W RPA trwa zamieszanie na szczytach władzy
Trwa polityczne zamieszanie po sobotniej dymisji prezydenta RPA. Media podają nazwiska coraz to nowych potencjalnych następców, podczas gdy sam zainteresowany wygłosił w niedzielę pożegnalne przemówienie do narodu.
Prezydent Thabo Mbeki ogłosił w sobotę (20.09.) swą rezygnację ze stanowiska prezydenta. Nastąpiła ona zaraz po dramatycznej decyzji komitetu wykonawczego rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC - rodzima partia Mbekiego), który zapowiedział jego odwołanie. Chcąc uniknąć upokarzającego wotum nieufności ze strony parlamentu prezydent dobrowolnie ustąpił ze stanowiska.
Decyzja partii przyszła w ślad za zeszłotygodniowym wyrokiem w procesie korupcyjnym niegdysiejszego zastępcy Mbekiego (a dziś przywódcy ANC) - Jacoba Zumy. Sędzia Chris Nicholson umorzył sprawę, a uzasadnieniu zasugerował, iż prezydent mógł, z powodów politycznych, inspirować śledztwo przeciw popularnemu Zumie. Wyrok Nicholsona, a także zapowiedzi prokuratury o wniesieniu odwołania spowodowały zdaniem liderów ANC ryzyko, iż spowodowane sprawą Zumy podziały w partii tylko się pogłębią.
Giełda kandydatów
Naturalnym kandydatem na stanowisko prezydenta jest oczywiście Jacob Zuma – szalenie popularny przywódca ANC i polityczny pogromca Mbekiego. Szkopuł tkwi jednak w tym, iż zgodnie z konstytucją kandydat na prezydenta musi się wywodzić z grona członków parlamentu, do którego Zuma nie należy. Jedynym wyjściem jest zorganizowanie przedterminowych wyborów parlamentarnych, lecz przywódcom Kongresu zależy na razie na uspokojeniu nastrojów w partii i społeczeństwie. Dlatego Zuma ma zamiar cierpliwie czekać do momentu wygaśnięcia obecnej kadencji parlamentu, co nastąpi w kwietniu 2009 roku.
W tej sytuacji media podają nazwiska coraz to nowych potencjalnych następców Mbekiego. Według poniedziałkowych doniesień ANC ma wysunąć kandydaturę Kgalemy Motlanthe na stanowisko prezydenta. Pełni on obecnie funkcję wiceprzewodniczącego partii i ministra w rządzie Mbekiego.
Parlament przeprowadzi głosowanie w sprawie wyboru nowego prezydenta w ciągu kilku najbliższych dni. Do tego czasu funkcję prezydenta będzie pełnić przewodnicząca parlamentu Baleka Mbete lub pełniąca funkcję wiceprezydenta Phumzile Mlambo-Ngcuka. Ta ostatnia nie podjęła jeszcze decyzji czy zrezygnować wraz z Mbekim i ewentualnie ona mogłaby go zastąpić do wyborów w 2009 r.
Mbeki zapewnia o swej niewinności
W niedzielę (21.09.) prezydent wygłosił transmitowane przez telewizję pożegnalne przemówienie do narodu. W 20-minutowej mowie zapewniał, iż stawiane mu zarzuty o politycznym inspirowaniu śledztwa przeciw Zumie są nieprawdziwe. „Kolejny raz podkreślam kategorycznie, że nigdy tego nie uczyniłem, nigdy nie pogwałciłem prawa prokuratury do samodzielnego decydowania kogo oskarżyć a kogo nie. Dotyczy do (...) bolesnej sprawy zarzutów stawianych przewodniczącemu ANC, towarzyszowi Jacobowi Zumie” oświadczył.
Podkreślił również swą lojalność wobec partii, której służył 52 lata oraz bronił swego politycznego dorobku sugerując, iż to historia oceni jego dokonania na rzecz poprawy sytuacji najbiedniejszych mieszkańców RPA.
Sprawa Zumy
Ciągnąca się od trzech lat tzw. sprawa Zumy przyniosła największy kryzys polityczny w RPA od obalenia systemu Apartheidu. Jacob Zuma – wiceprezydent RPA i wiceprzewodniczący ANC przez wiele lat był zastępcą Mbekiego partii i rządzie. Dla wielu było oczywiste, że w naturalny sposób zastąpi prezydenta, gdy upłyną jego dwie przewidziane konstytucją kadencje. Gwarantować miała to poza tym olbrzymia osobista popularność Zumy. Dzięki osobistej charyzmie oraz mocno lewicowej i egalitarystycznej retoryce zyskał on sobie ogromne poparcie w zmęczonym kosztami systemowej transformacji społeczeństwie. Popiera go całe lewicowe skrzydło partii m.in. liga młodych ANC, autonomiczna partia komunistyczna (SACP) i główne centrale związkowe.
Błyskotliwa kariera Zumy załamała się jednak w 2005 r., gdy został oskarżony o korupcję, a chwile potem o gwałt na długoletniej przyjaciółce rodziny. Oba zarzuty kosztowały go utratę kolejno stanowiska wiceprezydenta i wiceprzewodniczącego ANC.
W obu tych sprawach Zuma konsekwentnie utrzymywał, że jest niewinny, a oskarżenia są motywowane politycznie. Tajemnicą poliszynela było bowiem, że prezydent Mbeki – wyniosły salonowy polityk z liberalnymi poglądami na gospodarkę - niechętnie widzi charyzmatycznego i lewicującego Zumę jako swego następcę. Poza tym Zuma z powodu plemiennego pochodzenia (jest Zulusem) jest przez wielu w ANC traktowany jako „obcy”. Tradycyjną elitę tej partii stanowią bowiem członkowie plemienia Xhosa (z niego wywodzili się m.in. Nelson Mandela i Thabo Mbeki).
W maju 2006 r. Zuma został oczyszczony z zarzutu gwałtu, a wkrótce później upadła sprawa o korupcję. W rezultacie uważany za całkowicie pogrążonego polityk odzyskał stanowisko wiceprzewodniczącego ANC i stanął do walki o przywództwo w partii. Zdobył je w grudniu 2007 r., stając się murowanym kandydatem do objęcia stanowiska prezydenta RPA. ANC w cuglach zwycięża bowiem wszystkie wybory i nie ma na południowoafrykańskiej scenie politycznej żadnej partii, która mogłaby zagrozić jego przywództwu.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, mg.co.za, iol.co.za