Rozłam w ANC stał się faktem
- Maciej Konarski, Maria Piotrowska
Dysydenci z rządzącego w RPA Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC) spotkali się w miniony weekend na konwencji w Johannesburgu. W jej trakcie podjęto decyzję o powołaniu konkurencyjnej wobec ANC partii politycznej. W spotkaniu w Johannesburgu udział wzięło ok. 6300 osób. Rozpoczęto je tradycyjną pieśnią ANC, co podkreślać miało przekonanie rozłamowców, że nie rozbijają oni Kongresu, lecz starają się ocalić jego zaprzepaszczone przez obecne kierownictwo ideały
Nowa partia nie ma na razie ani własnej nazwy, ani nawet nie zostało oficjalnie ogłoszone jej powstanie - ma to nastąpić dopiero 16 grudnia. Przyjęto natomiast deklarację ideową, w której podkreślono cztery zasady, których chce bronić nowa inicjatywa – nadrzędność konstytucji, wolność i równość wobec prawa, spójność socjalna, demokracja uczestnicząca.
Za nową inicjatywą stoją były minister obrony RPA Mosiuoa Lekota i były premier prowincji Gauteng, Mbhazima Shilowa. Obaj są byłymi członkami Kongresu i nową partię zamierzają prawdopodobnie budować na bazie członków prawego skrzydła ANC, niezadowolonych z ostatnich zmian na szczytach władzy.
„Nie czujemy żalu do nikogo. Podjęliśmy decyzję i jesteśmy gotowi walczyć, jako reprezentanci i posłannicy nadziei wszystkich ludzi”- powiedział delegatom na spotkaniu Lekota. Pytał też retorycznie „Czy mamy siedzieć cicho i nic nie robić widząc, jak pogrążą się wszystko, co ludzie traktowali jako swoją nadzieję na lepszą przyszłość?”.
Podczas konwencji wezwano też do reformy systemu wyborczego w RPA, która miałaby polegać na wprowadzeniu bezpośrednich wyborów na stanowisko burmistrzów, premierów prowincji i prezydenta RPA.
Rysy na monolicie
Otwarty kryzys w szeregach ANC zapoczątkowała rezygnacja prezydenta Mbekiego (20.09.). Nastąpiła ona zaraz po dramatycznej decyzji komitetu wykonawczego ANC, który zapowiedział jego odwołanie. Chcąc uniknąć upokarzającego wotum nieufności ze strony parlamentu prezydent dobrowolnie ustąpił ze stanowiska.
Decyzja partii przyszła w ślad za wcześniejszym wyrokiem w procesie korupcyjnym niegdysiejszego zastępcy Mbekiego (a dziś przywódcy ANC) - Jacoba Zumy. Sędzia Chris Nicholson umorzył sprawę, a uzasadnieniu zasugerował, iż prezydent mógł, z powodów politycznych, inspirować śledztwo przeciw popularnemu Zumie. Wyrok Nicholsona, a także zapowiedzi prokuratury o wniesieniu odwołania spowodowały zdaniem liderów ANC ryzyko, iż spowodowane sprawą Zumy podziały w partii tylko się pogłębią.
Wkrótce później Lekota i Shilowa oskarżyli władze partii (a zwłaszcza jej kontrowersyjnego przywódcę – Jacoba Zumę) o odejście od ideałów, które przyświecały twórcom Kongresu; zbytnie uleganie wpływom autonomicznej partii komunistycznej (SACP), dążenie do zagarnięcia pełnej władzy w państwie i łamanie demokratycznych standardów. Obaj zrezygnowali ze stanowisk państwowych, wystąpili z ANC i zaczęli budować zaplecze dla nowej inicjatywy politycznej.
Afrykański Kongres Narodowy od upadku systemu Apartheidu w 1994 r. w cuglach zwycięża wszystkie wybory w RPA. Stąd jego rozłam może oznaczać początek rewolucji na tamtejszej scenie politycznej. Sceptycy zwracają jednak uwagę, że nowa partia nie posiada jeszcze struktur ani stabilnych źródeł finansowania.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, mg.co.za