Wybory parlamentarne w Angoli
W piątek rozpoczęły się pierwsze od 16 lat powszechne wybory parlamentarne w Angoli. Według przedwyborczych przewidywań, MPLA, główna siła polityczna w kraju, utrzyma się u władzy.
Mimo iż bierze w nich udział aż 14 ugrupowań politycznych, to w rzeczywistości głosowanie będzie pojedynkiem między rządzącym MPLA (Ludowy Ruch Wyzwolenia Angoli) a opozycyjną partią Unita. Według przedwyborczych przewidywań, MPLA, główna siła polityczna w kraju, utrzyma się u władzy.
Wybory parlamentarne będą również swojego rodzaju próbą generalną przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Prezydent Angoli Jose Eduardo Dos Santos sprawuje tę funkcję od blisko 30 lat, dłużej niż lider Zimbabwe Robert Mugabe.
Jednakże w trakcie kampanii wyborczej pojawiły się liczne oskarżenia pod adresem MPLA o próby zastraszania zwolenników opozycji. Według przedstawicieli Unity, proprezydencki MPLA dysponuje ogromną przewagą w postaci łatwego dostępu do kontrolowanych przez państwo środków masowego przekazu oraz znaczących funduszy z budżetu państwa.
Wybory parlamentarne są ważnym etapem w procesie odbudowy Angoli po trwającej 27 lat wojnie domowej, która zakończyła się dopiero w 2002 r. Konflikt wybuchł w 1975 r. gdy władzę w państwie przejęła lewicowa partia MPLA. Marksistowski rząd wspierany przez państwa Bloku Wschodniego (gównie Kubę i ZSRR) toczył przez wiele lat zaciekłą walkę z prawicową partyzantką Unita wspieraną przez państwa zachodnie (głównie RPA).
Koniec „Zimnej wojny” i zmiany wewnętrzne w RPA przyniosły nadzieje na zakończenie wojny. Kruchy rozejm załamał się jednak w 1992 r., gdy MPLA zwyciężył wybory parlamentarne, a Dos Santos – pierwsza turę wyborów prezydenckich. Przywódca Unity, Jonas Savimbi, zakwestionował wyniki głosowania i uciekł ze stolicy państwa – Luandy, a kilku jego współpracowników, którzy w niej pozostali, zostało zamordowanych. Konflikt został wznowiony i przerodził się w zaciekłą walkę pomiędzy Dos Santosem a Savimbim. Unita zaprzestała walki dopiero po śmierci Savimbiego w 2002 r.
Wojna kosztowała życie ok. 500 tys. ludzi. Kraj jest do dziś zrujnowany (ogromnym problemem są wciąż rozsiane po kraju miny lądowe). Mimo rosnącego PKB, który napędza przede wszystkim sprzedaż ropy naftowej (Angola walczy z Nigerią o status największego producenta ropy w Afryce) blisko 70 procent z 14 mln. obywateli żyje za mniej niż dwa dolary dziennie.
Na podstawie: news.bbc.com.uk, news24.com