Gruzja/ Rosyjscy oficerowie aresztowani za szpiegostwo
Po tym, jak Gruzja aresztowała 29 września czterech rosyjskich oficerów pod zarzutem szpiegostwa, napięcie w stosunkach między obu krajami utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. W załagodzenie sytuacji zaangażowały się niektóe organizacje międzynarodowe. Kierujący obecnie pracami OBWE minister spraw zagranicznych Belgii Karel De Gucht zadeklarował 1 października, że gotów się jest podjąć mediacji w sporze Tbilisi z Moskwą. Wezwał on obie strony do przestrzegania norm prawa międzynarodowego oraz powstrzymania się od wzajemnych prowokacji stwierdzając, że nie wyklucza w najbliższym czasie swojej wizyty w Gruzji i Rosji, jeśli okazałoby się to konieczne.
Czterem zatrzymanym Rosjanom postawiono wstępnie zarzut szpiegostwa, a w dwóch przypadkach zadecydowano o zastosowaniu dwumiesięcznego aresztu tymczasowego. Podobnie potraktowano dziesięciu oskarżonych o współpracę z nimi Gruzinów. Poza tym, zaocznie postawiono także analogiczny zarzut jeszcze trzem oficerom rosyjskim, których nie udało się zatrzymać (przebywają oni na terytorium Rosji lub ukrywają się w Gruzji).
Po aresztowaniu oficerów rosyjski ambasador Wiaczesław Kowalenko, a także pozostali dyplomaci wraz z rodzinami zostali ewakuowani z ambasady rosyjskiej w Gruzji (przebywają oni obecnie na terytorium Rosji, podczas gdy „na posterunku” w Tbilisi zostało tylko dwóch pracowników przedstawicielstwa). Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili określił ten krok Rosji jako „reakcję histeryczną”, przesadny „propagandowy gest”, jako że jego zdaniem nie zaistniało zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli Federacji Rosyjskiej przebywających w Gruzji. Zdaniem głowy gruzińskiego państwa, prokuratura i sądy Gruzji prowadzą rutynową procedurę i postępowanie zgodne z wszelkimi standardami praworządności.
Cały czas „oblężona” przez nieuzbrojonych gruzińskich policjantów pozostaje też położona w Gruzji kwatera główna rosyjskich wojsk na Zakaukaziu, w której zdaniem władz w Tbilisi ukrywa się jeszcze jeden z podejrzewanych o szpiegostwo Rosjan.
Kryzys wywołał poważne reperkusje międzynarodowe, do czego zresztą strona gruzińska dążyła otwarcie. 29 września minister obrony Gruzji Irakli Okruaszwili stwierdził, że Gruzja nie zamierza dokonywać ekstradycji zatrzymanych Rosjan, lecz chce osądzić ich na miejscu. Zdaniem ministra, inaczej mogłoby się stać tylko wówczas, kiedy ze stosowną prośbą i sugestią do władz w Tbilisi zwróciliby się zachodni partnerzy Gruzji.
Na spotkaniu Rady Rosja-NATO w Słowenii minister obrony Rosji Siergiej Iwanow twardo zaprzeczył zarzutom Gruzji, oskarżając Tbilisi o przygotowanie serii prowokacji, które miałyby być związane z rzekomymi planami siłowego rozwiązania zamrożonych konfliktów w Południowej Osetii i Abchazji. Na tym samym spotkaniu sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer wykluczył bezpośrednie zaangażowanie Sojuszu w „deeskalację konfliktu”, wzywając obie strony do podjęcia rozmów.
Prezydent Saakaszwili odbył dwie znaczące rozmowy telefoniczne: 29 września z sekretarz stanu USA Condoleezzą Rice, a 30 września z odpowiadającym za politykę zagraniczną UE Javierem Solaną, który wezwał do zachowania spokoju i zaoferował pomoc w nawiązaniu kontaktu i dialogu przez skonfliktowane strony. Nie bez znaczenia jest również fakt, że konflikty terytorialne rozgrywające się na przestrzeni byłego ZSRR są wpisane jako jeden z punktów do porządku obrad najbliższej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ (wniosły go państwa zrzeszone w organizacji GUAM: Gruzja, Ukraina, Azerbejdżan oraz Mołdawia). Można więc być pewnym dalszego ciągu w gruzińsko-rosyjskiej „wymianie uprzejmości”.
Prezydent Władimir Putin zwołał do Nowoogariewa na 1 października wyjazdową sesję Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Wzięli w niej udział premier Michaił Fradkow, przewodniczący Dumy Borys Gryzłow, przewodniczący Radcy Federacji (izby wyższej parlamentu) Siergiej Mironow, wicepremier Dmitrij Miedwiediew, minister obrony Siergiej Iwanow, szef dyplomacji Siergiej Ławrow, szef wywiadu Nikołaj Patruszew, kierujący MSW Raszyd Nurgalijew, szef sztabu Jurij Bałujewskij oraz inni wysocy urzędnicy rosyjskiej administracji. Otwierając spotkanie, Putin zwrócił uwagę, że jego zdaniem Rosja wywiązuje się ze wszelkich umów podpisanych z Gruzją i przyrównał działania władz gruzińskich do polityki osławionego szefa radzieckiej bezpieki Ławrentija Berii. Putin określił kryzys jako próbę „uszczypnięcia” Rosji przez ludzi „znajdujących się pod osłoną zagranicznych sponsorów”, sugerując najwyraźniej w ten dwuznaczny sposób zewnętrzną (może chodzić tylko o amerykańską) inspirację, pod wpływem której znajdują się władze gruzińskie.
Eskalacja napięcia doszła do tego poziomu, że z ust przedstawicieli obu stron kilkukrotnie padło już słowo „wojna” (Wano Merabiszwili, minister spraw wewnętrznych Gruzji ostrzegł, że wojska rosyjskie koncentrują się wzdłuż granicy z Gruzją, o prawdopodobieństwie konfliktu zbrojnego mówili też Rosjanie – Siergiej Mironow i Siergiej Iwanow oraz członkowie Dumy). Paradoksalne jest to, że Rosja w gruncie rzeczy nie ma wielkiego pola manewru jeśli chodzi np. o zastosowanie przeciw Gruzji sankcji ekonomicznych: embargo na kluczowe dla gruzińskiego eksportu towary (wino, wodę mineralną) obowiązuje już bowiem od kilku miesięcy. Jak jednak podała „Rossijskaja Gazieta”, 4 października parlament będzie rozważał dalsze sankcje, takie jak zablokowanie wszelkich przelewów finansowych do Gruzji z terytorium Rosji.
***
Niektóre z opozycyjnych partii gruzińskich, choć nastawione krytycznie do ekipy prezydenta Saakaszwilego, wzywają do zamanifestowania jedności narodowej i popierają obecne działania rządu. Na 4-5 października spodziewane są patriotyczne przemarsze w stolicy.
Na podst. civil.ge, lenta.ru, rg.ru, strana.ru