Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Wschód Naddniestrze/ Głosują w sprawie niepodległości(aktual.)

Naddniestrze/ Głosują w sprawie niepodległości(aktual.)


17 wrzesień 2006
A A A

O godzinie 8.00 czasu miejscowego w niedzielę 17 września w Naddniestrzu otwarto punkty do głosowania – mieszkańcy nieuznanej republiki mają w referendum zadecydować o jej przyszłym statusie. Referendum zapewne nie zostanie jednak uznane przez społeczność międzynarodową: już wcześniej zapowiedziały to OBWE, Unia Europejska, Rada Europy, USA oraz najbardziej zainteresowana rozwojem sytuacji Mołdawia. Nieco bardziej miękkie i niejednoznaczne stanowisko zajmuje tylko Rosja – a to właśnie to państwo ma szczególnie dużo do powiedzenia w sprawie przyszłości Naddniestrza.

Aktualizacja z 18 września: Wg danych Centralnej Komisji Wyborczej cytowanych prez agencję TASS, za "niepodległością i późniejszym przyłączeniem się do Rosji" opowiedziało się 97,1 proc. głosujących w Naddniestrzu. Frekwencja wyniosła 78,6 proc.

Obecne referendum to już siódme głosowanie, jakie przeprowadzane jest w Naddniestrzu od 1991 roku. Walerij Demideckij w relacji dla agencji ITAR-TASS podaje, że w sondażu z początku września 82 proc. mieszkańców zadeklarowało udział w głosowaniu, z czego trzy czwarte poparło niepodległość, czyli w praktyce połączenie się z Rosją. Jest tak dlatego, że dwa pytania, na jakie ma odpowiedzieć blisko 390 tysięcy osób uprawnionych do głosowania, to:
1. „Czy popiera Pan(i) kurs na osiągnięcie przez Naddniestrzańską Republikę Mołdawską niepodległości i późniejsze przyłączenie Naddniestrza do Federacji Rosyjskiej w wyniku wolnej decyzji?
2. „Czy uważa Pan(i) za możliwe rezygnację z niepodległości Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej i w konsekwencji wejście jej w skład Mołdawii?

Takie postawienie sprawy powoduje, że o „niepodległości” jako takiej w zasadzie w ogóle nie ma mowy. Wyborcy muszą się zadeklarować: Rosja czy Mołdawia.

Przywódca Naddniestrza Igor Smirnow nie krył specjalnie swoich sympatii: poradził swoim współobywatelom, żeby zastanowili się, co im dała Mołdawia, a co Rosja. Mołdawię oskarżył o agresywny nacjonalizm, ekonomiczne, celne i informacyjne blokady Naddniestrza. Dla postawy Rosji Smirnow miał za to wiele ciepłych słów: „Jesteśmy wdzięczni Rosji, która w te krytyczne momenty podawała mieszkańcom Naddniestrza pomocną dłoń” – mówił w przeddzień głosowania.
Po oddaniu głosu Smirnow także nie miał wątpliwości, jakie będą wyniki referendum. „Myślę, że większość opowie się za strategicznym, politycznym i ekonomicznym kursem na rozwój współpracy z Federacją Rosyjską”.

Jak zachowa się Rosja?

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow w związku z referendum wezwał do zachowania spokoju. Jego zdaniem decyzja władz w Tyraspolu o przeprowadzeniu głosowania to „na pewno krok mający zwrócić uwagę na to, że sytuacja pozostaje nieuregulowana”. Moskwa, choć raczej oficjalnie nie uzna wyników referendum, to z całą pewnością uważnie przygląda się sytuacji w Naddniestrzu, a także w Południowej Osetii, gdzie zapowiedziano przeprowadzenie głosowania niepodległościowego na podobnych zasadach.
Choć Rosja formalnie nigdy nie uznała niepodległości tych republik (de facto je wspierając), to wysyłała ostatnio liczne sygnały, że może się to zmienić w niedalekiej przyszłości. W szczególności, duże znaczenie dla rosyjskiego stanowiska może mieć tu przyszłe uregulowanie dotyczące statusu Kosowa, innego europejskiego „parapaństwa”. Uznanie niepodległości Kosowa rozwiązałoby Rosji ręce. 

Zresztą reprezentanci kosowskich Albańczyków uczestniczą w naddniestrzańskim referendum jako obserwatorzy. Kierujący kosowską delegacją Kurtesz Dewaja stwierdził, że niezależnie od zdania struktur zachodnich, Naddniestrze powinno kontynuować walkę o „swoje interesy”. Podkreślił on też, że to do ludności separatystycznej republiki należy decyzja co do określenia jej przyszłego statusu oraz dodał, że widzi wiele podobieństw w sytuacji Kosowa i Naddniestrza. „Ani w Prisztinie, ani w Tyraspolu nie ma pewności co do przyszłego statusu republik, dlatego oba narody powinny domagać się uznania. Nasze państwa mają silne gospodarki, co sprawia, że ich szanse na uznanie są bardziej realistyczne”.

