Sukcesy somalijskich talibów
Islamistyczni rebelianci zajęli w ostatnich dniach kilka miast w południowej Somalii. Na opanowanych przez siebie obszarach konsekwentnie wprowadzają prawo szariatu. W środę (12.11.) islamiści zajęli strategicznie ważny port Merka, położony 100 kilometrów na południe od stolicy kraju, Mogadiszu. Broniąca go prorządowa milicja oddała miasto bez walki. „Nasz dowódca kazał nam opuścić miasto by uniknąć strzelaniny” mówił jeden z milicjantów w wywiadzie dla agencji AFP. „...nie mieliśmy wystarczających sił by obronić miasto” dodał.
Merka jest głównym portem z którego korzysta Światowy Program Żywnościowy ONZ (WFP) by dostarczać żywność głodującym mieszkańcom Somalii.
Z kolei w czwartek islamiści zajęli trzy niewielkie miasta - Elasha, Arbis i Lafoole – położone w pobliżu Mogadiszu. Zamaskowani rebelianci pojawili się w nocy, budząc popłoch wśród mieszkańców, lecz już nad ranem uciekli gdy do miasta zaczęły się zbliżać kolumny etiopskiego wojska.
Już następnego dnia rebelianci ponownie zajęli jednak Elasha zapowiadając, że pozostaną w nim by bronić mieszkańców przed „rabusiami i Etiopczykami”.
Tymczasem w zajętej Merce islamiści wprowadzili prawo szariatu, co spotkało się z aprobatą części mieszkańców, zmęczonych nieudolnością rządowych służb bezpieczeństwa oraz rabunkami i wymuszeniami, których się dopuszczają. Talibowie obiecali, że nie będą przeszkadzać w działalności organizacjom humanitarnym.
Rządy szariatu mają jednak w Somalii swoje bardziej mroczne oblicze. Na początku miesiąca w zajętym przez islamistów porcie Kismayo ukamienowano 13-letnią dziewczynkę oskarżoną o cudzołóstwo.
Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, Somalia nie posiada efektywnie działającego rządu centralnego. Somalia jest klasycznym państwem „upadłym”, w którym nie działają żadne państwowe instytucje, a miejscowe klany i ich „Panowie wojny” podzielili pogrążony w anarchii kraj na swe strefy wpływów.
Latem 2006 r. Mogadiszu i niemal cała południowa Somalia przeszły na pół roku pod kontrolę islamskich fundamentalistów z tzw. Unii Trybunałów Islamskich. Islamiści zaprowadzili na zajętych przez siebie terenach porządek i względną stabilizację, lecz ich polityka wzbudziła zaniepokojenie Zachodu i regionalnych potęg. W rezultacie w grudniu 2006 r. etiopska interwencja wojskowa rozgromiła „somalijskich talibów” i osadziła w Mogadiszu uznawany przez społeczność międzynarodową, lecz wcześniej zupełnie bezsilny Tymczasowy Rząd Federalny.
Islamiści nie rezygnują jednak z walki i prowadzą przeciwko Etiopczykom oraz ich somalijskim sprzymierzeńcom krwawą walkę partyzancką, której epicentrum znajduje się w Mogadiszu. W mieście właściwie nie ma dnia bez krwawych potyczek i zamachów, w których giną przede wszystkim osoby cywilne. Tymczasem na prowincji islamiści poczynają sobie coraz śmielej zajmując kolejne miasta i ustanawiając w nich swoją administrację.
Pod koniec listopada miało się rozpocząć wycofywanie sił etiopskich z Somalii, lecz rosnący nacisk islamistów prawdopodobnie zahamuje ten proces.
Na podstawie: iol.co.za, news24.com