Birma/ Aung San Suu Kyi pozostanie w areszcie
Władze Birmy zdecydowały przedłużyć trwający od maja 2003 roku areszt domowy nałożony na przywódczynię opozycji. Decyzję ogłoszono w piątek, na dwa dni przed upływem terminu dotychczasowego aresztu.
Zgodnie z birmańskim prawem areszt domowy pani Kyi musi być przedłużany każdego roku, a decyzja o przedłużeniu uprawomocnia się w momencie odczytania jej osobie, której dotyczy.
Kłopoty Suu Kyi zaczęły się po tym, jak kierowana przez nią Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) wygrała w 1990 roku wybory parlamentarne. Rządząca krajem od 1962 junta wojskowa anulowała wtedy wybory i rozpoczęła prześladowanie opozycji. W wyniku tych wydarzeń Suu Kyi spędziła w więzieniach lub innych miejscach odosobnienia aż 11 z ostatnich 17 lat. Mimo tego, nie zdecydowała się opuścić kraju. Ostatni raz wyszła na wolność w 2002 roku. Udało się jej wtedy zgromadzić wokół siebie tłumy zwolenników, co przypomniało tylko generałom, jak duże wpływy ciągle ma laureatka pokojowej nagrody Nobla i córka bohatera walki o niepodległość.
W zeszłym tygodniu odbyły się w Rangunie pokojowe demonstracje wyrażające poparcie dla Suu Kyi. Ich uczestnicy, zmierzający do świątyń na modlitwy i czuwanie w intencji jej uwolnienia, byli zatrzymywani przez policję; aresztowano wówczas dziesiątki osób. Również społeczność międzynarodowa apelowała o uwolnienie Suu Kyi. Światowi politycy, wśród nich George Bush senior, Bill Clinton, John Major, Margaret Thatcher, Lionel Jospin, Vaclav Havel i Lech Wałęsa, w sumie 59 osób, podpisali list do przywódcy junty generała Than Shwe z prośbą o uwolnienie Suu Kyi. Jednak jak stwierdził jeden z komentatorów: „reżim najwyraźniej bardziej obawia się popularności Aung San Suu Kyi, niż opinii międzynarodowej”.
Lekceważąca postawa rządu w Nay Pyi Taw może również wynikać z niechęci państw i organizacji międzynarodowych do podejmowania zdecydowanych działań. W styczniu tego roku dzięki głosom Chin i Rosji została oddalona rezolucja ONZ potępiająca Birmę za łamanie praw człowieka. Na lipcowym szczycie ASEAN, którego Birma jest członkiem, nie planuje się podjęcia tematu praw człowieka w tym kraju. Takie kroki mogą prowadzić do kuriozalnych sytuacji, jak ta z listopada 2006 roku, kiedy to pozwolono Suu Kui opuścić areszt domowy na godzinę, aby mogła się spotkać z przedstawicielem ONZ Ibrahimem Gambarim. Dzięki temu spotkaniu ONZ nie musiało działać bardziej stanowczo a junta pokazała światu swoją dobrą wolę nie wycofując się ze swojego stanowiska.
Na podstawie: NYT/Reuter, BBC, GW/PAP