Szef rosyjskiej dyplomacji zdiagnozował obecną sytuację w Naddniestrzu w sposób podobny do Igora Smirnowa. Określił mianowicie decyzję o przeprowadzeniu referendum jako „reakcję na faktyczną blokadę, z powodu której cierpi gospodarka regionu, a także, oczywiście, jego mieszkańcy”. Ławrow wyraził przy tym nadzieję, że zwycięży „zdrowy rozsądek”, a strony - czyli przede wszystkim Mołdawia i Naddniestrze - powrócą do stołu rokowań.

Mołdawia: To akt desperacji

Za nielegalne uznała dzisiejsze referendum Mołdawia. Parlament w Kiszyniowie jeszcze w lipcu przyjął uchwałę, w której określono przeprowadzenie przez Tyraspol głosowania w sprawie niepodległości za pozbawione ważności z uwagi na brak swobód demokratycznych w Naddniestrzu, naruszenia praw człowieka, cenzurę w mediach.

Zdaniem przedstawicieli Mołdawii, decyzja o przeprowadzeniu referendum to krok desperacki, który ma na celu odciągniecie uwagi społeczeństwa Naddniestrza od faktycznego bankructwa republiki. Po wprowadzeniu – na skutek presji i przy pomocy ze strony UE – faktycznej granicy celnej pomiędzy Ukrainą a Mołdawią, Naddniestrze znalazło się bowiem w fatalnej sytuacji ekonomicznej. Pomocy zbuntowanej republice udzieliła tylko Rosja, bez wsparcia której Naddniestrze zapewne nie przetrwało by obecnego kryzysu.

Prezydent Mołdawii Władimir Woronin uznając referendum za nielegalne, odrzucił też analogię przyrównującą Naddniestrze do sytuacji Kosowa. Zdaniem mołdawskiego lidera skład etniczny ludności zamieszkującej oba brzegi Dniepru jest bowiem jednakowy, nie można więc mówić o podobieństwie do konfliktu serbsko-albańskiego.
Woronin podkreślił też generalną zasadę nienaruszalności granic w Europie oraz wezwał do spokoju w obliczu prowokacyjnego, jego zdaniem, zachowania Tyraspola, które zmierza do storpedowania procesu pokojowego. Mołdawia w dalszym ciągu będzie starała się pokojowymi środkami dążyć do odbudowy jedności państwa, stwierdził Woronin.

Wczoraj, 16 września, Woronin zwołał specjalne zebranie poświęcone omówieniu sytuacji w Naddniestrzu. Wzięli w nim udział przewodniczący parlamentu Marian Lupu, premier Wasile Tarlew, wicepremier oraz szef resortu integracji europejskiej Andrei Stratan, minister ds. reintegracji Wasile Sova, minister spraw wewnętrznych George Rapuc, szef służb bezpieczeństwa Ion Ursu oraz doradca prezydenta Mark Tkaciuk.

***

Szef naddniestrzańskiego MSW Aleksandr Koroliew poinformował w sobotę o wzmocnionych środkach bezpieczeństwa w związku z referendum. Koroliew powiedział, że milicja postara się nie dopuścić do jakichkolwiek ekscesów. Minister przypomniał w tym kontekście o dwóch zamachach bombowych, jakie miały miejsce w Naddniestrzu latem (o jednym z nich pisaliśmy na psz.pl) i zapewnił, że każdy z 262 punktów do głosowania będzie znajdował się w niedzielę pod stałą obserwacją milicji. „We wszystkich miejscowościach Naddniestrza zorganizowane zostaną całodobowe piesze i zmotoryzowane patrole milicji. Wzmocniona jest ochrona granic, dokładniej przeprowadzane kontrole celne” – stwierdził.

***

Wstępne wyniki głosowania mają być znane w poniedziałek około południa. Referendum będzie ważne, jeśli frekwencja przekroczy 50 proc. Przebieg referendum oceniają obserwatorzy z kran WNP, głównie z Rosji (są wśród nich deputowani do Dumy). Organizacje zachodnie nie wysłały obserwatorów, ponieważ nie uznają ważności samego głosowania, lecz agencje podają, iż kilku eurodeputowanych – wśród nich Dariusz Grabowski z Ligi Polskich Rodzin – zapowiedziało, że uda się do Naddniestrza w charakterze „obserwatorów prywatnych”, co zapewne zostanie wykorzystane przez władze w Tyraspolu dla nadania referendum pozorów międzynarodowej legitymizacji. Sondaż exit-poll w dniu głosowania przeprowadzić mają członkowie proputinowskiej organizacji „Nasi”.

***

Problem separatyzmu naddniestrzańskiego będzie przedmiotem obrad na 61. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Na podst. lenta.ru, moldpress.md,  newsru.com, rian.ru, politicom.moldova.org, svobodanews.ru, tass.ru