Zimbabwe/ Opozycja zdobyła przewagę w parlamencie
Oficjalne wyniki wyborów opublikowane w środę przez centralną komisję wyborczą wskazują, że opozycyjny Ruch na rzecz Demokratycznej Zmiany (MDC) zdobył większość w zimbabweńskim parlamencie. Wciąż nie są znane jednak wyniki wyborów prezydenckich.
MDC bierze parlament
Zgodnie z oficjalnymi wynikami MDC (frakcja Morgana Tsvangiraiego) zdobyła 99 miejsc w 210 osobowym Zgromadzeniu Narodowym, podczas gdy rządząca od 28 lat partia ZANU-PF uzyskała ich 97. Rozłamowa frakcja MDC, kierowana przez Arthura Mutambare zdobyła z kolei 10 mandatów. Wyniki te dają opozycji, po raz pierwszy w historii niepodległego Zimbabwe, przewagę w parlamencie.
Centralna komisja wyborcza wciąż nie przedstawiła jednak wyników wyborów prezydenckich. Wszystko wskazuje jednak, że żaden z kandydatów nie zdobył wymaganej przewagi 50 proc. głosów i konieczna będzie druga tura. Zmierzą się w niej zapewne dotychczasowy prezydent, Robert Mugabe i przywódca opozycji, Morgan Tsvangirai.
Wcześniej tego samego dnia MDC zdecydował się opublikować obliczone przez siebie wyniki, będąc „zirytowany i rozczarowany” postawą państwowej komisji wyborczej, która od zakończenia wyborów nie przedstawiła żadnych konkretnych wyliczeń. Opozycja obawiała się, iż ta zwłoka jest zwykłą grą na czas, mającą umożliwić rządowi sfałszowanie wyników wyborów.
Według zebranych przez opozycję obliczeń Tsvangirai miał zdobyć 50.3 proc. głosów, podczas gdy Mugabe - 43.8 procent. Oficjalne wyniki wyborów i obliczenia organizacji pozarządowych sugerują jednak, że dogrywka będzie mimo wszystko potrzebna.
„Partia zawiodła prezydenta”
Wiceminister informacji, Bright Matonga, stwierdził, iż niekorzystne wyniki wyborów świadczą o tym, iż „partia zawiodła prezydenta”. „Włożyliśmy zaledwie 25 proc. naszej energii w tą kampanię... w drugiej turze trzeba będzie włożyć pozostałe 75 proc.”.
Matonga i inni przedstawiciele ZANU-PF prezentują jednak pewność siebie i zapowiadają zwycięstwo w drugiej turze wyborów. Wiceminister informacji wykluczył możliwość wycofania się prezydenta z wyścigu.
Prezydenckie, parlamentarne i municypalne wybory w Zimbabwe odbyły się 29 marca. Obserwatorzy uważają, że rządzący od 28 lat prezydent Robert Mugabe po raz pierwszy stoi przed realną groźbą klęski wyborczej, gdyż społeczeństwo jest już zmęczone permanentnym kryzysem gospodarczym. Opozycja oraz organizacje broniące praw człowieka od tygodni mnożą ostrzenia przed możliwością sfałszowania wyników głosowania przez reżim Mugabe. Byłoby to o tyle łatwe, że rząd nie pozwolił na monitorowanie wyborów przez zagranicznych obserwatorów spoza zaprzyjaźnionych z Zimbabwe krajów afrykańskich.
Strona rządowa od pewnego czasu oskarża opozycję, że ta w razie niekorzystnych dlań wyników wyborów rozpęta w Zimbabwe podobną falę przemocy, jaka niedawno miała miejsce w Kenii. Ta ostatnia obawia się z kolei, że Mugabe w razie wyborczej porażki ucieknie się do zamachu stanu. Przedstawiciele armii i policji oświadczali bowiem kilkukrotnie, że nie zaakceptują na stanowisku prezydenta nikogo poza Mugabe.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, news24.com, mg.co.za