UE rozpoczęła misję wojskową na somalijskich wodach
Na somalijskich wodach rozpoczęła się w poniedziałek unijna operacja „Atalanta”, której celem jest ograniczenie piractwa na tamtejszych akwenach. Obok okrętów UE w tym regionie działają już okręty NATO oraz jednostki kilku mocarstw. W skład misji wchodzi sześć okrętów wojennych oraz trzy samoloty, z ośmiu krajów UE (m.in. Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii). Jednostki te będą operować na somalijskich wodach co najmniej rok, osłaniając przepływające tamtędy statki handlowe oraz statki z pomocą humanitarną. To pierwsza w historii UE misja wojskowa o charakterze operacji morskiej. Dowodzi nią brytyjski wiceadmirał Phillip Jones.
Okręty UE mogą używać broni, lecz nierozstrzygnięta pozostaje kwestia co robić ze schwytanymi piratami.
Ci ostatni potępili tymczasem działania UE, twierdząc że ich prawdziwym celem jest ochrona europejskich statków, które będą dokonywać nielegalnych połowów na somalijskich wodach lub pozbywać się tam trujących odpadów.
„Atalanta” zastąpi trwającą już na somalijskich wodach misję wojskową NATO. Cztery okręty Sojuszu od kilku miesięcy ochraniają tam statki Światowego Programu Żywnościowego (WFP), które niosą pomoc mieszkańcom głodującej Somalii.
Tymczasem w zeszłym tygodniu (2.12.) Rada Bezpieczeństwa ONZ przedłużyła o rok obowiązywanie rezolucji nr 1816, dającej okrętom wojennym obcych państw prawo swobodnego wpływania na wody terytorialne Somalii w celu zapobiegania i zwalczania piractwa. Na podstawie tej rezolucji na somalijskich wodach działają już okręty kilku państw – m.in. USA, Rosji, Malezji i Indii.
Eksperci pozostają jednak sceptyczni co do tych działań. Na somalijskich wodach pływa zaledwie ok. kilkunastu okrętów wojennych z różnych państw, prowadzących nieskoordynowane operacje. Tymczasem potrzeba co najmniej stu okrętów wojennych by zabezpieczyć tamtejsze akweny.
Wody okalające Somalię należą do najniebezpieczniejszych na świecie. Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, kraj ten nie posiada bowiem efektywnie działającego rządu centralnego i pogrążony jest w zupełnym chaosie. Korzystając z tego pirackie gangi opanowały okalające Somalię wody i atakują przepływające pobliżu wybrzeży statki. Biorąc pod uwagę strategiczne położenie Somalii oraz przebiegające wzdłuż jej wybrzeży ważne dla światowej żeglugi szlaki komunikacyjne piratom nie brakuje łupu.
Aktywność piratów zmalała nieco w połowie 2006 r. gdy władzę w Mogadiszu i południowej Somalii przejęli surowo karzący bandytyzm islamscy fundamentaliści z Unii Trybunałów Islamskich. Gdy jednak obaliła ich popierana przez Zachód etiopska interwencja, chaos, a wraz z nim piraci, powrócił do Somalii.
Według danych Międzynarodowego Biura Morskiego tylko w tym roku u wybrzeży Somalii ponad 100 statków padło ofiarą pirackich ataków, z czego 40 porwano. 16 statków wraz z ponad trzystu pięćdziesięcioma członkami załóg, wciąż pozostaje w niewoli. Piraci wypuszczają je zwykle po uzyskaniu sutego okupu.
Na podstawie: news24.com, news.bbc.co.uk. iol.co.za