Trwają zamieszki w Południowym Sudanie
Nawet ponad sto osób mogło poniosło śmierć w kolejnych starciach w prowincji Jonglei na granicy Sudanu i Etiopii. Krwawy bilans trwających na tym terenie od marca zamieszek przekroczył już dwa tysiące ofiar, głównie kobiet i dzieci.
Według różnych źródeł w wyniku ataku zbrojnej partyzantki z plemienia Lou Nuer na wioskę Duk Padiet zginęło od 76 do ponad stu osób. Wśród zabitych było w sumie 22 żołnierzy sił bezpieczeństwa oraz Ludowej Armii na rzecz Wyzwolenia Sudanu (Sudan People’s Liberation Army, SPLA). Siły partyzanckie, które początkowo były wstanie zająć wioskę, zostały ostatecznie wyparte przez posiłki SPLA.
Konflikt na południu Sudanu został zainicjowany przez zrabowanie przez plemię Murele blisko 20 tys. sztuk bydła należących do Lou Nuer . Nakręciło to spirale wzajemnych ataków odwetowych i walk o pastwiska, w których zginęło od początku roku ponad dwa tysiące osób, w większości kobiet i dzieci, a prawie ćwierć miliona osób musiało opuścić swoje domy.
Od zakończenia sudańskiej wojny domowej w 2005 r. autonomiczny Południowy Sudan trawią plemienne porachunki. Tak krwawy przebieg starć wynika z faktu, że wygasły niedawno konflikt pozostawił w rękach mieszkańców regionu znaczne ilości broni. Ponadto w trakcie 22-letniej wojny domowej niektóre plemiona Południowego Sudanu popierały rząd w Chartumie a inne chrześcijańsko-animistyczną partyzantkę SPLA, co wzmogło etniczną nienawiść.
ONZ jest zaniepokojone sytuacją w Południowym Sudanie, gdzie skala walk zaczyna powoli dorównywać sytuacji w sąsiednim Darfurze. Rosną obawy, że niestabilność autonomii uniemożliwi przeprowadzenie powszechnych wyborów w 2010 roku. Kolejnym etapem reform przewidzianych w porozumieniu pokojowym ma być referendum ws. niepodległości Południa w 2011 r.
Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon wezwał władze Południowego Sudanu do ukarania winnych zbrodni oraz podjęcia wszelkich możliwych działań w celu zapewnienia ochrony miejscowej populacji.
Na podstawie: newsbbc.co.uk, news24.com