Uzbekistan/ Dziennikarze i dyplomaci odwiedzili Andiżan
W środę, 18 maja, grupa zagranicznych dyplomatów z Wielkiej Brytanii, Czech, Chin, Rumunii i Korei Południowej odwiedziła Andiżan. Niestety, nie mogła ona kontaktować się z mieszkańcami miasta ani nawet swobodnie się poruszać. Delegacjom pokazano trzy miejsca, które mają potwierdzić oficjalną wersję wydarzeń. Władze Uzbekistanu utrzymują, że buntownicy zabijali kobiety, dzieci i lekarzy, którzy przyszli z pomocą rannym. Według danych oficjalnych w wyniku walk 13 maja zginęło 169 osób. Nieoficjanie mówi sie o ok. 745 ofiarach.
Dziennikarze i dyplomaci nie zauważyli żadnych śladów szturmu wojsk na budynek administracji ani też pospiesznego remontu. Ci mieszkańcy, ktorym udało się skontaktować z mediami zagranicznymi, twierdzą jednak, że władze przygotowały się do przyjazdu delegacji. W szczególności zostały sprzątnięte ulice oraz rozpoczęto odnawianie niektórych zniszczonych budynków.
Przedstwiciele ONZ domagają się przeprowadzenia niezależnego dochodzenia w sprawie zajść w Andiżanie. Wezwanie to potwierdził minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Jack Straw. W swoim wystąpieniu w Waszyngtonie oświadczył, że prezydent Uzbekistanu powinien zapewnić miedzynarodowej komisji swobodny dostęp do wszystkich miejsc, w celu przeprowadzenia uczciwego i przejrzystego śledztwa. Oprócz tego należy podjąć środki zmierzające do ujawnienia źródeł niezadowolenia wśród ludności miejscowej.
Władze Stanów Zjednoczonych również zajęły twardą pozycję wobec swojego kluczowego sojusznika w Azji Centralnej. We wtorek, 18 maja, Condoleezza Rice oświadczyła, że Uzbekistanowi potrzebne są większy pluralizm polityczny i przeprowadzenie reform.
Prezydent Karimow opowiedział się przeciw międzynarodowemu śledztwu dotyczącemu wydarzeń na wschodzie kraju. Uznaje, że Uzbekistan jako kraj suwerenny ze wszystkim sobie poradzi. Dopuszczalna jest ewentualnie możliwość współuczestniczenia przedstawicieli ONZ i OBWE w badaniu przyczyn niepokojów.
[na podst. korrespondent.net, lenta.ru]