Podczas amerykańskiego ataku w Syrii zginął Muhsin Al-Fadhli
- Marek Połoński
Pentagon poinformował, że podczas trwających od wtorku powietrznych ataków na pozycje dżihadystów w Syrii, zabito Muhsina Al-Fadhlego, przywódcę weteranów Al-Kaidy z Afganistanu i Pakistanu, który z terytorium Syrii planował zamachy terrorystyczne przeciwko Zachodowi. W nocy ze środfy na czwartek rozpoczęto naloty na przenośne rafinerie IS. Siły dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) kontynuują ofensywę w kierunku syryjskiego miastaAjn al-Arab.
33 letni Kuwejtczyk Muhsin Al-Fadhli, należący niegdyś do wąskiego grona najbardziej zaufanych współpracowników Osamy bin Ladena, zdaniem amerykańskich służb wywiadowczych, gazeta cieszył się tak wielkim zaufaniem Osamy, że został wtajemniczony w plany terrorystycznych ataków na Nowy Jork i Waszyngton z 11 września 2001. Jego oraz zaprawionych w bojach z Zachodem weteranów Al-Kaidy z Afganistanu i Pakistanu posłał pod koniec zeszłego roku do Syrii przywódca Al-Kaidy Ajman Al-Zawahiri. Al-Fadhli utworzył oddział nazwany imieniem Chorasanu od muzułmańskiej nazwy krainy obejmującej Iran, Afganistan i część Pakistanu.
Po amerykańskiej inwazji na Afganistan jesienią 2001 r., ścigany przez CIA Al-Fadhli uciekł do Iranu. Irańskie władze przyznały, że Kuwejtczyk znalazł się na terytorium ich kraju wraz z niewielką grupą towarzyszy broni; podały, że wszyscy zostali umieszczeni w areszcie domowym. W 2012 r. Departament Stanu USA ogłosił Al-Fadhlego szefem irańskiej filii Al-Kaidy i wyznaczył za niego nagrodę w wysokości 7 mln USD. W Iranie Kuwejtczyk wciąż miał zajmować się utrzymywaniem kontaktów z mieszkającymi w szejkanatach znad Zatoki Perskiej (przede wszystkim w Kuwejcie) zamożnymi sponsorami Al-Kaidy i wszelkiej maści dżihadystów. W ubiegłym roku Al-Fadhli wyjechał z Iranu i przedostał się do Syrii, gdzie na polecenie Al-Zawahiriego objął dowództwo "grupy Chorasan". Emir Al-Kaidy chciał, by partyzanci "Chorasanu" starali się wykorzystać terytorium ogarniętej wojną domową Syrii, by przygotowywać tam ataki terrorystyczne wymierzone przeciwko Ameryce i Zachodowi. Zgodnie z rozkazami "grupa Chorasan" sprzymierzyła się z syryjską filią Al-Kaidy, Frontem Al-Nusrah, ale unikała udziału w walkach. Po pojawieniu się konkurencji - Państwa Islamskiego, Al-Fadhli był jednym z tych, którzy przekonali Zawahiriego do zerwania z Państwem Islamskim. Zdaniem gazety "Arab Times" to nie przywódca Frontu Al-Nusrah Abu Mohammad Al-Dżaulani, lecz Kuwejtczyk był faktycznym szefem syryjskiej filii Al-Kaidy.
Grupa Chorasan
Kiedy Państwo Islamskie zaczęło kontrolować coraz większe tereny w Syrii i Iraku i ogłosiła powstanie kalifatu, to podległa Al-Kaidzie grupa Chorasan (w języku perskim nazwa oznacza "kraj wschodzącego słońca") stanowiła bezpośrednie zagrożenie dla zachodniego bezpieczeństwa. Na czele innych weteranów z Afganistanu i Pakistanu Al-Fadhli zajmował się w Syrii werbunkiem przybywających z Europy muzułmańskich ochotników na święta wojnę (CIA szacuje ich liczbę na ponad 2 tys.), a także szkoleniem ich w prowadzeniu działań terrorystycznych. Rekruci Kuwejtczyka przygotowywani byli nie na wojnę w Syrii, lecz do przeprowadzania zamachów terrorystycznych w Europie i Ameryce, przede wszystkim w miejscach o dużych skupiskach ludzi, czyli samolotach, pociągach, czy dworcach.
