Unia Afrykańska kapituluje przed Mugabe
W uchwalonej we wtorek rezolucji w sprawie sytuacji w Zimbabwe członkowie Unii Afrykańskiej powstrzymali się od jakiejkolwiek krytyki pod adresem prezydenta Roberta Mugabe. Dokument wzywa go jedynie do dialogu z opozycją. Rezolucję uchwalono na zakończenie szczytu UA w egipskim Sharm El Sheikh (30.06.-1.07.). Przywódcy państw afrykańskich wyrazili w niej „głębokie zaniepokojenie” aktualną sytuacją w Zimbabwe – przemocą i morderstwami, doniesieniami niezależnych obserwatorów o nieprawidłowym przebiegu piątkowych wyborów czy wreszcie groźbą pogłębienia się konfliktu i jego rozszerzenia poza granice Zimbabwe. W tekście dokumentu nie ma jednak ani słowa o krytyki pod adresem prezydenta Mugabe – w głównej mierze odpowiedzialnego za chaos i falę przemocy, która w ostatnich miesiącach ogarnęła kraj.
Rezolucja wzywa natomiast Mugabe i przywódcę opozycji, Morgana Tsvangirai do podjęcia dialogu na rzecz zaprowadzenia „pokoju, stabilności, demokracji i pojednania między mieszkańcami Zimbabwe”. Dokument wyraża też mocne poparcie dla idei powołania w Zimbabwe rządu jedności narodowej.
Rezolucja zawiera również zapewnienia o całkowitym poparciu UA dla działań podejmowanych przez Południowoafrykańską Wspólnotę Rozwoju (SADC) na rzecz zakończenia kryzysu.
Robert Mugabe zwyciężył w ostatni piątek (27.06.) drugą turę wyborów prezydenckich w Zimbabwe, uzyskując 85 procentowe poparcie. Wynik nie mógł być inny, gdyż jego kontrkandydat, Morgan Tsvangirai wycofał się z wyścigu tydzień wcześniej na znak protestu przeciwko terroryzowaniu swych zwolenników przez prorządowe bojówki. W wyniku kampanii terroru rozpętanej po przegranej przez prezydenta pierwszej turze wyborów (29.03.) z rąk służb bezpieczeństwa i prorządowych bojówek zginęło już ok. 90 osób, a 200 tysięcy wypędzono ze swych domów.
Monitorować drugą turę wyborów pozwolono jedynie nielicznym obserwatorom z ramienia Parlamentu Panafrykańskiego, UA i SADC. Przedstawiciele wszystkich trzech delegacji stwierdzili, że wybory nie spełniły demokratycznych standardów. Na Muagbe spadła też ostra krytyka ze strony państw Zachodu oraz organizacji broniących praw człowieka. Rządy USA, W. Brytanii i Francji oświadczyły, że nie uznają wyników głosowania, a Włochy odwołały z Harare swego ambasadora.
Sytuacja w Zimbabwe zdominowała szczyt UA w Sharm El Sheikh. Nieliczne państwa (m.in. Kenia, Botswana, Senegal, Sierra Leone, Zambia) głośno krytykowały Mugabe jednak większość afrykańskich przywódców, zwłaszcza z sąsiadujących z Zimbabwe państw południowej Afryki zachowała daleko idącą powściągliwość.
Robert Mugabe rządzi Zimbabwe (dawniej Rodezja Południowa) od 1980 r., gdy jego partyzancki ruch ZANU-PF przejął władzę z rąk rasistowskiego białego reżimu Iana Smitha. Z biegiem czasu jego początkowo umiarkowane rządy stawały się co raz mniej demokratyczne, a co raz bardziej brutalne i radykalne. Mimo, że Zimbabwe panuje oficjalnie system wielopartyjny, raporty organizacji broniących praw człowieka donoszą o nagminnych przypadkach fałszerstw wyborczych, wykorzystywania struktur państwowych na rzecz rządzącej partii oraz represjach wobec działaczy opozycji, w postaci aresztowań, tortur i zabójstw. USA uznaje Zimbabwe za jedno z "sześciu najbardziej tyranizowanych państw na świecie".
Polityka Mugabe, a zwłaszcza jego reforma rolna doprowadziły poza tym Zimbabwe do niemal kompletnej ruiny. PKB spadło w porównaniu z 2002 r. o 40 procent, a inflacja wynosi ponad 165 tysięcy procent, co stanowi światowy rekord. Obecnie blisko 80 procent mieszkańców Zimbabwe jest bez pracy, brakuje paliwa i artykułów żywnościowych, coraz częstsze są przerwy w dostawach wody i elektryczności, a ponure żniwo zbiera epidemia AIDS. W rezultacie prawie trzy miliony obywateli uciekły z kraju ojczystego do Republiki Południowej Afryki.
Na podstawie: mg.co.za, iol.co.za, news.bbc.co.uk, allafrica.com