USA: 2,58 miliona ludzi straciło pracę, najgorszy rok od 1945
- Paweł Cymcyk, A-Z Finanse
Wydarzeniem końca tygodnia były dane o amerykańskim rynku pracy. Okazało się, że w sektorze pozarolniczym w grudniu ubyło 524 tysięcy miejsc pracy, a stopa bezrobocia wzrosła do 7,2 procent osiągając 15-letnie maksimum. To już zdecydowanie więcej niż przewidywały oficjalne prognozy (7 procent). Podsumowując: pracę w 2008 roku straciło 2,58 miliona osób, więc był to najgorszy rok dla rynku pracy w USA od 1945 roku. Żeby było ciekawiej Stowarzyszenie Detalistów postraszyło, że sprzedaż świąteczna spadła w ostatnich dwóch miesiącach 2008 najbardziej od 1970 roku. Sprzedaż w święta był ostatnim bastionem byków w walce z ogólno odczuwalną recesją, a może się okazać, że zamiast ją odwołać wyraźnie ją potwierdzi.
Rynkowa reakcja była wręcz całkowicie odwrotna niż książkowe podejście. Tak złe dane powinny oznaczać spadki, a tymczasem widać było, że na popularności wśród inwestorów zyskuje nowatorskie podejście, że „im gorzej, tym lepiej”, bo gorsze dane to większe pakiety stymulujące gospodarkę, czyli kolejne miliardy państwowych dotacji dla wszystkich. Takie zachowanie, jak pokazały kolejne minuty, było pułapką.
Zachodnie parkiety żwawo ruszyły na północ i notowały wzrosty, by po chwili z jeszcze większą dynamiką pogrążać się w… spadkach. Nasz rynek również oddał się tej zabawie, choć wzrost oznaczał u nas tylko zmniejszenie spadków, ale już pogorszenie nastrojów oznaczało przełamanie sesyjnych minimów i końcówkę na 2,5 procentowym minusie. Identyczne spadki zaserwowali sobie Amerykanie przez co cały tydzień zakończyli obniżką o 5 procent.