Gruzja-Osetia/ Sytuacja ponownie się zaostrza
Tejmuraz Mamsurow, nowy lider wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej republiki autonomicznej Północnej Osetii, stwierdził, że naród osetyjski powinien znaleźć się w obrębie jednego organizmu politycznego. Zasugerował, że separatystyczna prowincja wchodząca w skład Gruzji – Południowa Osetia – powinna zostać przyłączona do siostrzanej republiki z północy. Może to oznaczać wzrost napięcia w stosunkach Gruzji ze zbuntowaną republiką, podobne do tego, jakie miało miejsce latem rok temu.
„Sądzę, że istnieje tylko jedna droga. Osetia – to podzielony naród, który został rozdzielony w ramach jednego państwa (Związku Radzieckiego). Dlatego teraz nie może być żadnej innej opcji niż reunifikacja.” – powiedział Mamsurow pytany o swoje stanowisko w sprawie Południowej Osetii.
Wypowiedź Mamsurowa jest w swojej formie bardzo ostra, w przeciwieństwie do bardziej umiarkowanego stanowiska zajmowanego przez poprzedniego prezydenta rosyjskiej Północnej Osetii, Aleksandra Dżasochowa. Dolewając oliwy do ognia, Mamsurow przyznał, że dni poprzedzające swój wybór spędził w towarzystwie przebywającego w republice lidera gruzińskiej Południowej Osetii, Eduarda Kokoitiego. Kokoity zasłynął wypowiedziami podczas swojej ostatniej wizyty w Moskwie, kiedy to powiedział, że do 2007 r. Południowa Osetia powinna być „niepodległą republiką tak de iure jak i de facto”. Oskarżył też Gruzję, że wspólnie z NATO przygotowuje w tajemnicy plan militarnego „blitzkriegu” dla Południowej Osetii.
Ostatnie wydarzenia w strefie konfliktu osetyjskiego napawają obserwatorów dużym niepokojem. Mnożą się incydenty zbrojne i porwania, rokowania w sprawie statusu Południowej Osetii utknęły w martwym punkcie, a Gruzini dodatkowo oskarżają Moskwę o militarne wspieranie separatystów. Sytuacji nie poprawiają niemrawe działania Wspólnej Komisji Kontrolnej (Joint Control Commission), składającej się z delegatów Gruzji, Rosji oraz Południowej i Północnej Osetii. Niedawno, 29 maja, w utarczce zbrojnej nieopodal wioski Kurta zginął 1 Gruzin i 4 Osetyjczyków, a 6 czerwca, najprawdopodobniej w odwecie, porwanych zostało 4 Gruzinów z rejonu miejscowości Tamaraszeni.
Tradycyjnie już niejednoznaczna jest postawa Rosji. Werbalnie „politycznie poprawna” (np. ostatnie deklaracje o wyprowadzeniu baz z Gruzji oraz o respektowaniu gruzińskiej integralności terytorialnej), wygląda jednak zupełnie inaczej w sferze realnych działań (przykładowo istotną część z 2 milionów dolarów humanitarnej pomocy udzielonej przez mera Moskwy dla Południowej Osetii stanowiły pojazdy opancerzone, kuchnie polowe, namioty, mundury itd.). Natomiast Osetyjczycy, odnosząc się do powyższych faktów twierdzą, że wszelkie ich działania mają wyłącznie charakter defensywny.
Wszystko to sprawia, że perspektywa trwałych uregulowań politycznych w rejonie Kaukazu jest obecnie co najmniej niejasna. Realizacja gruzińskiego planu rozwiązania konfliktu, zakładającego zjednoczenie kraju (czyli powrót Południowej Osetii pod władanie Tbilisi) oraz udzielenie regionowi szerokiej autonomii, podobnej do tej, jaką cieszy się rosyjska Północna Osetia, stoi pod dużym znakiem zapytania.
[na podst. civil.ge, jamestown.org]