Rząd Hondurasu oskarża Brazylię przed sądem w Hadze
Rząd de facto Roberto Michelettiego pozwał wczoraj (28.10.) Brazylię przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości przy ONZ. Gabinet domaga się finansowej rekompensaty od Brazylii, która ugościła obalonego prezydenta Zelayę w swojej ambasadzie w Tegucigalpie.

Szef gabinetu Brazylii, Dilma Rouseff, zbagatelizowała pozew obecnego rządu Hondurasu: „To obecny rząd jest winien społeczności międzynarodowej wyjaśnienia w sprawie antydemokratycznego przewrotu. Brazylia nie wtrąca się do niczego, jedynie śledzi wydarzenia”. Rouseff dodała, że jej kraj w ten sposób broni praw człowieka i prawa do azylu.
Zelaya, obalony przez wojskowych cztery miesiące temu, wrócił potajemnie do kraju 21 września. Od tego czasu pozostaje zamknięty w ambasadzie Brazylii razem z żoną i czterdziestu współpracownikami i dziennikarzami. Obecny rząd, nie uznawany ani przez społeczność międzynarodową, ani przez jakąkolwiek organizację regionalną, groził już Brazylii ultimatum, ale wycofał się z niego nie podejmując żadnych działań.
Przedstawiciele USA w Tegucigalpie
Tego samego dnia do stolicy Hondurasu dotarło dwóch wysłanników Białego Domu: podsekretarz stanu ds. Ameryk Thomas Shannon i doradca prezydenta ds. Ameryki Łacińskiej Dan Restrepo. Ich celem jest nakłonienie stron konfliktu do podjęcia przerwanych rozmów. Shannon i Restrepo zaznaczają, że nie przywożą ze sobą „amerykańskiego rozwiązania” sporu, który muszą zakończyć sami Hondurańczycy.
Ostatnia runda rozmów zakończyła się impasem: Micheletti zaproponował, aby obaj zrezygnowali z funkcji na rzecz nowego, trzeciego prezydenta; Zelaya odrzucił taką propozycję i chce wrócić na stanowisko do następnych wyborów (29 listopada tego roku). Przedstawiciele rządu USA dążą do porozumienia, którego głównym punktem byłoby obopólne uznanie wyniku tych wyborów – w których nie startuje ani Zelaya, ani Micheletti. „Taki pakt umożliwiłby uznanie rządu przez społeczność międzynarodową” – twierdzi jeden z amerykańskich dyplomatów.
Zabójstwa wśród elit
Również wczoraj, honduraska policja ogłosiła wykrycie planu radykalnej lewicy. Miał on na celu porwania i zabójstwa ludzi biznesu i członków sił zbrojnych. Przestępstwa tego typu miały miejsce w ostatnich dniach: w niedzielę nieznani sprawcy zastrzelili pułkownika Concepción Jimeneza, znaleziono też ciało Enzo Michelettiego, siostrzeńca obecnego prezydenta. W poniedziałek zaś porwano byłego posła i przedsiębiorce Alfredo Jalila, ojca wiceministra obrony aktualnego rządu.
Policja zaznacza jednak, że najbardziej prawdopodobną przyczyną tych przestępstw jest chęć rabunku i nie szuka winnych wśród przeciwników politycznych ofiar.
Na podstawie: El País, O Globo