Boliwia: Prezydent wyznaczył 18 sędziów najważniejszych trybunałów
Evo Morales, dzięki nadzwyczajnym uprawnieniom przyznanym przez parlament, nominował wczoraj (18.02) tymczasowych sędziów, którzy mają pomóc w „rewolucji w sądownictwie”. Opozycja oskarża prezydenta o zamach na demokrację. Morales przyjął przysięgę od nowych sędziów Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i Rady Sądownictwa. Stało się to możliwe dzięki temu, że w zeszłym tygodniu parlament Boliwii nadał prezydentowi przejściowe uprawnienia nominacji sędziów. Zaprzysiężeni wczoraj członkowie trybunałów mają pracować do grudnia, kiedy to – zgodnie z nową konstytucją kraju, przyjętą w zeszłym roku – sędziowie zostaną wybrani przez obywateli w wyborach powszechnych.
Według Moralesa, nowi sędziowie powinni stworzyć bazę dla „rewolucji w sądownictwie”, w którym niezbędna jest „redefinicja ideologii prawnej”. Nominacje mają też umożliwić normalne działanie sądów, które od trzech lat są sparaliżowane: ich wcześniejsi członkowie zostali zawieszeni lub zrezygnowali. Prezydent zarzeka się, że wybrał nowych sędziów z różnych środowisk i regionów kraju i że daje im pełną wolność działania: „Jeśli popełnię błąd, zamknijcie mnie do więzienia, chcemy sędziów którzy wymierzą sprawiedliwość” – deklarował wczoraj.
To nie przekonuje zwolenników innych opcji politycznych. „Jesteśmy na drodze do dyktatury, mamy pozorowaną demokrację, gdzie prezydent posiada władzę absolutną” – skomentował nominacje opozycyjny gubernator departamentu Santa Cruz, Rolando Aguilera. Przeciwnicy prezydenta i jego partii MAS argumentują, że nowi sędziowie będą podporządkowani Moralesowi, a zdominowany przez MAS parlament nie miał prawa przyjąć ustawy umożliwiającej wczorajsze nominacje. Były prezydent Carlos Mesa zauważył, że Morales najpierw zatrzymał działanie sądów, zawieszając lub zmuszając do rezygnacji ich członków, a następnie przeforsował nadzwyczajną ustawę, argumentując ją paraliżem instytucji, który sam wywołał.
Prezydent nie pozostaje dłużny opozycjonistom. Apelował do nowych sędziów, aby „przyjęli na siebie ogromną odpowiedzialność strzeżenia jedności ojczyzny”. Była to aluzja do regionalnych, opozycyjnych liderów, którzy w ostatnich latach walczyli o większą autonomię dla swoich departamentów, a których administracja Moralesa oskarżała o dążenia separatystyczne.
Niezależnie od przyczyn, niska efektywność boliwijskiego wymiaru sprawiedliwości pozostaje faktem. W Sądzie Najwyższym i Trybunale Konstytucyjnym czeka na wyrok łącznie ponad 10 tys. spraw. Wszystkie szczeble sądownictwa prześladuje korupcja, bezkarność i ogromne opóźnienia. W 2005 roku zarejestrowano ponad 1,5 tys. skarg na działania sędziów. Notoryczne jest także pozostawianie na wolności oskarżonych, zwłaszcza w procesach gospodarczych, co pozwala im na mataczenie lub ucieczkę z kraju. Najgłośniejszy przypadek dotyczy byłego prezydenta Gonzalo Sáncheza de Lozady i jego współpracowników, którzy, mimo oskarżenia o morderstwa, zdołali schronić się za granicą.
Zmiany w sądownictwie to jedna z konsekwencji przyjęcia w lutym zeszłego roku nowej konstytucji Boliwii, której pełna nazwa brzmi teraz Wielonarodowe Państwo Boliwii – Estado Plurinacional de Bolívia. Według nowej ustawy zasadniczej, ludy tubylcze kraju mają zapewnioną reprezentację w parlamencie i prawo do autonomii, a także równouprawnienie tradycyjnych sądów indiańskich na poziomie lokalnym. Nowa konstytucja, krytykowana przez opozycję, została zatwierdzona w referendum większością 60% głosów, a sam Morales ponownie wygrał wybory prezydenckie pod koniec 2009 roku.
Na podstawie: O Estado de S. Paulo, El País, Europa press, EFE