Dalajlama rozpoczął wizytę na Tajwanie
Duchowy przywódca Tybetańczyków przyleciał na Tajwan w niedzielę (31.08). Podczas 6-dniowej wizyty Dalajlama chciałby pocieszyć i dodać otuchy ofiarom tajfunu Morakot. Wizyta ta spotkała się ze sprzeciwem ze strony Chin.
Podczas wizyty Dalajlama zamierza odwiedzić rejony nawiedzone przez tajfun Morakot. Tajfun wyrządził poważne szkody i spowodował śmierć 570 osób, nadal 160 uważane jest za zaginionych.
Dalajlama po wylądowaniu na lotnisku w Tajpej udał się od razu do na południe Tajwanu. Specjalnie podstawionym pociągiem superszybkiej kolei pojechał do największego miasta portowego Kaohsiung.
Duchowy przywódca Tybetańczyków przyjechał na zaproszenie mera tego miasta oraz sześciu innych burmistrzów. Wszyscy pochodzą z opozycyjnej Demokratycznej Partii Postępu (DPP). Wizyta odbyła się przy wydatnej pomocy ze strony szefowej High Speed Train i Continental Engineering Corporation (największej firmy budowlanej na wyspie) - pani Nity Ing. Mówi się, że to ona jest faktyczną inicjatorką zaproszeniem Dalajlamy na Tajwan.
Dalajlama planował odbycie konferencji prasowej z udziałem zagranicznych dziennikarzy w poniedziałek (31.08), została jednak ona niespodziewanie anulowana. Domniemywa się, że stało się tak pod wpływem nacisków ze strony polityków partii rządzącej Kuomintang (KMT). Zamiast tego dostojny gość udał się do wioski Siaolin, totalnie zniszczonej przez tajfun.
W trakcie rządów proniepodległosciowo nastawionej DPP, Dalajlama odwiedzał wyspę kilkukrotnie. Ostatnia wizyta miała miejsce w 2001 roku. Jednak dla obecnego prezydenta Ma Ying-jeou, który objął stanowisko w maju 2008 roku, jednym z priorytetów była poprawa stosunków z Chinami kontynentalnymi, dlatego wolał unikać działań, które mogłyby rozdrażnić Pekin. W ubiegłym roku Ma nie wyraził zgody na przyjazd Dalajlamy tłumacząc, że mogłoby to zaszkodzić działaniom tajwańskiego rządu.
Tym razem stało się inaczej, ponieważ Ma stara się ratować wizerunek nadszarpnięty przez źle prowadzoną akcję ratunkową po przejściu Morakota. Jego administracja jest krytykowana za zbyt wolno i nieefektywnie prowadzone działania, które doprowadziły do powstania tak znacznej liczby ofiar. W efekcie popularność prezydenta spadła do rekordowo niskiego poziomu sięgającego 20 proc. Ponieważ Tajwan jest domem wielu tybetańskich uchodźców, a miliony Tajwańczyków to buddyści, Ma nie mógł sobie pozwolić na dalsze psucie wizerunku.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, english.cna.com.tw, asianewsnet.net