Kazachstan/ Kiedy zorganizować wybory prezydenckie
Rzecznik prasowy kazachskiej Centralnej Komisji Wyborczej Władimir Foos oświadczył, że jak dotąd w budżecie kraju nie zostały wydzielone środki na przeprowadzenie wyborów prezydenckich. Jakby tego było mało, Rada Konstytucyjna Kazachstanu odroczyła do 12 sierpnia rozpoczęte 8 sierpnia posiedzenie w sprawie wydania decyzji, kiedy wybory powinny zostać zorganizowane: w 2005 czy w 2006 roku. Niezależnie od tego, jak zostaną rozwiązane powyższe problemy, za bezdyskusyjnego faworyta wyborów uchodzi urzędujący prezydent, Nursułtan Nazarbajew.
Nazarbajew został wybrany na siedmioletnią kadencję w styczniu 1999 roku. Wydawałoby się więc, że pod koniec 2005 roku powinna ona dobiec końca. Jednakże zgodnie z konstytucją kraju, wybory przeprowadza się w pierwszą niedzielę grudnia, gdy tymczasem obecny prezydent został zaprzysiężony 20 stycznia 1999 roku – teoretycznie więc, swój urząd sprawuje do 20 stycznia 2006 roku, a także do czasu wyłonienia kolejnego prezydenta, czyli…do grudnia 2006 roku (tak argumentują niektórzy zwolennicy Nazarbajewa). W ten sposób kadencja Nazarbajewa może ulec sztucznemu wydłużeniu o cały rok.
Z taką interpretacją nie zgadza się znaczna część ekspertów oraz opozycja, która ostatnio odniosła sukces w postaci udanej rejestracji sądowej bloku „Za sprawiedliwy Kazachstan” (kilkakrotnie podejmowane wcześniej próby kończyły się niepowodzeniem). Dotychczas jako kontrkandydaci Nazarbajewa udział w wyborach zadeklarowali lider ugrupowania Żarmachan Tujakbaj oraz senator Ualichan Kajsarow.
Opozycja może mieć jednak poważne problemy z przeprowadzeniem skutecznej kampanii wyborczej. Wspierającym ją biznesmenom oraz politykom, na przykład byłemu premierowi Akjeżanowi Każegieldinowi oraz Tałgatowi Kożachmietowowi (szefowi firmy Asjem, bratu jednego z liderów opozycji) zostały postawione zarzuty o charakterze korupcyjnym oraz o dokonanie przestępstw podatkowych. Podobne oskarżenie spotkało ostatnio również jednego z najbogatszych Kazachów Bułata Abiłowa, 47-letniego biznesmena i polityka niegdyś współpracującego z Nazarbajewem. Kontrolowane przez niego firmy (m.in. sieć sklepów detalicznych, salonów Toyoty, przedsiębiorstw przemysłu alkoholowego) miały oszukać państwo na podatkach na kwotę 3,5 miliona dolarów.
Jeśli chodzi o stronę finansową wyborów, Władimir Foos oświadczył, że choć na razie pieniędzy na wybory nie ma, to „do czasu wyborów jesteśmy zawsze gotowi”. Niektóre media skomentowały to złośliwie jako wypowiedź świadczącą o „dyspozycyjności” Foosa względem prezydenta Nazarbajewa.
[na podst. lenta.ru, ng.ru]