Rebelianci z delty Nigru grożą zerwaniem rozejmu
„Ruch wyzwolenia delty Nigru” (MEND) zagroził we wtorek zerwaniem ogłoszonego jednostronnie rozejmu jeżeli rząd Nigerii nie zdymisjonuje brygadiera Rimtipa dowodzącego siłami rządowymi w regionie. MEND wsparł w ten sposób żądania Forum Młodych Liderów Ijaw (IYLF) – rebelianckiej organizacji z zachodniej części delty, która w weekend zażądała zdymisjonowania Rimtipa.
Pod koniec września MEND na prośbę przywódców plemiennych z delty Nigru ogłosił jednostronne zawieszenie broni. W opublikowanym we wtorek oświadczeniu MEND zagroził jednak, że wesprze IYLF i rozszerzy działania zbrojne na cały obszar delty (póki co skupiał się głównie na działaniach we wschodnich regionach delty).
IYLF zażądał odwołania Rimtipa w weekend, grożąc jednocześnie atakami na obiekty należące do amerykańskiego koncernu naftowego Chevron.
Obie organizacje uważają, że brygadier Wuyep Rimtip jest podżegaczem wojennym, który stoi na przeszkodzie pokojowemu rozwiązaniu konfliktu. Rzeczywiście, podczas gdy rząd w Abudży deklaruje chęć negocjacji Rimtip prezentuje bardziej twardogłowe stanowisko wobec rebeliantów. Wydaje się jednak, że ich gniew wzbudzają bardziej wysiłki Rimtipa na rzecz ukrócenia nielegalnego handlu kradzioną ropą, który kwitnie na uboczu politycznego konfliktu w delcie.
Delta Nigru pogrążona jest w konflikcie od 2006 r., gdy miejscowi rebelianci (skupieni głównie w MEND) zainicjowali serię ataków na instalacje przemysłu naftowego w delcie oraz masowe porwania ich pracowników (dotychczas porwano ich ok. 200 – większość wypuszczono po zapłaceniu okupu). Miejscowa ludność (głównie przedstawiciele plemion Ijaw i Ogoni) żąda bardziej sprawiedliwego podziału dochodów jakie osiąga państwo z wydobywania ropy naftowej oraz sprzeciwia się rabunkowej ich zdaniem gospodarce prowadzonej przez koncerny naftowe, która ma prowadzić do fatalnych skutków ekologicznych w regionie. Atakom motywowanym politycznie towarzyszy również fala przemocy na tle rabunkowym i rozkwit piractwa. Co więcej, coraz bardziej rozprzestrzenia się ona poza terytorium Nigerii.
Konflikt pogrążył region w chaosie i znacząco ograniczył wydobycie i przetwórstwo nigeryjskiej ropy naftowej. W rezultacie Nigeria straciła na rzecz Angoli pozycję największego producenta ropy w Afryce.
Sytuacja ta coraz bardziej niepokoi społeczność międzynarodową, a zwłaszcza USA, które 15 proc. ropy naftowej importują z Zatoki Gwinejskiej. Niestabilność w regionie delty jest jednym z czynników prowadzących do wzrostu cen ropy naftowej.
Na podstawie: news24.com, mg.co.za