Gruzja/ Zastanawiają się nad wyjściem z WNP
Nino Burdżanadze, przewodnicząca parlamentu w Tbilisi, powiedziała, że w związku ze źle układającymi się stosunkami ekonomicznymi z Rosją (czego dowodem jest ostatni kryzys związany z zakazem importu win gruzińskich – patrz artykuł na psz.pl) Gruzja może rozważyć wycofanie się ze Wspólnoty Niepodległych Państw. Premier Zurab Nogaideli stwierdził, że sprawa ta obecnie nie jest przedmiotem rozważań. Szef rządu odniósł się jednak zarazem ze zrozumieniem do wypowiedzi Burdżanadze.
„Dyskutowaliśmy wiele razy o tym czy powinniśmy być członkiem WNP czy nie, i zawsze to czynniki ekonomiczne były głównym argumentem przemawiającym za członkostwem w WNP. To nadal pozostaje w mocy, ale jednocześnie zadajemy bardzo poważne pytanie: jeśli jesteśmy jedynym krajem WNP, z którym Rosja utrzymuje reżim wizowy; jeśli jesteśmy jedynym krajem z którego zakazany jest import wina, cytrusów, herbaty a jutro może i wody mineralnej – to z jakich powodów mamy pozostawać w tej organizacji?” – powiedziała 11 kwietnia w parlamencie Burdżanadze.
Burdżanadze zwróciła też uwagę na różne interesy i brak solidarności krajów WNP wymieniając Tadżykistan, który zgłosił się skwapliwie z ofertą zastąpienia gruzińskich win na rosyjskim rynku swoimi produktami. (Trzeba jednak zauważyć, że w liście skierowanym do ambasadora Gruzji w Duszanbe Davita Zalkaniana 13 kwietnia Tadżykistan oficjalnie przeprosił Gruzję za wcześniejsze deklaracje; Tadżycy powołali się na wzajemne przyjazne relacje i określili całą sprawę jako „prowokację” ze strony człowieka, który nie miał uprawnień aby wypowiadać się w imieniu instytucji rządowych).
Premier Gruzji Zurab Nogaideli był dużo bardziej stonowany w swoich ocenach. „Nie tylko członkowie parlamentu ale także my [to jest rząd] krytykujemy WNP za jej brak efektywności. Tym niemniej obecnie kwestia wyjścia z WNP nie jest tematem dnia. Ale w pełni rozumiem stanowisko parlamentarzystów oraz przewodniczącej”.
Ambasador Rosji w Gruzji Władimir Czkikwiszwili powiedział 12 kwietnia po spotkaniu z Burdżanadze, że Gruzja powinna sama określić czy chce pozostać członkiem WNP czy nie. „Gruzja to suwerenne państwo, które podejmuje swoje własne decyzje. To do liderów kraju należy decyzja”. Odnosząc się do antagonizującej stosunki gruzińsko-rosyjskie sprawy zakazu importu win, Czkikwiszwili stwierdził, że „kwestia ta martwi obie strony”. „Mogę powiedzieć, że widziałem bardzo złe gruzińskie wina tak w Tbilisi, jak i w Moskwie. Teraz musimy się zastanowić jak rozwiać wątpliwości naszych służb sanitarnych. Musimy jeszcze poczekać na rezultaty kontaktów pomiędzy odpowiednimi służbami z Gruzji i z Rosji” – skomentował zamieszanie minister.
Gruzji jednak nie przekonują tłumaczenia sprowadzające całą sprawę do niskiej jakości sprzedawanych win. Tbilisi dopatruje się tu raczej wyraźnego podtekstu politycznego. Faktem jest, że problemy z jakością produktów sprzedawanych na rynek rosyjski mają głównie te państwa, których stosunki polityczne z Moskwą nie układają się ostatnio najlepiej (Polska, Ukraina, Mołdawia, Gruzja). Ta zbieżność istotnie nie wygląda na przypadkową.
Na podst. civil.ge, eng.primanewsonline.com, tass.ru