Trybunał haski sądzi po raz pierwszy
Przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze rozpoczął się w poniedziałek pierwszy w jego historii proces o zbrodnie przeciw ludzkości. Oskarżonym jest Thomas Lubanga, przywódca jednej z milicji plemiennych w Demokratycznej Republice Kongo. „To co daje nadzieję to fakt, ze dzieje się to [proces - MK] po raz pierwszy” nie krył radości Bukeni Tete Waruzi – kongijski działacz pomagający dawnym „dzieciom żołnierzom” w powrocie do normalności. „To wielka lekcja dla innych watażków, którzy zrozumieją że nie są już nietykalni” mówił.
Thomas Lubanga stał na czele „Związku Kongijskich Patriotów” (UPC), milicji plemienia Hema walczącej w prowincji Ituri (wschodnia cześć Demokratycznej Republiki Kongo) z członkami plemienia Lendu. Jego ludzi oskarżano o liczne zbrodnie wojenne – w tym przede wszystkim o masowe wykorzystywanie tzw. dzieci-żołnierzy.
W otwierającej proces mowie, prokurator MTK Luis Moreno-Ocampo oskarżył Lubangę o porwanie i wyszkolenie tysiecy dzieci żołnierzy, wykorzystywanych następnie do popełniania systematycznych „mordów, gwałtów i grabieży”. Niektóre porwanych dzieci miały poniżej 10 lat. Oszołomionych marihuaną chłopców zmuszano nawet do mordowania swych wiernych oraz tych dzieci, które próbowały dezerterować z szeregów milicji. Dziewczynki wykorzystywano z kolei jako seksualne niewolnice.
Prokuratura ma zamiar przesłuchać około 34 świadków. Moreno-Ocampo przedstawił również w poniedziałek film, na którym widać umundurowanego Lubangę w otoczeniu swych małoletnich podkomendnych.
Rozpoczęty w poniedziałek proces jest pierwszym w historii powołanego w 1998 r. Międzynarodowego Trybunału Karnego. Lubangę aresztowano w marcu 2005 roku w hotelu w stolicy DR Kongo – Kinszasie - po czym przewieziono go do Hagi. Przez blisko siedem miesięcy jego proces nie mógł się jednak rozpocząć z przyczyn proceduralnych. Trybunał orzekł bowiem początkowo, iż oskarżonemu nie można zagwarantować uczciwego procesu, gdyż urząd prokuratora ukrywał przed obrońcami dowody świadczące na jego korzyść. Lubanga pozostawał przez ten czas w areszcie.
W poniedziałek Lubanga ponownie oświadczył jednak, że jest niewinny stawianych mu zarzutów. Eks-watażka broni się, iż podejmował działania na rzecz przerwania przemocy, a aresztowanie i zarzuty są zemstą ze strony międzynarodowych kompanii górniczych, którym nie chciał udzielić lukratywnych kontraktów na eksploatację bogactw Ituri.
MTK ma jeszcze osądzić dwóch innych „panów wojny” z Ituri – Germaina Katangę (stał na czele Sił Patriotycznego Oporu w Ituri, bojówki plemienia Lendu) i Mathieu Ngudjolo (stał na czele kolejnej milicji Lendu - Narodowego Frontu Integracyjnego).
Konflikt w prowincji Ituri toczył się w latach 1999-2003 na marginesie ogólnej wojny domowej, w której pogrążona była wtedy Demokratyczna Republika Kongo. Chociaż przybrał on formę konfliktu etnicznego, to jedną z głównych przyczyn przemocy była rywalizacja o objęcie kontroli nad wydobyciem złota i innych bogactw naturalnych, w które obfituje Ituri. Według niektórych źródeł konflikt przyniósł blisko 60 tys. ofiar śmiertelnych i spowodował masowe przesiedlenia. Po zawarciu porozumienia pokojowego liczni członkowie milicji zostali włączeni do struktur armii rządowej.
Na podstawie: news24.com, iol.co.za, news.bbc.co.uk