Sprawa Bashira dzieli Radę Bezpieczeństwa ONZ
RPA i Libia - niestali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ - zgłosiły w poniedziałek wniosek o zablokowanie śledztwa, które przeciw prezydentowi Sudanu Omarowi al.-Bashirowi prowadzi Międzynarodowy Trybunał Karny. Państwa Zachodu są temu przeciwne. Dwa tygodnie temu (14.07.) prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, Luis Moreno-Ocampo, zażądał aresztowania prezydenta Sudanu Omara al.-Bashira pod zarzutem popełnienia ludobójstwa, zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości w prowincji Darfur. Bezprecedensowa deklaracja prokuratora MTK stanowi pierwszy przypadek postawienia w stan oskarżenia urzędującej głowy państwa.
Wniosek wywołał furię władz Sudanu i dość zróżnicowane reakcje na całym świecie. Unia Afrykańska, Liga Państw Arabskich i Chiny skrytykowały działania Ocampo, twierdząc, że podminowuje on trudny i delikatny proces pokojowy regionie.
Artykuł XVI statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego przewiduje tymczasem, że Rada Bezpieczeństwa ONZ może, w przypadku, gdy uzna to za wskazane z punktu widzenia międzynarodowego bezpieczeństwa, zwrócić się do Trybunału z wnioskiem o odroczenie wszczęcia lub zawieszenie postępowania na okres 12 miesięcy.
Z tej właśnie furtki chcą skorzystać RPA i Libia. Przy poparciu Rosji i Chin postawiły w poniedziałek (28.07.) wniosek o wydanie stosownego wniosku przez Radę. Oba kraje żądają poruszenia tej kwestii podczas w zaplanowanej na środę (30.07.) debaty na temat przedłużenia mandatu sił pokojowych ONZ w Darfurze.
Mandat misji UNAMID wygasa w najbliższy czwartek.
Łączeniu obu kwestii sprzeciwili się jednak zachodni stali członkowie RB ONZ. Zalmay Khalilzad, ambasador USA przy ONZ nazwał wniosek Libii i RPA „przedwczesnym i nieuzasadnionym”, a przedstawiciele UE stwierdzili, że w działaniach władz Sudanu nie ma nic co uzasadniałoby taką przysługę. Zachód zwraca ponadto uwagę, że sędziowie MTK nie zadecydowali jeszcze czy uwzględnić wniosek Ocampo.
Konflikt w sudańskiej prowincji Darfur wybuchł na początku 2003 r. gdy miejscowe oddziały rebelianckie wznieciły powstanie przeciwko władzom w Chartumie, oskarżanym o marginalizowanie mieszkańców prowincji przy podziale władzy, faworyzowanie plemion arabskich oraz próby zmiany struktury demograficznej w regionie. W odpowiedzi rząd aktywnie wspierał tworzenie arabskich bojówek plemiennych, tzw. dżandżawidów, którzy za cichym przyzwoleniem władz rozpoczęli kampanię czystek etnicznych skierowaną przeciwko wspólnotom podejrzewanym o sprzyjanie rebeliantom. Ocenia się, że w wyniku dotychczasowych walk blisko dwa i pół miliona zostało wypędzonych ze swych domów. Jest to najgorszy w chwili obecnej kryzys humanitarny na świecie.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, news24.com