Chile/ Michelle Bachelet traci poparcie społeczne i zapowiada możliwość zmian w rządzie
- Łukasz Maślanka
Z badań opinii publicznej wynika, że pierwszy raz od czasu objęcia urzędu prezydenta, Michelle Bachelet ma więcej przeciwników niż zwolenników. Aby zapobiec dalszemu spadkowi popularności, pani prezydent może zdecydować się na zmiany kadrowe w rządzie.
Po raz pierwszy media zasygnalizowały możliwość przetasowań, w wyniku zamieszania spowodowanego strajkiem generalnym 18 tysięcy pracowników państwowego koncernu CODELCO największego światowego wydobywcy miedzi. Jednak oprócz konfliktów społecznych podaje się również inne powody niezadowolenia Michelle Bachelet ze swoich podwładnych. Chodzi przede wszystkim o wzrost inflacji i podziały wewnątrz samego gabinetu, które uniemożliwiają jego normalną pracę.
W rządzie wyłoniły się dwa stronnictwa. Pierwsze z nich, o zabarwieniu mocno lewicowym jest reprezentowane przez ministra spraw wewnętrznych Belisario Velasco. Opowiadało się ono za dialogiem z pracownikami i naciskami na zarząd CODELCO, aby spełnił postulaty strajkujących. Z drugiej strony uaktywniły się środowiska liberalne i technokratyczne, pod przywództwem ministra finansów Andrésa Velasco, niechętne uleganiu presji robotników.
Strajk pracowników CODELCO doprowadził do unieważnienia poprzedniego kontraktu zbiorowego i właściwie zmusił władze firmy do kapitulacji. Na fali niezadowolenia wyrosła postać młodego lidera Konfederacji Pracowników Przemysłu Miedziowego (CTC), komunisty Cristiána Cuevasa. Ten fakt niezwykle zdenerwował środowiska przedsiębiorców, które oskarżają rząd o uleganie nastrojom antyrynkowym. Na domiar złego, Chile musi przygotować się na następne protesty, tym razem ze strony zatrudnionych w sektorze petrochemicznym.
Oprócz konfliktu pomiędzy ministrem finansów i spraw wewnętrznych, praca gabinetu zakłócana jest także przez inne niesnaski. Chodzi m.in. o brak porozumienia rzecznika rządu Ricardo Lagos Webera i szefa kancelarii prezydenta José Antonio Viera-Gallo. Przyczyną ostatniej awantury stała się nieudana nominacja Ricardo Vorphala na stanowisko prezesa
Chiledeportes (odpowiednika polskiego Ministerstwa Sportu i Turystyki), forsowana przez Webera. Okazało się, że Vorphal podał nieprawdziwe informacje w swoim życiorysie. Była to już trzecia nieudana próba obsadzenia tego stanowiska.
Te wszystkie spory, bardzo nagłaśniane przez media, niezwykle zdenerwowały prezydent Bachelet. W jednym z wywiadów uznała, że dyskusja w łonie rady ministrów przekroczyła wszelkie granice ostrożności. Dodała, że konstytucja przyznaje jej kompetencje do rozstrzygania tego typu konfliktów, także przez podejmowanie odpowiednich decyzji personalnych i że nie zawaha się tego uczynić. Komentatorzy uważają, że głowa państwa chce w ten sposób doprowadzić do porządku skłóconych ministrów, a dymisje wręczy im jedynie w ostateczności. Nie chce bowiem być oskarżana o podejmowanie działań pod presją opozycji i opinii publicznej.
Ostatnie sondaże popularności nie dają już powodów do optymizmu, z jakim Michelle Bachelet obejmowała swój urząd jako pierwsza kobieta w historii Chile. Badanie przeprowadzone przez Agencję Adimark Gfk szacują poparcie dla głowy państwa na około 41,5 procent, w stosunku do czerwcowych 43,2 procent. Jednocześnie 42,8 procent Chilijczyków zadeklarowało się jako przeciwnicy lewicowej prezydent. Dodatkowo poparcie dla polityki ekonomicznej rządu spadło z 43 procent w czerwcu, do 35 w lipcu.
Wybór Michelle Bachelet na urząd prezydenta Chile w 2006 roku został przywitany z nadzieją przez większość obywateli południowej republiki. Jednak po okresie euforii nastąpił powrót do codzienności i okazało się, że słuszne usunięcie pozostałości po dyktaturze Augusto Pinocheta nie rozwiązało wszystkich problemów kraju. Niskie płace, rosnąca inflacja, duże obszary biedy to tylko niektóre z nich. Jednak sytuacja ekonomiczno-społeczna Chile i tak jest lepsza niż większości krajów regionu.
Na podstawie: www.infolatam.com, www.emol.com