Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Intel ciągnie rynki akcji w górę, euro drożeje


14 kwiecień 2010
A A A

 Sample Image

Intel w pierwszym kwartale tego roku osiągnął zysk na akcję w wysokości 43 centów, zaś przychody ogółem w wysokości 10,3 mld USD. Rok temu było to odpowiednio 11 centów oraz 7,1 mld USD. Dane są lepsze również od oczekiwań rynku (odpowiednio na 38c i 9,8 mld USD). Szef spółki, która już kolejny kwartał pozytywnie zaskakuje wynikami, uznał, iż po roku branża IT praktycznie odrobiła straty z kryzysu.

Spółka pozytywnie ocenia perspektywę w zakresie przychodów i rentowności na następne kwartały. Dobre wyniki Intela pozwoliły przypieczętować mocne zamknięcie sesji w handlu posesyjnym. Tym samym notowania kontraktów na S&P500 ponownie zbliżają się do testu psychologicznego poziomu 1200 pkt. Informacje, które napłyną do inwestorów do końca tygodnia powinny pomóc rozstrzygnąć to, czy uda się wyjść powyżej tego poziomu.

Rynki akcji po chwilowej słabości mającej swoje źródło w Azji, ostatecznie odrobiły straty, a pomogły w tym m.in. bardzo dobre wyniki Intela. Lepszy sentyment na rynkach akcji przełożył się na wzrost notowań pary EURUSD – ważny sygnał po niemal dwudniowej stabilizacji. Zyskiwały też dolary: kanadyjski i australijski. Dziś testem tych dobrych nastrojów będą ważne dane makroekonomiczne w USA oraz wyniki JP Morgan.

Słabszy początek sesji w USA przełożył się na spadek notowań pary EURUSD do 1,3544 (poziomu najniższego w tym tygodniu), pomimo, iż chwilę wcześniej opublikowane zostały (teoretycznie) niekorzystne dla dolara dane o bilansie handlowym USA (deficyt wzrósł do 39,7 mld USD). Kontynuacja tej tendencji groziła „zakryciem” weekendowej luki wzrostowej i tym samym zanegowaniem sygnału wzrostowego na parze. Powrót optymizmu na rynkach akcji odwrócił jednak tę tendencję, zaś podczas handlu w Azji notowania wzrosły do poziomu najwyższego od poniedziałkowego poranka. To ważny sygnał, zwiększający szansę na kontynuację ruchu wzrostowego. Kluczowym krótkoterminowo oporem jest obecnie poniedziałkowe maksimum na poziomie 1,3690. Gdyby udało się je pokonać, rynek ma szansę ruszyć w kierunku strefy poważnego oporu, czyli 1,3817-50. Wczorajsza (udana) aukcja bonów skarbowych w Grecji nie miała większego wpływu na rynek, gdyż pozyskanie kapitału z tak krótkiego końca krzywej nie wnosi specjalnie niczego nowego do rozwiązania greckiego problemu. Dziś bardziej ambitnego zadania podejmują się Włochy (aukcja 5 i 15-latek) oraz Portugalia (2 i 10-latki), jednak o ile aukcje nie skończą się katastrofą, nie powinny mieć większego wpływu na notowania euro.

Rynki akcji wywarły też spory wpływ na notowania dolara australijskiego. Podobnie jak w przypadku EURUSD, tydzień na AUDUSD rozpoczął się od luki wzrostowej, która szybko jednak została zakryta. Odsiecz z rynków akcji pomogła jednak obronić poziom 0,9220 (lokalne maksima z przełomu marca i kwietnia oraz wsparcie z 8 kwietnia) i para, podobnie jak EURUSD do dalszych wzrostów potrzebuje udanego testu poniedziałkowego maksimum (0,9386). W przypadku AUDUSD dodatkowym czynnikiem ograniczającym jest jednak bliskość kolejnego oporu (0,9404) będącego szczytem hossy z 2009 roku. W tym tygodniu przewidzianych jest kilka pomniejszych publikacji z Australijskiej gospodarki, jednak kluczowe znaczenie odgrywać będą dane z rynków globalnych, w tym publikowane w nocy dane z Chin.

Dziś czeka nas spora dawka ważnych informacji z USA. O godzinie 14.30 jednocześnie podane będą dane o cenach konsumenta (konsensus +0,1% m/m dla inflacji ogółem i bazowej) i sprzedaży detalicznej (konsensus +1,1% m/m dla sprzedaży ogółem i +0,5% dla sprzedaży bez środków transportu). Biorąc pod uwagę, iż rynek nie oczekuje pojawienia się wyraźnej presji inflacyjnej w najbliższej przyszłości, inwestorzy skoncentrują się na danych o sprzedaży, zwłaszcza, że siła popytu prywatnego ma bardzo duże znaczenie na obecnym etapie ożywienia. Wraz z danymi, rynek otrzyma interpretację otoczenia makroekonomicznego z Fed. O godzinie 16.00 mamy bowiem wystąpienie szefa Fed w Kongresie, o 20.00 zaś publikację Beżowej Księgi. Przed danymi poznamy wyniki banku JP Morgan (13.00, konsensus 64 centy zysku na akcję), drugi ważny raport kształtujący odbiór sezonu wyników w USA.

W nocy zaś czekają nas dane z Chin. O godzinie 4.00 naszego czasu opublikowany będzie pakiet zawierający dane o PKB za pierwszy kwartał (konsensus 11,5% R/R) oraz marcowe dane o cenach konsumenta (konsensus +2,6% R/R), producenta (6,4% R/R), produkcji (18,2% R/R) i sprzedaży detalicznej (+18% R/R). W pewnym uproszczeniu można przyjąć, iż dobre dane ze sfery realnej w połączeniu z inflacją nie wyższą od oczekiwań powinny być korzystne dla rynków akcji, cen miedzi oraz m.in. euro i dolara australijskiego. Słabsze dane ze sfery realnej w połączeniu z wyższą inflacją, lub nawet sama wyższa inflacja mogą dać odwrotny efekt.