Ukraina/ Pomarańczowi znów ruszą razem?
Jest szansa, ze w wiosennych wyborach parlamentarnych 2006 roku ugrupowania wspierające zeszłej jesieni w wyborach prezydenckich W. Juszczenkę wystartują wspólnie. Stojący na czele „Naszej Ukrainy”, „Batkiwszczyny” oraz „Partii Narodowej” prezydent W. Juszczenko, premier J. Tymoszenko oraz przewodniczący parlamentu W. Litwin ogłosili możliwość zawarcia wyborczej koalicji. Odsuwa to przynajmniej na jakiś czas pojawiające się wiadomości o tarciach w obozie „pomarańczowych”, a zwłaszcza o konflikcie między prezydentem a premier Tymoszenko.
Jestem przekonany, że pomarańczowa rewolucja, wartości, z którymi wyszliśmy na kijowski majdan, są szczerze wyznawane przez wszystkie trzy ugrupowania – stwierdził Juszczenko. Dodał on, że pomimo posiadania przez każdą z partii swojej specyfiki, nie wyobraża on sobie podziałów w łonie reformatorów oraz wyborczej walki między nimi. Zgodziła się z tym premier Tymoszenko, podkreślając, że „nie godzi się myśleć o rzeczach nieznaczących, próżności, intrygach, które przeszkadzają w pracy zespołu reformatorów”. Litwin zaznaczył z kolei, ze Ukraina stoi przed wyjątkową w swojej historii szansą, której nie można zmarnować przez niepotrzebne wewnętrzne podziały.
Zapewnienia o jedności liderów koalicji rządzącej przyszły w najbardziej odpowiednim momencie. Na tle mającego ostatnio miejsce na Ukrainie kryzysu paliwowego doszło bowiem do bardzo ostrych spięć wśród „pomarańczowej” ekipy. Zdaniem niektórych mediów, Juszczenko wręcz domagał się dymisji premier Tymoszenko, obwiniając ją o niewłaściwe postępowanie w sytuacji przerw w dostawach paliwa na Ukrainę, a w szczególności o niewypełnienie przyjętych wcześniej wspólnie ustaleń. „Pracujemy w zespole, dlatego dyskusje mogą mieć miejsce tylko na etapie analizy problemów, a kiedy podjęte są już decyzje, dyskusje się kończą. Kto się z tym nie zgadza, może się podać do dymisji” – powiedział Juszczenko, nie wymieniając jednak z nazwiska premier Tymoszenko.
Tymoszenko w czwartek 19 maja wyraziła swój sprzeciw wobec niektórych uregulowań zawartych w dekretach prezydenta, a Juszczenko w rozmowach z rosyjskimi koncernami odpowiedzialnymi za czasowe ograniczenie dostaw miał skrytykować rząd Tymoszenko jako „najgorszy w Europie”. Sytuacja wydawała się poważna, ale już w piątek, na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, spięcia między panią premier a prezydentem zostały podobno zażegnane.
Wg Juszczenki, kryzys paliwowy to lekcja, z której obóz rządzący Ukrainą powinien wyciągnąć właściwe wnioski. „Mamy ten problem już za sobą, został on rozwiązany. Udało sie wypracować formułę rozwiązania kryzysu naftowego, ponieważ znaleźliśmy w sobie odwagę aby prowadzić szczery, publiczny i uczciwy dialog i podjąć trudne decyzje tak wewnątrz naszego obozu, jak i wobec uwarunkowań zewnętrznych. Nie było to proste dla wszystkich uczestników dyskusji, ale duch działania „w drużynie” zwyciężył” – skomentował Juszczenko. Dodał on, że jego pozytywna ocena działań rządu pozostaje niezmienna, a „nie myli się tylko ten, kto nic nie robi”. Wtórowała mu Tymoszenko: „Idziemy razem naprzód, nie powstrzymają nas żadne informacyjne dywersje i prosiłabym dziennikarzy, aby nie wierzyli politycznym plotkom”.
***
Gorące zapewnienia o jedności liderów niedawnych, listopadowo-grudniowych wystąpień na kijowskim Placu Niezależności sprawiają mimo wszystko wrażenie nieco nerwowych. Zapewne jednak do kluczowych wyborów parlamentarnych w 2006 r. rządząca pomarańczowa koalicja się utrzyma. Tym niemniej podziały na ukraińskiej scenie politycznej w dalszej perspektywie wydają się nieuniknione.
[na podst. korrespondent.net]