turę na 1 sierpnia. Najpóźniej do 6 czerwca miał powstać przejściowy rząd jedności narodowej. W jego skład weszli po równo przedstawiciele junty i opozycji.
Na podstawie: allafrica.com, news24.com