Tybetańscy parlamentarzyści nie chcą pozwolić Dalajlamie odejść
- IAR
Członkowie tybetańskiego parlamentu na wychodźstwie są przeciwni propozycjom XIV Dalajlamy, w myśl których miałby on zrezygnować z funkcji politycznych i pozostać wyłącznie przywódcą religijnym.
W Dharamsali w Indiach trwa debata tybetańskich deputowanych nad propozycjami przedłożonymi przez Dalajlamę, które mają w pełni oddzielić władzę świecką od duchownej.
Większość deputowanych do obradującego na swej XI sesji parlamentu tybetańskiego na wychodźstwie opowiedziała się za pozostawieniem w gestii Dalajlamy zarówno władzy politycznej, jak i religijnej. Penpa Tsering, marszałek parlamentu w rozmowie z Polskim Radiem wyjaśnia: "Około 90% członków parlamentu stwierdziło, że chce, by Jego świątobliwość nadal sprawował wszystkie funkcje przywódcze. Związki pomiędzy instytucją dalajlamów i Tybetem oraz narodem tybetańskim nie mogą być w żaden sposób oddzielone." Tybetański polityk potwierdza, że rozwiązanie sytuacji po przedstawieniu przez Dalajlamę propozycji rezygnacji z władzy politycznej może zająć pewien czas. Penpa Tsering dodaje: "Jego świątobliwość jest bardzo zdeterminowany, by dokonać zmian, które zaproponował. To, co chcemy zrobić, to przeprowadzić kilka kolejnych rund spotkań, a następnie podjąć decyzje."
Zgodnie z ustawodawstwem obowiązującym Tybetańczyków na emigracji, propozycję Dalajlamy dotyczacą rezygnacji z funkcji politycznych musi zaakceptować parlament. W przypadku braku takiej akceptacji może dojść do kryzysu władzy w tybetańskiej diasporze. Penpa Tsering zapowiedział, że decyzja o tym, czy parlament zaakceptuje propozycje Dalajlamy musi zapaść w ciągu kilku dni, ale proces przekazywania władzy politycznej przez duchowego przywódcę Tybetańczyków będzie trwać długo.