Przywódca rebelii w delcie Nigru przyjął rządową ofertę amnestii
Henry Okah, więziony od dwóch lat lider Ruchu Wyzwolenia Delty Nigru (MEND), przyjął zaoferowaną mu przez rząd Nigerii propozycję amnestii. Może się to okazać pierwszym krokiem na drodze do pokoju w ogarniętej przemocą roponośnej delcie Nigru.
Ponoć przebywający obecnie we Włoszech na szczycie G-8 prezydent Umaru Yar’Adua jest niezwykle „podekscytowany” tą wiadomością, która może się okazać pierwszym krokiem na drodze do pokoju w delcie Nigru.
Okah, założyciel i przywódca MEND, został zatrzymany w Angoli w 2007 r. a następnie wydany władzom Nigerii.
„Generał” Boyloaf, jeden z przebywających na wolności przywódców MEND, potwierdził w wywiadzie dla BBC, że bojownicy złożą broń jeśli ich lider wyjdzie na wolność. Podkreślał jednak, że uwolnienie Okah’a nie zlikwiduje wszystkich przyczyn konfliktu. Inny rzecznik MEND, Jomo Gbomo, w przesłanym mediom e-mailu wyraził poparcie dla decyzji schorowanego Okah’a. Wyraził również zadowolenie z faktu, iż Timi Alaibe – człowiek, którego rebelianci „szanują i mogą z nim współpracować” – został specjalnym doradcą prezydenta Yar’Aduy ds. delty Nigru. MEND pozostaje jednak wciąż głęboko sceptyczny wobec całej idei rządowej amnestii – skierowanej ponoć do wszystkich byłych i obecnych rebeliantów z delty Nigru. Bojownicy obawiają się, że amnestia może dotyczyć tylko kryminalistów, a nie „bojowników o wolność”.
Delta Nigru pogrążona jest w konflikcie od 2006 r., gdy miejscowi rebelianci (skupieni głównie w MEND) zainicjowali serię ataków na instalacje przemysłu naftowego w delcie oraz masowe porwania ich pracowników. Miejscowa ludność (głównie przedstawiciele plemion Ijaw i Ogoni) żąda bardziej sprawiedliwego podziału dochodów, jakie osiąga państwo z wydobywania ropy naftowej, oraz sprzeciwia się ich zdaniem rabunkowej gospodarce prowadzonej przez koncerny naftowe, która ma prowadzić do fatalnych skutków ekologicznych w regionie. Atakom motywowanym politycznie towarzyszy również fala przemocy na tle rabunkowym i rozkwit piractwa. Co więcej, coraz bardziej rozprzestrzenia się ona poza terytorium Nigerii.
Konflikt pogrążył region w chaosie i znacząco ograniczył wydobycie i przetwórstwo nigeryjskiej ropy naftowej (dziś wynosi ono ok. 1,8 mln. baryłek dziennie - w porównaniu z 2,6 mln. w 2006 r.). W rezultacie Nigeria straciła na rzecz Angoli pozycję największego producenta ropy w Afryce. Ostatnie ataki MEND spowodowały zawirowania na światowym rynku ropy i wzrost cen do 72 dolarów za baryłkę.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, news24.com, iol.co.za
Zdjęcie: Pan-African News Wire, beckstir01