Rebelianci Hutu mordują kongijskich cywilów
Coraz więcej dowodów wskazuje, iż ruandyjscy rebelianci Hutu, których zdziesiątkowała wymierzona w nich międzynarodowa operacja wojskowa, masowo mordują w odwecie mieszkańców Wschodniego Kongo.
Rząd w Kinszasie twierdzi, że celem operacji jest nie tylko likwidacja baz Hutu ale rozbrojenie wszystkich innych rebelianckich ugrupowań w Kivu. Widać już pewne rezultaty. Aresztowany został Nkunda, którego rebelia wstrząsnęła w ostatnich miesiącach całym regionem Wielkich Jezior, a walcząca z jego siłami prorządowa milicja Mai-Mai ogłosiła zakończenie działań wojennych.
Dowodzący operacją kongijski generał John Numbi twierdzi, że 95 procent celów ofensywy zostało już osiągniętych. Wojska kongijskie i ruandyjskie zdołały zniszczyć główne bazy FDLR w prowincji Północne Kivu, w tym kwaterę główną organizacji na płaskowyżu Masisi, oraz zabić lub schwytać kilkuset bojowników. Dowódca FDLR Silvestre Mudacumura jest ponoć osaczony, a jego schwytanie to tylko kwestia czasu.
Coraz więcej dowodów wskazuje jednak, iż rebelianci masowo mordują w odwecie mieszkańców Wschodniego Kongo. W zeszłym tygodniu Human Rights Watch alarmował, że bojownicy FDLR używają cywilów w charakterze „żywych tarcz” lub mordują w odwecie za działania kongijskiego wojska. Teraz siły pokojowe ONZ w Kongu (MONUC) poinformowały, że między 28 stycznia a 15 lutym rebelianci zamordowali blisko 56 mieszkańców prowincji Północne Kivu. „Błękitne hełmy” były zmuszone podwoić liczbę patroli.
Tymczasem ruandyjska armia donosi, że tylko w tym tygodniu bojownicy FDLR zamordowali 47 osób. Oznaczałoby to, że od początku operacji z rąk rebeliantów zginęło już ponad 100 cywilów. Mnożą się także doniesienia o gwałtach, których ofiarami padają nawet 9-letnie dziewczynki.
Mordy sprawiły, że do walk z FDLR włączyła się prorządowa milicja Mai-Mai, która wcześniej sporadycznie współpracowała z Hutu w walce ze wspólnym wrogiem – rebelią generała Nkundy i jego Tutsi.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, allafrica.com