Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Damian Strachota: Kim jest Julia Tymoszenko?


03 listopad 2009
A A A

Julia Tymoszenko jest jedną z najbardziej znanych, współczesnych polityków płci pięknej, która w 2005 r., piastując jeszcze urząd premiera Ukrainy, została uznana przez magazyn „Forbes” za trzecią najpotężniejszą kobietę – decydenta na świecie po Condolezzie Rice oraz Wu Yi. 

 

 

Ukraińskie massmedia twierdzą, że z biografii „Lady Ju” udałoby się wysublimować scenariusze na kilka filmów sensacyjnych z ogromnymi pieniędzmi i walką o władzę w tle. „Żelazna dama albo jedyny prawdziwy mężczyzna ukraińskiej polityki – oba te określenia dobrze oddają charakter Julii Tymoszenko.” Jest ona tego rodzaju politykiem, wobec którego żaden Ukrainiec nie jest obojętny czy neutralny. Przez zwolenników wynoszona jest pod niebiosa, zaś przez przeciwników, których także nie brakuje, jest podejrzewana niemal o wszystko. Wielokrotnie zdarzało się, że stronnicy Wiktora Juszczenki oskarżali ją o konszachty z Władimirem Putinem, a nawet chęć stworzenia wspólnej unii celnej oraz federalizacji stosunków między Rosją, Ukrainą, Kazachstanem a Białorusią. Z kolei podczas prezydenckiej kampanii wyborczej w 2004 r. w Doniecku propagandyści Wiktora Janukowycza straszyli górników, iż po zdobyciu władzy przez Wiktora Juszczenkę „gazowa księżniczka” zrealizuje plan stworzenia z kopalni składowiska dla odpadów radioaktywnych. Wielu polskich publicystów politologów i historyków, jak Tadeusz Olszański  również ją krytykuje za populizm oraz brak jasnych i fundamentalnych poglądów. Jak kameleon w wydaniu Talleyranda zmienia sojusze i sprzymierzeńców w zależności od swoich interesów finansowych a obecnie przede wszystkim politycznych. Współpracowała z Pawłem Łazarenko, który w 2004 r. został zaliczony przez Transparenty International do ósemki najbardziej skorumpowanych liderów politycznych w czasach współczesnych na świecie, ponadto miała mariaż z socjalistami Moroza, komunistami Symonenki, prezydentem Kuczmą, Łytwynem, wielokrotnie z Wiktorem Juszczenką, z nawet negocjowała porozumienia polityczne z Partią Regionów. Z kolei Maria Przełomiec życzy naszym wschodnim sąsiadom, aby interes Ukrainy pokrywał się z interesem Julii Tymoszenko, bo ten ostatni jest dla niej najważniejszy.

ImageW aspekcie marketingowo – politycznym Julia Tymoszenko jest produktem znanego politechnologa Wiktora Niebożenki, który swoją pupilkę określa cudownym dzieckiem. To on wykreował wizerunek Julii jako silnej, odważnej, żelaznej damy, i wpoił jej, wydawać by się mogło najbardziej naiwną i łatwą do zdemaskowania ale jakże skuteczną zasadę: zawsze obiecuje wszystko wszystkim. „To fenomen. Jeśli ona powie, że słońce zajdzie w południe, to ludzie jej uwierzą.”[1] Specjaliści od PR bardzo chwalą produkt końcowy pracy Niebożenki zestawiając go z Julią Tymoszenko z czasów, gdy premierem był Łazarenko a ona zarządzała Zjednoczonymi Energetycznymi Systemami Ukrainy. Wtedy przed kamerami stresowała się i nie potrafiła wysyłać krótkich oraz wyrazistych komunikatów do odbiorcy. Poza tym nosiła ekstrawagancką i drogą odzież oraz biżuterię, co na niezamożnej Ukrainie raczej nie przysporzyło jej zwolenników podczas wyborów. I mimo że dziś jej bardziej stonowany styl nadal predestynuje ją, by gościć na okładkach kolorowych pism, to wyrazistość i radykalizm jej wirtuozerii słownej w wystąpieniach publicznych zjednuje jej wielu zwolenników.[2] Na konferencjach potrafi żartować, jak np. własnoręczne przeprowadzenie dowodu, że jej warkocz na modłę słowiańsko-wschodnią, nazywany pejoratywnie przez Wołodymyra Jeszkilewa kołaczem w Kubanie, jest jak najbardziej prawdziwy. Poza tym doskonale potrafi grać swą nieprzeciętną urodą, która w dużym stopniu determinuje jej sukcesy na niwie finansowej i politycznej, bo jak można wytłumaczyć list otwarty eurodeputowanych: Brytyjczyka, Niemca i Włocha zaraz po wizycie pani premier w Brukseli w 2008 r., którzy jednoznacznie opowiadają się w sporze z Juszczenką po stronie „Lady Ju”, diagnozując rzekomą złą wolę prezydenta jego obawami o wynik starcia w wyborach prezydenckich i nie podając przy tym żadnych merytorycznych argumentów.[3]   „Podstawowy kłopot z portretem Tymoszenko jest jednak ten, że w tej pięknej kobiecie siedzi wiele Julii.”[4]           

