Indeks cen domów w USA, spodziewany spadek o 18 proc.
- Łukasz Wróbel, Emil Szweda, Open Finance
Dziś najważniejszą publikacją będzie indeks cen domów w dwudziestu największych metropoliach USA. Indeks przygotowywany jest przez S&P/CaseShiller i publikowany z dwumiesięcznym opóźnieniem w stosunku do daty publikacji. Ekonomiści spodziewają się, że dzisiejsza publikacja, która będzie dotyczyła sytuacji na rynku domów w październiku, wskaże na średni spadek ceny domów o 17,8 proc. w stosunku rocznym.
We wrześniu ten sam wskaźnik spadł o 17,4 proc., więc jeśli przypuszczenia ekonomistów się potwierdzą, oznaczałoby to zwiększenie dynamiki spadku cen. Ale co ciekawe już nie z punktu widzenia np. Polaków. W ostatnich miesiącach notowania dolara wzrosły na tyle, że z naszego punktu widzenia trudno mówić o spadających cenach domów w USA.
Giełdy zagraniczne
Po spadkowym poniedziałku w USA inwestorzy w Azji poprawili sobie nastroje lekkimi wzrostami - japoński NIKKEI zyskał 1,3 proc. Klasyczne życzenia noworoczne "aby kolejny rok był przynajmniej równie udany jak 2008" tym razem kompletnie nie przystają do finansowej dziedziny życia, bo nie dość, że ten mijający nie był dla przytłaczającej większości inwestorów ani odrobinę udany, to perspektywy na najbliższą przyszłość są jeszcze bardziej ponure. We wtorek Japonia zapowiedziała przygotowanie własnego planu wykupu toksycznych aktywów, lecz patrząc na rozdysponowanie środków z wzrocowego amerykańskiego programu pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie będzie on jedynie przykrywką dla rozdawnictwa państwowych pieniędzy na firmy, które dawno straciły trzeźwy ogląd rzeczywistości i są obecnie sztucznie podtrzymywane przy życiu tylko ze względu na swój olbrzymi rozmiar.
Prognoza giełdowa
W USA mieliśmy spadki, ale one w połowie sesji wyglądały znacznie groźniej. Zatem ograniczenie strat trzeba zapisać amerykańskim inwestorom na plus. Skorzystały z tego giełdy azjatyckie, które potraktowały końcówkę notowań w Stanach jak zapalnik do wzrostów u siebie. Nikkei podciągnął 1,3 proc. i można zacząć wierzyć, że te trzy ostatnie dni w roku przyniosą (poniedziałek już przyniósł) jednak window dressing na światowych rynkach akcji, bo kontrakty na indeksy europejskie też zyskują.
U nas powinno być podobnie. WIG20 ograniczany jest przez opór w okolicach 1800 pkt i oczywiście przez niską aktywność inwestorów (to nawet bardziej). Więc poza niewielkim wzrostem nie ma co oczekiwać większych emocji na dzisiejszej sesji.
Waluty
Na rynku walutowym płytkość rynku daje się we znaki inwestorom i przekłada się na duże wahania kursów. Eurodolar powrócił w nocy poniżej poziomu 1,395 USD, ale już ok. godz. 9 rano czasu warszawskiego tendencja ta się ponownie odwróciła i za jedno euro płacono więcej niż 1,41 USD. Spokojniej zachowuje się para dolar-jen ponieważ poziom stóp procentowych został w przypadku tych walut wyrównany, a ostatnie dane z Japonii pokazują, że recesja będzie w Azji nie mniej poważna niż w USA. Produkcja przemysłowa w Japonii spadła w listopadzie o 15 proc. r/r a w Korei Południowej o 10,7 proc. ale tylko w ujęciu miesięcznym i jest najniżej od 21 lat. Złoty tracił rano ok. 2-3 proc. względem dolara (2,94 PLN) i euro (4,15 PLN), a frank kosztował podobnie jak w poniedziałek ok. 2,79 PLN.