Zimbabwe/ Kryzys gospodarczy w prezencie świątecznym
Te święta na pewno nie zapiszą się pozytywnie w historii Zimbabwe i we wspomnieniach jego szarych obywateli. Decyzją Banku Centralnego Zimbabwe siedem prywatnych banków działających w tym afrykańskim kraju zostało zamkniętych. Tysiące obywateli i dziesiątki przedsiębiorstw straciło wszystkie swoje wkłady.
Zamknięte banki uznano oficjalnie za "niestabilne" i oskarżono o "defraudacje" i "złe zarządzanie" powierzonymi im funduszami. Ich zamknięcie spowodowało jednak olbrzymi chaos w zimbabweńskim sektorze bankowym i postawiły dziesiątki prywatnych firm przed groźbą bankructwa. Tysiące zwykłych obywateli straciło wszystkie swe oszczędności. Policja musiała użyć siły by rozpędzić setki zdesperowanych ludzi próbujących dostać się do banków i wycofać swe wkłady z kont.
Bardzo możliwe, iż ostatnie wydarzenia będą stanowić gwóźdź do trumny zimbabweńskiej gospodarki. Ekonomia tego kraju - oparta głównie na rolnictwie, znajduje się bowiem w permanentnej zapaści od 2002 roku, gdy prezydent Mugabe odebrał farmy białym osadnikom i wypedził większość z nich z kraju. Rolnictwo załamało się wówczas, a nieudolne rządy Mugabe, korupcja i antyzachodnia retoryka dopełniły reszty.
Obecnie blisko 70% mieszkanców Zimbabwe jest bez pracy, a 80% żyje w skrajnej nędzy. Inflacja wynosi 149%, w wielu rejonach panuje głód, a ponure żniwo zbiera epidemia AIDS. Prezydent Mugabe jest jednak bardziej zainteresowany utrzymaniem władzy i rozprawą z opozycją niż walką z kryzysem gospodarczym, o którego wywołanie oskarża Zachód i opozycję.
za Mail&Guardian