Białoruś/ Władze grożą mediom. Milinkiewicz w Moskwie
W piątek w Pałacu Republiki w Mińsku ma się odbyć uroczysta rejestracja kandydatów na prezydenta. Prawdopodobnie wezmą w niej udział wszyscy czterej pretendenci, którzy przeszli pomyślnie etap zebrania stu tysięcy głosów poparcia dla swoich kandydatur: Aleksander Łukaszenko, Aleksander Milinkiewicz, Siergiej Gajdukiewicz i Aleksander Kozulin. Niepokój białoruskich dziennikarzy wywołały stwierdzenia szefowej Centralnej Komisji Wyborczej Lidii Jermoszynej, które obserwatorzy odebrali jako przestrogę dla niezależnych od państwa gazet.
Sekretarz CKW Nikołaj Łozowik stwierdził, że w niektórych obwodach liczba podpisów zakwalifikowanych jako „nieważne” przekroczyła 15 proc., co oznacza, że nie będą one brane pod uwagę. Konkretnie, naruszenia takie wystąpić miały w przypadku Kozulina i Milinkiewicza, do pracy „grup inicjatywnych” tych kandydatów CKW miała też najwięcej pretensji. Jednak obaj oni zebrali liczbę podpisów znacznie przekraczającą 100-tysięczny próg, toteż z oficjalną rejestracją nie powinni mieć kłopotów.
8 lutego CKW wydała postanowienie regulujące dostęp kandydatów do środków masowego przekazu. Ubiegającym się o prezydenturę przysługuje prawo do dwóch godzin czasu antenowego oraz prawo do opublikowania programu w centralnych gazetach republiki. Zakazane jest propagowanie wojny, wezwań do zmiany siłą ustroju konstytucyjnego, zamieszczanie treści zawierających nawoływania do narodowej, socjalnej, religijnej i rasowej wrogości, naruszenia integralności terytorialnej kraju, a także, co już nieco bardziej kontrowersyjne, oszczerczych i obraźliwych treści względem innych kandydatów i urzędników państwowych. Przy odpowiedniej interpretacji, może to wpłynąć na ograniczenie możliwości prowadzenia walki wyborczej, np. poprzez zakaz krytycznego stosunku do działań władz.
Lidia Jermoszyna skonstatowała, że „przyjęte postanowienie nie pogarsza położenia kandydatów w porównaniu do kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi w 2001 roku”. Zaraz potem dodała jednak bardziej kontrowersyjną opinię: „Prawo wyborcze nie przewiduje możliwości udostępnienia kandydatom niepaństwowych środków masowego przekazu, to jest oceniane jako udzielenie im pomocy materialnej, co jest zabronione. W przypadku takich naruszeń pretensje (zarzuty) zostaną przedstawione środkom masowego przekazu”. Tymczasem dziennikarze niezależnej „Biełorusskiej Diełowoj Gaziety” zwracają uwagę, że prawo wyborcze w istocie w ogóle nie zawiera zapisów odnoszących się do aktywności prywatnych środków masowego przekazu i zadają pytanie, czy wobec tego wypowiedź przewodniczącej CKW należy odbierać jako próbę wywarcia nacisku na media.
***
Kandydat zjednoczonej opozycji białoruskiej w czwartek (16 lutego) zaprezentował swój program w Moskwie. Streszcza się on w hasłach: „wolność – prawda – sprawiedliwość”.
Milinkiewicz starał się przekonać Rosjan, że nie jest kandydatem nastawionym antyrosyjsko: „W Białorusi antyrosyjski polityk nie może wygrać wyborów, nikt nie zamierza u nas wychodzić ze Wspólnoty Niepodległych Państw czy Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej. Między Białorusią a Rosją powinna być integracja, przede wszystkim ekonomiczna”. Milinkiewicz negatywnie odniósł się natomiast do projektów politycznej integracji obu państw: „Takich nastrojów w Białorusi nie ma”.
Projekty związane z Państwem Związkowym Rosji i Białorusi to zdaniem Milinkiewicza „mit, retoryka, które bardzo szkodzą naszym stosunkom. Znajdujemy się na różnych etapach rozwoju. Powinniśmy rozwijać z Rosją system dwustronnych umów, wychodząc z zasad wzajemnego równoprawnego partnerstwa”. Milinkiewicz zapewnił również, że pod jego kierunkiem Białoruś nie będzie ubiegać się o członkostwo w NATO oraz że zamierza wypełniać wszystkie umowy sojusznicze z Rosją, także te wynikające z uczestnictwa w Układzie o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Nie zamierza też wypraszać ze swojego terytorium dwóch rosyjskich baz wojskowych (stacji radiolokacyjnych w Baranowiczach i Wielejce). „Żadnych ostrych ruchów nie będzie. Wszystkie istniejące umowy będą obowiązywać. O jakichś nowych formach można mówić tylko po upłynięciu terminu ich obowiązywania” – powiedział Milinkiewicz.
Lider białoruskiej opozycji skrytykował politykę jaką Łukaszenko prowadzi względem Europy i świata twierdząc, że dobre stosunki z Rosją nie wykluczają takich samych relacji z Unią Europejską. „Białoruś się samoizoluje. Musimy odbudować stosunki z Europą. Chcielibyśmy być wiarygodnym pomostem między Rosją a Europą (…)”.
Jarosław Romanczuk, ekspert, który brał udział w opracowaniu programu Milinkiewicza, przybliżył w rozmowie z dziennikiem „Wriemia Nowostiej” niektóre jego aspekty. Główne zadania jakie stawia przed sobą Milinkiewicz to przywrócenie równowagi politycznej i głęboka reforma konstytucyjna oraz systemu prawnego. W tym celu postuluje się przeprowadzenie referendum w sprawie przywrócenia kompetencji parlamentu oraz niezawisłości sądownictwa i zmniejszenia zakresu uprawnień władzy wykonawczej.
W sferze gospodarczej opozycja białoruska opowiada się za „cywilizowanymi reformami rynkowymi”, wejściem kraju do WTO oraz dążeniem do przyciągnięcia inwestycji zagranicznych.
W programie Milinkiewicza podkreśla się także znaczenie „rodziny, zdrowia, wspierania nauki”.
Prezentację poglądów Milinkiewicza w Rosji wspierał opozycyjny wobec Kremla sojusz Sił Prawicowych.
[na podst. bdg.by, newsru.com, vremya.ru]