Uribiści wygywają w Kolumbii
Partido de la U odchodzącego prezydenta Álvaro Uribe i koalicyjna Partido Conservador wygrały w niedzielnych (14.03) wyborach – wynika z częściowego podliczenia głosów. Były to najspokojniejsze wybory w Kolumbii od 25 lat, ale obserwatorzy odnotowali wiele przypadków korupcji
Po podliczeniu głosów z 78 proc. okręgów stwierdzono, że partie rządzące zdobyły łącznie ponad 47 proc. głosów (24,7 proc. dla uribistów, 22,8 dla konserwatystów). Taki wynik był do przewidzenia – kończący w tym roku drugą kadencję prezydent Uribe cieszy się poparciem siedmiu z dziesięciu Kolumbijczyków. Mimo to, dwa tygodnie temu Trybunał Konstytucyjny odmówił Uribe trzeciego mandatu, co mogło zmniejszyć poparcie dla rządzących.
Rezultat z niedzieli potwierdza wyniki sondaży przed majowym wyborem prezydenta, w których prowadzi kandydat de la U, były minister obrony Juan Manuel Santos. Zarówno konserwatyści, jak i opozycyjna Partia Liberalna wykorzystały elekcję do przeprowadzenia równolegle prawyborów prezydenckich. Możliwe jednak, że kandydat konserwatystów (obecny minister rolnictwa Andrés Felipe Arias bądź była ambasador Noemí Sanín) zrezygnuje z wyścigu i poprze Santosa, co może zapewnić koalicji zwycięstwo w pierwszej turze.
Odchodzący Kongres nie cieszy się autorytetem. Wśród 175 posłów i senatorów, 83 oskarżono o związki z organizacją Autodefesa Unida da Colômbia z północno-wschodniej części kraju. AUC to związek oddziałów paramilitarnych, których pierwotnym celem była samoobrona przed atakami lewicowych grup partyzanckich, jak FARC. W efekcie, paramilitares przejęli metody i źródło finansowania (narkotyki) od swoich wrogów i oficjalnie zakazano ich działalności w 2006 roku. Najwięcej parlamentarzystów, wobec których prowadzone są dochodzenia, należy do Partido de la U. Nie przeszkodziło to zarówno partiom koalicyjnym, jak i liberałom wystawić oskarżanych posłów i senatorów jako kandydatów obecnych wyborach.
Departamenty północno-wschodnie są też odpowiedzialne za największe zniekształcenia wyników wyborów. Obserwatorzy z Organizacji Państw Amerykańskich i lokalnej Misji Obserwatorów Wyborczych mówili o „masowym kupowaniu głosów, sfinansowanym przez handel narkotykami”. Z drugiej strony, opozycyjne ugrupowanie Polo Democrático oskarża się o korzystanie z wsparcia Wenezueli. Mimo to, zarejestrowano jeden zamach bombowy i 27 mniej poważnych incydentów, co w kraju, który od dekad boryka się z wojną domową, pozwala określić wybory jako nadzwyczaj spokojne.
Na podstawie: El País, Público (Portugalia)