Somalia/ Helikopter w ogniu II
Zdaniem korespondentów międzynarodowych, sytuacja w Mogadishu wróciła do stanu anarchii z początku lat `90.
Wedle wcześniejszych deklaracji, wojska etiopskie miały zredukować swój kontyngent w Somalii na przełomie marca i kwietnia. Stało się jednak inaczej. W czwartek 29. marca o godzinie 5.30 rano rozpoczęła się, trwająca nadal, szeroko zakrojona kampania wymierzona w oddziały związane z Unią Trybunałów Islamskich. Walki prowadzone są jednocześnie w kilku rejonach miasta. Podczas weekendu zginęło co najmniej kilkadziesiąt osób – najkrwawsze starcia miały miejsce w rejonie Stadionu, ulic Ali-Kamin, Towfiq, Suuq Bacaad. Do szpitali trafiło ponad 700 osób. Dane te uwzględniają zarówno cywilów, jak i członków milicji walczących z oddziałami etiopskimi – brak informacji o ofiarach ze strony wojsk etiopskich.
W kampanię tę zaangażowały się także oddziały somalijskiego Tymczasowego Rządu Federalnego. Przebywające w Mogadishu siły Unii Afrykańskiej (1200 Ugandyjczyków) ograniczyły się do prób prowadzenia dialogu między zwaśnionymi stronami.
W niedzielę Ahmed Direi Ali, rzecznik klanu Hawija, kontrolującego sytuację w mieście, zwrócił się do przedstawicieli TFG o wstrzymanie działań oraz wznowienie rokowań. Zaapelował także o pomoc do Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. W tym samym czasie, Abu Yahya al-Libi, jeden z najbardziej poszukiwanych przez USA członków Al Kaidy, zaapelował do społeczności muzułmańskiej całego świata o pomoc w „walce z chrześcijańską Etiopią”. Groźby wystosowane przez niego pod adresem Unii Afrykańskiej odniosły szybki skutek – rzecznik rządu Burundi, które to miało wysłać do Somalii 1700 wojskowych i personelu pomocniczego, stwierdził, iż „władze jego kraju muszą raz jeszcze rozważyć decyzję o wysłaniu do Somalii kontyngentu wojsk”. Niebezpieczeństwo rozłamu w polityce Unii zauważyć można było podczas weekendowej wizyty prezydenta Ugandy w Erytrei. Museveni starał się podczas niej przekonać Ifewerkiego do poparcia misji stabilizacyjnej w Somalii – vel niepomagania przedstawicielom Unii Trybunałów Islamskich.
Podczas ostatnich dni gwałtownie wzrosła liczba uchodźców z miasta. W przeciągu ostatnich dwóch miesięcy Mogadishu opuściło niespełna 100 tysięcy ludzi, co stanowi ok. 15 proc. populacji miasta. Podczas kilku ostatnich dni ze stolicy uciekło ponad 10 tysięcy Somalijczyków. Sytuacja w mieście, zdaniem wielu zagranicznych komentatorów, jest „gorsza niż wydarzenia sprzed kilkunastu lat, zekranizowane przez Ridleya Scotta” w filmie „Helikopter w ogniu”.
Na podstawie: AllAfrica, BBC, Shabelle.
[fragmenty wywiadu udzielonego przez autora tekstu w programie TVP3 w dniu 4. kwietnia 2007]