WKS/ Francja angażuje się w konflikt
Gwałtownie zaostrza się sytuacja na ogarniętym wojną Wybrzeżu Kości Słoniowej. W odwecie za śmierć 9 francuskich żołnierzy, którzy zginęli w sobotę w mieście Bouake francuskie lotnictwo zniszczyło 5 samolotów sił rządowych i wysadziło desant na lotnisku w stolicy państwa Abidżanie. Rada Bezpieczeństwa ONZ szybko poparła francuską akcję i wezwała wszystkie strony konfliktu do wstrzymania ognia. Tymczasem w samym Abidżanie doszło do gwałtownych zamieszek skierowanych przeciwko francuskim obiektom.
Francuską reakcję spowodowały sobotnie wydarzenia w Bouake – głównym ośrodku sił rebelii przeciw prezydentowi Gbagbo. W trakcie nalotu rządowego lotnictwa na pozycje rebeliantów w tym mieście bomby spadły również na pozycje francuskich żołnierzy z kontyngentu sił pokojowych. Zginęło 9 Francuzów, obywatel USA (prawdopodobnie misjonarz) a 23 żołnierzy zostało rannych. Strona rządowa deklaruje, że ta tragedia była rezultatem nieszczęśliwej pomyłki, lecz reakcja prezydenta Chiraca była bardzo szybka i gwałtowna. Godzinę po ataku francuskie samoloty z baz w pobliskim Gabonie zbombardowały rządowe bazy powietrzne niszcząc 5 samolotów i kilka śmigłowców - całe lotnictwo sił rządowych. Jednocześnie francuscy żołnierze wylądowali na lotnisku w Abidżanie – największym mieście w państwie i błyskawicznie je obsadzili. Francja zapowiada wysłanie kolejnych oddziałów do ogarniętego wojną kraju. Dołączą one do stacjonujących tam 4 tys. francuskich żołnierzy z kontyngentu sił pokojowych.
Tymczasem wiadomość o francuskich nalotach wywołała furię mieszkańców Abidżanu. Rozwścieczony tłum zdemolował dwie francuskie szkoły, bibliotekę oraz kilka prywatnych obiektów należących do Europejczyków. Francuskie śmigłowce musiały oddać strzały ostrzegawcze aby powstrzymać tłum przed atakiem na lotnisko. Prezydent Laurent Gbagbo stara się jednak nie zaogniać sytuacji. Za pośrednictwem swego rzecznika wezwał tłumy by powstrzymały się od ataków na francuską własność i zapowiedział śledztwo w sprawie wydarzeń w Bouake.
Zarówno Rada Bezpieczeństwa ONZ jak i Unia Afrykańska wezwały rząd i rebeliantów do przerwania walk. Wiadomo też, że pracuje nad tym również francuska dyplomacja.
za BBC i www.allafrica.com