Irak/ Turecka armia walczy z Kurdami w północnym Iraku
29.02.2008
Turecka armia oświadczyła niespodziewanie w piątek, że wszystkie jej oddziały zostały wycofane z północnego Iraku, gdzie od tygodnia walczyły z kurdyjskimi separatystami z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Prawdopodobnie jest to efekt, uznanej początkowo za nieudaną, wizyty sekretarza obrony USA, Roberta Gatesa w Ankarze.Oddziały tureckiej armii wkroczyły w czwartek (21.02) na terytorium Iraku w celu likwidacji znajdujących się tam baz Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). W obawie przed destabilizacją regionu USA zaapelowało do władz w Ankarze o szybkie zakończenie operacji. Po pięciu dniach walki nie straciły jednak na gwałtowności. Ankara zaprzecza oskarżeniom, jakoby ofiarą ofensywy padali iraccy cywile, lecz jej interwencja w Iraku budzi coraz większe kontrowersje. Mimo to Turcja stanowczo odmawia podania daty zakończenia operacji.
Nawet wizyta amerykańskiego sekretarza obrony w Ankarze nie zdołała skłonić Turków do przedstawienia daty wycofania wojsk.
Zamieszkiwany przez Kurdów północny Irak od początku lat 90-tych stanowi bazę wypadową separatystów (lub jak określa ich Turcja, terrorystów) z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Od ponad 20 lat prowadzą oni wojnę partyzancką, dążąc do oderwania od Turcji zamieszkiwanych przez Kurdów terytoriów i utworzenie tam niezależnego państwa. Gdy w wyniku I wojny w Zatoce utworzono tam strefę, do której wojska reżimu Saddama Husajna nie miały wstępu, PKK znalazła w północnym Iraku idealne schronienie. Jeszcze większą swobodę manewru uzyskała od 2003 r., gdy wojska koalicji obaliły Husajna a w północnym Iraku powstała de facto kurdyjska autonomia.
Dla Ankary taka sytuacja jest oczywiście nie do zaakceptowania. Nad granicą turecko-iracką stale dochodziło do zbrojnych incydentów. Premier Recep Tayyip Erdogan niejednokrotnie ostrzegał, że armia turecka wkroczy do Iraku jeśli USA i władze Bagdadzie nie rozwiążą problemu obecności PKK na terytorium tego kraju. Za zgodą Waszyngtonu tureckie lotnictwo od grudnia 2007 r. bombarduje bazy PKK w Iraku.
Wkroczenie wojsk tureckich do północnego Iraku w żadnym momencie nie było na rękę Stanom Zjednoczonym. Kurdowie zamieszkujący Irak są bowiem obecnie sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, a Amerykanie obawiają się, że wkroczenie armii tureckiej do Iraku zaburzyłoby jeszcze bardziej i tak już niestabilną sytuacje w tym kraju. Z drugiej strony Turcja jest jednak najwierniejszym, obok Izraela, sojusznikiem USA w regionie.
Zdecydowanie negatywne stanowisko wobec tureckich gróźb wyrażała natomiast Unia Europejska. Ma to o tyle istotne znaczenie, że sprawa kurdyjska jest jedną z najpoważniejszych przeszkód na drodze Turcji do członkostwa w UE.
Kurdowie to jeden z największych narodów na świecie nie posiadających własnego państwa.