Gruzja/ 29 osób aresztowanych za udział w spisku
Szefowie kilku organizacji opozycyjnych zostali zatrzymani w Gruzji pod zarzutem przygotowywania zbrojnego zamachu stanu. Seria 29 aresztowań objęła we wczesnych godzinach porannych 6 września cały kraj. Za centralną osobę i organizatora planowanego przewrotu uważany jest Igor Georgadze, przebywający na terytorium Rosji szef opozycyjnej Partii Sprawiedliwości (Nadziei). Władze twierdzą, że nici spisku wiodą za granicę, a konkretnie do Moskwy. Opozycja stanowczo odrzuca te oskarżenia i wiąże zatrzymania ze zbliżającymi się wyborami lokalnymi.
Zdrajcy czy opozycjoniści?
Aresztowań dokonano m.in. w Tbilisi oraz w Batumi, Telavi, Samtredii, Gori i prowincji Kachetia. Wśród zatrzymanych znajdują się Nino Topuria, siostra żony Georgadzego, oraz Rezo Bulia, sekretarz Partii Sprawiedliwości, który został aresztowany na zachodzie kraju w miejscowości Zugdidi. Podobny los stał się także udziałem Maji Nikoleiszwili z ruchu Anti-Soros oraz Temura Zorzolianiego z Partii Konserwatywnej (Monarchistycznej). Ugrupowania te są powiązane z partią Georgadze. Policja przez siedem godzin przeszukiwała również biura związanej z Georgadze Fundacji Dobroczynności, zarządzanej przez byłą wicepremier Irinę Sariszwili. Sama Sariszwili pozostała jednak na wolności. „Zabrali wszystkie dokumenty. Rewizja była nielegalna, jako że fundacja nie jest oficjalnie zarejestrowana, to prywatne mieszkanie” – stwierdziła Sariszwili.
Spiritus movens rzekomego spisku, Igor Georgadze, zajmujący w przeszłości stanowisko ministra bezpieczeństwa państwowego Gruzji, jest od 1995 roku poszukiwany za próbę zamachu na poprzedniego prezydenta kraju, Eduarda Szewardnadze. W związku z tymi zarzutami, Georgadze przebywa obecnie poza granicami Gruzji, a jego główną „bazą” jest Moskwa. Władze w Tbilisi wiążą jego dzisiejszą aktywność z działaniami rosyjskich służb specjalnych.
Georgadze komentując 6 września ostatnie wydarzenia w jednej z rosyjskich telewizji stwierdził, że zachowanie władz w Tbilisi ma charakter represji politycznych. „Obywatele gruzińscy spodziewali się represji w okresie przedwyborczym [w Gruzji zbliżają się wybory lokalne], ale obecne działania władz przeszły nawet najbardziej tragiczne przewidywania” – powiedział lider Partii Sprawiedliwości, dodając, że jego partia jest finansowana w całkowicie „przezroczysty” i uczciwy sposób. Giorgi Kmelidze, sekretarz ugrupowania, wyraził oburzenie poranną obławą: „To fałszywe oskarżenie ze strony rządu. Nie zamierzamy wszczynać rebelii. Ostrzegam rząd, niech przestanie podejmować tak nieracjonalne działania”.
Zdaniem opozycji, ekipa prozachodniego prezydenta Micheila Saakaszwilego ponosi klęskę za klęską tak na arenie międzynarodowej, jak i w polityce wewnętrznej. Obecnie próbuje więc odwrócić uwagę społeczeństwa od rzeczywistych problemów kraju, urządzając „PR-owski spektakl” aresztowań. Opozycja twierdzi, że przeciw rządowi opowiada się 60 proc. Gruzinów. W takich okolicznościach, utrzymują stronnicy Georgadze, Saakaszwili powinien zrzec się urzędu i opuścić kraj. Niektórzy przedstawiciele opozycji wypominają Saakaszwilemu, że on sam doszedł do władzy w wyniku inspirowanego i opłacanego z zagranicy przewrotu (tak interpretują tzw. „rewolucję róż” z 2003 roku) – stąd też miałaby wynikać jego dzisiejsza nerwowość i wietrzenie międzynarodowych (czyli:rosyjskich) spisków przy różnych okazjach.
Rząd: to była starannie przeprowadzona operacja
Minister spraw wewnętrznych Wano Merabiszwili stwierdził tymczasem w środę, że posiada mocne dowody na antypaństwową działalność aresztowanych osób oraz na przygotowywanie przez nich operacji na dużą skalę. Jej celem miałoby być wywołanie zbrojnej rewolty społecznej i obalenie rządu. Stanowisko takie potwierdziły i inne osoby związane z rządząca ekipą.
Zastępca przewodniczącego parlamentu Micheil Maczawariani posunął się do otwartego oskarżenia Rosji o maczanie palców w spisku: „Wiemy, że wszystkie te partie i organizacje są finansowane z zagranicy, a dokładniej przez wrogów Gruzji. Wiemy też i to, że finansują je rosyjskie służby specjalne”.
Rząd utrzymuje, że spiskowcy rozpoczęli gromadzenie środków finansowych przeznaczonych na zakup broni i opłacenie najemników, mających w czasie masowych demonstracji zaatakować budynki rządowe. Operacja miałaby zostać przeprowadzona we wrześniu. Ponadto, w mieszkaniu jednego z aresztowanych 6 września aktywistów, Kahabera Kantariji, znaleziono karabiny Kałasznikowa, amunicję, granaty oraz środki wybuchowe (bliższe szczegóły co do ilości znalezionego uzbrojenia nie zostały dotąd podane). W wyniku rewizji natrafiono także na pliki banknotów studolarowych, podobno przywożonych z Rosji „wprost w walizkach”.
W związku z powyższym wiceminister spraw zagranicznych Gruzji Walerij Czeczelaszwili domaga się od Rosji wyjaśnień w sprawie źródeł finansowania organizacji opozycyjnych działających „pod parasolem” Partii Sprawiedliwości.
Na podst. civil.ge, itar-tass.com, lenta.ru, messenger.com