Sprawa Zumy wraca na wokandę
Jacob Zuma, lider rządzącej partii w RPA, pojawił się w poniedziałek w sądzie w Pietermaritzburgu aby przedstawić sędziom argumenty za zakończeniem wlokącej się za nim sprawy o korupcję. Przed budynkiem sądu manifestują tymczasem setki jego zwolenników. Prawnik Zumy, Kemp J Kemp, powołuje się na artykuł 179 paragraf 5 ustęp d konstytucji RPA o obowiązkach prokuratury. Twierdzi, że urząd Prokuratora Krajowego nie dał jego klientowi szansy na złożenie wyjaśnień w sprawie stawianych mu zarzutów korupcyjnych zanim zdecydował się wnieść oskarżenie.
Prokuratura odpiera te zarzuty twierdząc, że w świetle konstytucji urząd Prokuratora Krajowego może wymóc na urzędzie prokuratorskim niższej instancji wysłuchanie podejrzanego przed rozpoczęciem śledztwa, lecz sam podejmując dochodzenie nie musi dawać mu takiego prawa.
Tymczasem pod budynkiem sądu już od niedzieli gromadziły się tłumy zwolenników Zumy z szeregów Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC) i partii komunistycznej (SACP). Manifestują oni poparcie dla swego idola wznosząc okrzyki i śpiewając pieśni na jego cześć. Ich zdaniem Zuma jest nie tyle oskarżony, lecz de facto już skazany dlatego trzeba okazać mu wszelkie poparcie.
Dziennikarze BBC donoszą jednak, że manifestantów jest mniej niż się początkowo spodziewano.
Przywódca ANC został w 2005 r. oskarżony korupcję (sprawa dotyczyła rzekomego przyjęcia łapówek od zagranicznych koncernów zbrojeniowych, rywalizujących o kontrakty na dostawy dla armii). Jego doradca finansowy Schabir Shaik został w tej sprawie skazany na 15 lat więzienia. Samego Zumę sąd oczyścił go jednak z zarzutów, gdy okazało się, że kluczowe dowody przedstawione przez prokuraturę zostały w nielegalny sposób wyniesione z jego domu i biura przez policyjną jednostkę „Skorpiony”.
W listopadzie 2007 r. Sąd Najwyższy podtrzymał jednak sprzeciw wniesiony przez prokuraturę przeciwko wcześniejszym orzeczeniom uniemożliwiającym oskarżycielom korzystanie z dokumentów skonfiskowanych Zumie. W ostatni czwartek (31.07.) podtrzymał tą decyzję.
Przesłuchanie przed sądem w Pietermaritzburgu będzie trwać do wtorku. Jeżeli argumenty Zumy okażą się nieskuteczne zwróci się on do Sądu Najwyższego. Jeśli przegra i tam – jego proces o korupcje zacznie się od nowa. Ewentualny wyrok skazujący będzie oznaczać kres jego marzeń o prezydenturze.
Kontrowersyjny trybun ludowy
Jacob Zuma przez wiele lat był zastępcą prezydenta Thabo Mbekiego partii i rządzie. Dla wielu było oczywiste, że w naturalny sposób zastąpi prezydenta, gdy upłyną jego dwie przewidziane konstytucją kadencje. Gwarantować miała to poza tym olbrzymia osobista popularność Zumy. Dzięki osobistej charyzmie oraz mocno lewicowej i egalitarystycznej retoryce zyskał on sobie ogromne poparcie w zmęczonym kosztami systemowej transformacji społeczeństwie. Popiera go całe lewicowe skrzydło partii m.in. liga młodych ANC, autonomiczna partia komunistyczna (SACP) i główne centrale związkowe.
Błyskotliwa kariera Zumy załamała się jednak w 2005 r., gdy został oskarżony o korupcję, a chwile potem o gwałt na długoletniej przyjaciółce rodziny. Oba zarzuty kosztowały go utratę kolejno stanowiska wiceprezydenta i wiceprzewodniczącego ANC.
W obu tych sprawach Zuma konsekwentnie utrzymywał, że jest niewinny, a oskarżenia są motywowane politycznie. Tajemnicą poliszynela było bowiem, że prezydent Mbeki – wyniosły salonowy polityk z liberalnymi poglądami na gospodarkę - niechętnie widzi charyzmatycznego i lewicującego Zumę jako swego następcę. Poza tym Zuma z powodu plemiennego pochodzenia (jest Zulusem) jest przez wielu w ANC traktowany jako „obcy”. Tradycyjną elitę tej partii stanowią bowiem członkowie plemienia Xhosa (z niego wywodzili się m.in. Nelson Mandela i Thabo Mbeki).
W maju 2006 r. Zuma został oczyszczony z zarzutu gwałtu, a wkrótce później upadła sprawa o korupcję (dochodzenie jest jednak kontynuowane). W rezultacie uważany za całkowicie pogrążonego polityk odzyskał stanowisko wiceprzewodniczącego ANC i stanął do walki o przywództwo w partii. Zdobył je w grudniu 2007 r., stając się murowanym kandydatem do objęcia stanowiska prezydenta RPA w 2009 r. Od obalenia systemu Apartheidu w 1994 r., ANC w cuglach zwycięża bowiem wszystkie wybory i nie ma na południowoafrykańskiej scenie politycznej żadnej partii, która mogłaby zagrozić jego przywództwu.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, mg.co.za