            Julia Tymoszenko pochodzi z jednego najbardziej prorosyjskich miast na Ukrainie Dniepropietrowska, gdzie swoje kariery biznesowe, tudzież polityczne zaczynali Pinczuk, Kuczma i Łazarenko. Miasto w czasach radzieckich, należące terytorialnie do Ukraińskiej SRR miało specjalny status, ponieważ zostały tu zlokalizowane wielkie zakłady rakietowe Piwdenmasz, w których wytwarzano części do rakiet kosmicznych oraz wyrzutnie broni jądrowej. Kadra zarządzająca bezpośrednio podlegała Moskwie, co determinowało lepsze zaopatrzenie sklepów, czym można udowodnić przyczyny nostalgii niektórych obecnych mieszkańców miasta za czasami sowieckimi. Również w domu Julii, wychowywanej przez samotną matkę, na co dzień mówiono po rosyjsku, natomiast edukację języka ukraińskiego przyszła premier zaczęła, gdy na poważnie zainteresowała się arkanami polityki.[5] Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych popierała bezpośrednio związany z Moskwą Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego.[6] Dopiero po związaniu się ze środowiskami o proweniencji narodowej dokonała konwersji na prawosławny Patriarchat Kijowski. Studia ekonomiczne ukończyła w 1984 r., a podczas nich wyszła za Ołeksandra Tymoszenko, syna Henadija – wpływowego aparatczyka w Dniepropietrowsku.[7] W międzyczasie urodziła córkę Jewhenię, którą Julia trzyma z dala od rodzinnego kraju.[8]  Podczas gdy pod koniec lat osiemdziesiątych w Rosji ludzie pokroju Chodorkwskiego i Bieriezowskiego zarabiali olbrzymie pieniądze, państwo Tymoszenko otworzyli wypożyczalnią kaset video i nie bez znaczenia była tu pomoc Hienadija, który w owym czasie jako pracownik administracji publicznej wydawał koncesje na zakładanie tego typu firm, związanych z dystrybucją muzyki i filmów.[9] Zarobione pieniądze małżeństwo zainwestowało w założenie bardziej intratnego interesu a mianowicie pośrednictwo w dostawach rzadkich metali z Azji Centralnej. Już w tym czasie mąż Ołeksander był jednym z najzamożniejszych biznesmenów w Dniepropietrowsku. Pobierał ogromne prowizje od realizacji rządowych kontraktów, zaś Julia jako dyrektor handlowy w Ukrainskij Bezyn wykorzystywała skutecznie swój kunszt negocjatorski, który szlifowała w praktyce, a ponadto uczyła się jak wykorzystywać zdobyte informacje oraz znajomości do zarabiania ogromnych pieniędzy na handlu paliwem.[10] Przełomem w jej karierze było poznanie Pawła Łazarenki, skorumpowanego gubernatora obwodu, który po pobraniu odpowiednich apanaży załatwiał Julii dojścia do oligarchów oraz kontraktów. W 1995 r. Tymoszenko powołała do życia spółkę Zjednoczone Energetyczne Systemy Ukrainy (dalej: ZESU).[11] Gdy Łazarenko objął tekę premiera w 1996 r., dla Julii, korzystającej z zalet jego patronatu, zaczął się czas finansowego Eldorado.[12] W kuluarach plotkuje się, że za dostanie zlecenia na negocjacje kontraktu gazowego, opiewającego na 2 mld USD z szefem Gazpromu, Remem Wiachirewem, zapłaciła łapówkę premierowi w wysokości 72 mln USD.[13] Szacuje się, że w ciągu dwóch lat ZESU zarobiła 2,5 mld USD, a według danych „Times” nawet 6 mld GBR. Problemy z określeniem majątku Julii są implikacją przyjęcia wymiany barterowej jako formy rozliczenia, dlatego też zamożna Tymoszenko nie była ewidencjonowana w zestawieniu najbogatszych ludzi Europy Wschodniej, a poza tym pozwalało to jej na dokonywanie niezgodnych z prawem machinacji finansowych, za które dzisiaj obywatele Ukrainy nie mają do nej zbyt wielkich pretensji, gdyż niemalże każdy wpływowy polityk ukraiński jest zamieszany w tego typu działalność, dlatego też określanie literalne dzisiaj Tymoszenko przez Juszczenkę złodziejką nie robi na nikim wrażenia i wpisuje się w ukraińską kulturę polityczną. W 2000 r. rosyjska prokuratora wszczęła w śledztwo w sprawie rosyjsko – ukraińskiej współpracy w tej branży. Korzystający z wykreowanej wtedy piramidy biznesowo –gospodarczej rosyjscy generałowie, zamieszani w handel z ZESU, zostali zdymisjonowani, zaś za Tymoszenko wydano list gończy, jednakże stało to się to wtedy, gdy została otwartym wrogiem Kuczmy.[14]  

