Timor Wschodni/ Alkatiri podał się do dymisji
Premier Timoru Wschodniego Mari Alkatiri podał się w poniedziałek do dymisji. Jego rezygnację przyjął prezydent Xanana Gusmao. Alkatiri był oskarżany o wywołanie zamieszek i destabilizację kraju. Na wieść o jego odejściu wielu ludzi wyszło świętować na ulice.
Uzasadniając swoją decyzję, Alkatiri powiedział, że bierze na siebie część
odpowiedzialności za kryzys, który ogarnął najmłodsze azjatyckie państwo.
Stwierdził, że odchodzi by nie doszło do rezygnacji prezydenta, który zagroził
że to zrobi, jeśli Alkatiri pozostanie na stanowisku.
Jednocześnie premier
zapewnił, że pozostanie członkiem parlamentu i jest gotowy do podjęcia rozmów z
prezydentem w celu stworzenia prowizorycznego rządu.
Alkatiriego oskarżano o wywołanie kryzysu i destabilizację kraju. Zamieszki w Timorze Wschodnim wybuchły, kiedy Alkatiri zwolnił w marcu sześciuset z prawie 1400 żołnierzy, po tym jak w lutym rozpoczęli oni strajk w proteście przeciwko, ich zdaniem, dyskryminacji żołnierzy z zachodniej części kraju. Walki pomiędzy zbuntowanymi żołnierzami a oddziałami wiernymi rządowi przybrały na sile w maju i objęły również policję oraz rywalizujące gangi. W stolicy kraju Dili dochodziło do walk ulicznych, licznych podpaleń i grabieży. Łącznie zginęło przynajmniej 30 osób, a prawie 150 tys. zostało zmuszonych do opuszczenia domów.
Porządek zaprowadziły dopiero liczące 2700 żołnierzy dowodzone przez Australijczyków siły pokojowe, które przybyły do Timoru Wschodniego pod koniec maja. Rozbroiły one armię i policję i przejęły odpowiedzialność za bezpieczeństwo w kraju.
Minister spraw zagranicznych Australii powiedział, ze kryzys polityczny w Timorze Wschodnim wydaje się zmierzać w stronę rozwiązania. Stwierdził przy tym, ze może się okazać konieczna większa aktywność ONZ, jak np. rozmieszczenie w Timorze Wschodnim międzynarodowych sił policyjnych pod auspicjami tej organizacji.
Analitycy uważają, ze najbliższa przyszłość Timoru Wschodniego zależy od tego, czy rządząca partia Fretilin zdoła znaleźć odpowiedniego kandydata na premiera. Za takiego uważa się Jose Ramosa Hortę, do 25 czerwca ministra spraw zagranicznych Timoru Wschodniego i laureata Pokojowej Nagrody Nobla (1996), ale nie jest on członkiem rządzącej partii. Jest nim za to jego była żona, Anna Pessoa i to ona mogłaby zostać premierem.
Według Boba Lowry’ego, eksperta od spraw Timoru Wschodniego, nowy rząd musi szybko zająć się podziałem w siłach bezpieczeństwa, znaleźć i ukarać sprawców przemocy czasie zamieszek i utorować drogę powrotną dla uchodźców mieszkających w ONZ-owskich obozach.
Na wiadomość o dymisji premiera tysiące mieszkańców Timoru Wschodniego przybyło do stolicy. Krążyli oni po mieście w autobusach i ciężarówkach świętując to wydarzenie. Panowała atmosfera rodem z finałów mistrzostw świata. Ludzie malowali sobie twarze, śpiewali piosenki, walili w bębny. Jeden z mieszkańców, Xavier Gomez, powiedział wprost: „to jakbyśmy zdobyli mistrzostwo świata”
Na podst. ABC, Times, Daily Telegraph