Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Świat Ameryka Północna Ratunek dla gospodarki droższy niż wojna

Ratunek dla gospodarki droższy niż wojna


11 grudzień 2008
A A A

Sesja w Stanach upłynęła pod rozważaniami czy przemysł motoryzacyjny otrzyma rządową pomoc. Na początku wydawało się to oczywiste, ale już w trakcie dnia zaczęto podnosić argumenty, że obiecana pomoc 15 miliardów dolarów to zaledwie wierzchołek góry potrzeb tego sektora. Oznacza to, że dzienny koszt pomocy dla branży motoryzacyjnej tylko do lutego wyniesie 500 milionów USD… dziennie. To więcej niż koszty jakie ponosi USA na wojnę w Iraku i większość Amerykanów coraz mniej chętnie patrzy na rządową pomoc dla prywatnych firm.  Kongresmeni muszą się z tym liczyć. Na koniec Martin Feldstein, profesor ekonomii z Harvard Univesrity, w wywiadzie postraszył że recesja w USA przeciągnie się na 2009 rok, a ceny nieruchomości będą ciągle spadać. Ogólnie przyszłość niesie najdłuższe i najmocniejsze załamanie od czasów wojny.

Pomimo tych czarnych wizji amerykańskie indeksy zdołały zamknąć się na wzrostach. Niewielkich, ale wystarczających by dziś Europejczycy szykowali się na kontynuację zwyżek. Sami też powinni notować wzrosty. Sytuacji ogólnej to jednak nie zmienia. Krajowy rynek trzyma ten sam poziom od dwóch tygodni, co potwierdza obowiązujący trend boczny i brak pomysłu na dalszy rozwój wydarzeń. Czekamy na wyraźniejsze sygnały.