„Biznes był w moim życiu przypadkiem, a polityka to moje przeznaczenie.”[15] Tak mówi o sobie Julia Tymoszenko, która w grudniu 1996 r. w wyborach uzupełniających w okręgu bobryńskim do Rady Najwyższej zdobyła 92 % głosów. Nie ulega wątpliwości, iż w odniesieniu miażdżącego zwycięstwa pomogła jej pomoc swego protektora Łazarenki, który przed głosowaniem uregulował wszystkie zaległości w wypłacaniu emerytur i pensji tylko w tym zakątku Ukrainy. Współpartycypacja Żelaznej Damy w traktowaniu państwa jako prywatnego folwarku z perspektywy czasu nie czyni wiarygodnym dla niektórych jej późniejszej walki z oligarchizacją stosunków gospodarczych na Ukrainie. Poza tym zarzuca się jej traktowanie mandatu deputowanego jako projektu biznesowo – sądowego, ponieważ immunitet parlamentarny de facto zapewniał jej nietykalność.[16] W 1997 r. klimat dla interesów skończył się, ponieważ Kuczma zdymisjonował Łazarankę pod pozorem złego stanu zdrowia, a ponadto pozbawił ZESU odbiorców gazu, których przejęła nowa spółka Pinczuka i Bakaja – Naftohaz.[17] Co więcej anulowano prywatyzację na rzecz Tymoszenko charcyńskiej fabryki rur.[18] Tego „Lady Ju” nigdy nie zapomniała Kuczmie. Tego samego roku zapisała się do Hromady, której przewodniczył Łazarenko. Dzięki doraźnemu sojuszowi z socjalistami i komunistami została przewodniczącą komisji budżetowej i rozpoczęła budować wizerunek stonowanej i merytorycznej specjalistki z zakresu spraw ekonomii, stawiającej sobie za cel sukcesywne poprawianie wskaźników makroekonomicznych państwa. W międzyczasie Najwyższy Sąd Arbitrażowy de facto zrujnował ZESU. Ołeksandr Turczynow, do dziś prawa ręka i najważniejszy doradca Tymoszenko przekonał ją do odcięcia się od Łazarenki i do spotkania z Kuczmą, by ratować resztki pozycji politycznej.[19]    Herbata u prezydenta, bo tak została ochrzczona rozmowa zwaśnionych stron przez ukraińską prasę, nadała wiatru w żagle Julii. Nowoutworzona na bazie Hromady partia Batkwiszczyna poparła Kuczmę w wyborach prezydenckich w 1999 r., zaś w zamian zostały odblokowane konta ZESU, jednakże Tymoszenko nie wróciła już do wielkiego biznesu w branży gazowej, który na dobre przejął Pinczuk. Swoją przydatność przewodnicząca komisji budżetowej wykazała w uratowaniu budżetu rządu premiera Wiktora Juszczenki poprzez przeciągnięcie na stronę prezydencką frakcji lewicowej w Radzie Najwyższej.[20] W nagrodę mianowano ją wicepremierem ds. energetyki. Tak zaczęła się epopeja wspólnej politycznej egzystencji Tymoszenko i Juszczenki, niezakończona jeszcze po dziś dzień epoka licznych aliansów i rozstań, wojen podjazdowych i zawieranych pokojów, niemal jak w hollywódzkim związku Richarda Burtona i Elizabeth Taylor.

