Ukraina/ Już po debacie
Trudno powiedzieć, czyim zwycięstwem zakończyła się wczorajsza debata telewizyjna kandydatów na prezydenta Ukrainy. Dla opozycyjnego W. Juszczenki sama możliwość pokazania się w pierwszym kanale ukraińskiej publicznej telewizji była już dużym sukcesem.
Kandydaci nie zadali sobie nawzajem żadnych pytań, zużywając cały czas na własne wystąpienia (i ewentualne odpieranie zarzutów rywala). Obwiniali się wzajemnie o doprowadzenie kraju do kryzysu. Kwestie wewnętrzne (zwłaszcza ekonomiczne i społeczne) zdominowały debatę. Wbrew pozorom, mniejsze różnice ujawniły się jeśli chodzi o politykę zagraniczną, choć premier Janukowycz mocniej akcentował konieczność rozwijania wschodniego wektora (zdecydowanie poparł np. projekt Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej Ukrainy, Rosji, Białorusi i Kazachstanu), zapowiedział też gruntowny „przegląd” stosunków Ukrainy z WTO. Jednakże o konieczności utrzymywania dobrych kontaktów tak ze wschodem (Rosja), jak i z zachodem (UE, USA) mówili obaj pretendenci.
Wyczerpujące omówienie debaty (w języku rosyjskim) znaleźć można np. na stronie: http://www.grani.ru/Politics/World/Europe/Ukraine/m.79743.html
W tego rodzaju widowiskach ważniejsze jednakże od samej treści jest wrażenie, jakie udało się wywrzeć kandydatom na wyborcach. Pierwsze relacje są sprzeczne: media rosyjskie doniosły, że wg sondażu telefonicznego przeprowadzonego przez jeden z francuskich ośrodków badania opinii publicznej wśród mieszkańców Kijowa, Charkowa, Dniepropietrowska, Sewastopola i Lwowa, korzystniej zaprezentował się premier Janukowycz (68 % odpowiedzi). Juszczenko przekonał do siebie zaledwie 23 % widzów. Obecnie jednak rosyjskie oraz ukraińskie portale internetowe nieudolnie wycofują się twierdząc, że rzekoma francuska organizacja przeprowadzajaca telefoniczne badania w ogóle...nie istnieje! Byłby to przykład na to, że "brudna", dezinformacyjna kampania wyborcza na Ukrainie bije kolejne rekordy.
Inne źródła podają, że w istocie wynik był bardziej wyrównany i zależał silnie od miejsca zamieszkania oceniającego (Juszczenko bardziej „spodobał się” we Lwowie i w Kijowie).
Choć kandydaci na początku przywitali się, temperatura w trakcie debaty na tyle wzrosła, że rozeszli się oni nie podając sobie rąk na pożegnanie.
Wątpliwości może za to budzić „studio wyborcze”, które odbyło się na pierwszym kanale ukraińskiej telewizji zaraz po debacie. Wg internetowej gazety korespondent.net przedstawiciele opozycji nie zostali zaproszeni do wzięcia udziału w programie, jego uczestnicy zaś (m.in. były prezydent L. Krawczuk, komunista G. Kriuczkow) „przyznali” jednoznaczne zwycięstwo premierowi Janukowyczowi („wyglądał pewniej”), krytykując Juszczenkę (jego wypowiedzi „brzmiały agresywnie”). Do takich osądów oczywiście mieli oni prawo, tym niemniej brak gości ze strony opozycji należy uznać co najmniej za duży nietakt, a w najgorszym razie nawet za manipulację.
Na pocieszenie dla Juszczenki został fakt, ze zyskał on dwóch nowych „silnych” zwolenników: jego kandydaturę w wyborach poparli bowiem znani z bokserskiego ringu bracia Władimir i Witalij Kliczko.
[na podst. grani.ru, itar-tass, korespondent.net]