Amerykańscy wojskowi uważają, że grupa Chorasan kończyła już przygotowania do zamachów na Zachodzie. Zdaniem pisma Foreign Policy generałowie z USA od dawna zastanawiali się, czy nie zaatakować baz Chorasanu, ale obawiali się politycznych konsekwencji ataku. Teraz, korzystając ze zgody prezydenta Obamy (a także cichego przyzwolenia władz z Damaszku) na bombardowania baz i kryjówek dżihadystów w Syrii, skorzystali z okazji i uderzyli także na "Chorasan".
IS kontynuują ofensywę
Siły dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) kontynuują ofensywę w kierunku syryjskiego miasta Ajn al-Arab, gromadząc na przedmieściach posiłki oraz ciężki sprzęt, w tym czołgi. Przedstawiciele Kurdystanu twierdzą, że duża część sprzętu oraz ludzi została przetransportowana z Iraku. Zastępca dowódcy sił kurdyjskich broniących miasta leżącego przy granicy z Turcją, Ocalan Iso, poinformował, że od wtorku, kiedy dowodzona przez amerykanów koalicja rozpoczęła naloty na pozycje dżihadystów, ich siły wokół miasta wzrosły.
Agencja Reutera podała, że liczba bojowników Państwa Islamskiego i ich czołgów wzrosła, od kiedy rozpoczęły się naloty na Ar-Rakkę (bastion IS). Można więc wnioskować, że bombardowania w innych częściach Syrii pozwoliły islamistom na przegrupowanie sił i ściągnięcie posiłków pod Ajn al-Arab (zwane przez Kurdów Kobane).
Ocalan Iso poinformował, że siły dżihadystów znajdują się obecnie około osiem km na południe od miasta. Jednocześnie podkreślił, że w dotychczasowej historii walk bojownicy nie byli jeszcze tak blisko zamieszkanego głównie przez Kurdów miasta Ajn al-Arab.
Wcześniej tego samego dnia Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informowało, że niezidentyfikowane samoloty lecące znad Turcji dokonały nalotu na pozycje IS wokół Ajn al-Arab. Jednak żadne źródło nie potwierdziło tych doniesień, a strona turecka zaprzeczyła, jakoby jej przestrzeń powietrzna i amerykańska baza na południu kraju były wykorzystane do ataku.
Do tej pory dżihadyści zajęli ponad 100 wiosek otaczających Ajn al-Arab w operacji zbrojnej, która rozpoczęła się 15 września. Zajęcie miasta dałoby IS kontrolę nad ciągłym pasem terytorium na znacznej części granicy syryjsko-tureckiej, zbliżyłoby ich też do pozostałych kurdyjskich regionów w Syrii.
We wtorek Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) ostrzegał, że postępująca ofensywa IS może zmusić do ucieczki wszystkich 400 tysięcy mieszkańców Ajn al-Arab. ONZ podkreśliła, że jest przygotowana na taki scenariusz. Do wtorku do pobliskiej Turcji uciekło około 138 tysięcy.
Amerykanie atakują rafinerie
Amerykańskie lotnictwo wraz z siłami koalicjantów arabskich dokonały w środę wieczorem ataków na 12 przenośnych rafinerii dżihadystów z Państwa Islamskiego we wschodniej Syrii.
Według Pentagonu, w atakach uczestniczyły siły Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich a ich celem było pozbawienie dżihadystów zysków ze sprzedaży ropy.
Jak zakomunikowało Centralne Dowództwo sił USA na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej (CENTCOM), atakowane były tzw. rafinerie modułowe, czyli przenośne, prefabrykowane urządzenia do rafinacji ropy, które mogą być szybko demontowane i przenoszone w inne miejsce. Według ekspertów, mogą one dziennie dostarczyć 300-500 baryłek ropy wartości ok. 2 mln dolarów.
Od 8 sierpnia lotnictwo USA dokonało prawie 200 ataków na pozycje dżihadystów z IS w Iraku. We wtorek Amerykanie rozszerzyli zakres ataków na cele IS w Syrii z poparciem 5 krajów arabskich - Jordanii, Kataru, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Bahrajnu.
Na podstawie: CNN, Foreign Policy, Middle East Monitor, Haaretz
Fot. defense.com