            Wielu zadaje sobie pytanie, dlaczego Julia Tymoszenko, niegdyś trybik w machinie oligarchicznej gospodarki, wydała wojnę potężnym baronom biznesu w ramach akcji „czyste ręce”. Czy chciała odkupić swe winy z okresu wczesnego dzikiego kapitalizmu na Ukrainie? A może została wykorzystana przez Kuczmę do wewnętrznych rozgrywek z oligarchami w ramach swoistego przeniesienia koncepcji polityki wektorowej na wewnętrzną arenę polityczną?[21] Logiczną odpowiedzią na to pytanie jest także chęć zdobycia kapitału politycznego w sytuacji, gdy Tymoszenko nie miała już szans na triumfalny i skuteczny powrót do wielkich interesów finansowych. Znając doskonale system działania układu biznesowego w energetyce z wieloletniego doświadczenia uderzyła w klan kijowski a mianowicie w imperium Surkisa i Medweczuka, właścicieli obwodowych przedsiębiorstw energetycznych, mających 90% udziału w opłatach za elektryczność w skali kraju.[22] Skończyła także z rozliczeniami barterowymi w handlu z Rosją, ukróciła kradzież rosyjskiego gazu, a także przyczyniła się do ustalenia dość przejrzystych procedur prywatyzacyjnych jak na warunki wschodnioeuropejskie. W kwestiach personalnych udało jej się doprowadzić do dymisji szefa holdingu Naftohaz Ukraina.[23] Inną zasługą wicepremier było zakontraktowanie dużych dostaw taniego gazu z Turkmenistanu, który to sukces Kuczma postanowił zawłaszczyć i zdyskontować jako własna inicjatywę.  Specjaliści szacują, ze dzięki tym zmianom budżet centralny w 2000 r. zainkasował 4 mld USD. Bardzo dobra sytuacja gospodarcza i wypłacane na czas emerytury oraz pensje wyniosły Julią na wyżyny rankingów popularności. Działalność reformatorska wicepremier nie spodobała się wielu oligarchom. Pierwszym ostrzeżeniem było aresztowanie jej męża za malwersacje finansowe, gdy zarządzał ZESU.[24] Jak dotychczasowa i późniejsza praktyka wskazuje, iż w ważnych sprawach karnych nic nie działo się bez wiedzy Kuczmy, który musiał balansować między różnymi interesami. Czarę goryczy przelała zapowiedź uporządkowania obrotu węglem (szczególnie koksującym), co bezpośrednio zagroziło interesom Pinczuka i klanu donieckiego. Zdymisjonowana Tymoszenko w lutym 2007 r. trafiła do aresztu na cieszącym się złą sławą łukianowskim więzieniu. Tu też zaczęła się rodzić jej legenda w aspekcie profesjonalno – marketingowym, jako niezłomnej bojowniczki o wolność, uczciwość w polityce i przejrzyste reguły gry w gospodarce. Prokuratura postawiła jej zarzuty nielegalnego eksportu gazu, oszustwa podatkowe i fałszowanie dokumentów. Otrzymała miano więzienia sumienia tak jak dysydenci z czasów radzieckich Stefan Chmara i Łewko Łukjanenko, którzy spędzili kilka lat w sowieckich łagrach. „Kuczma własnymi rękami zrobił z Julii męczennicę i bohaterką narodową.”[25] Sympatia większości Ukraińców była po jej stronie, a z racji odwiecznego podziału na dwie Ukrainy po wyjściu z aresztu przyjęła narodową i antyelitarną retorykę. Tym samym „Joannie d’Arc” udało się wesprzeć niemal wszystkie opcje polityczne w swej dotychczasowej karierze.  Wstępując do Forum Ocalenia Narodowego, konglomeratu antykuczmowskich sił politycznych nie mogła wiele zdziałać, zważywszy na rozdźwięk miedzy nią a Morozem. Okazało się, że hasło „Ukraina bez Kuczmy” i brak pozytywnego programu nie predestynuje do rozbudzenia społeczeństwa obywatelskiego, tłumionego w zarodu przez wiele lat, aczkolwiek udało się zorganizować kilka dużych demonstracji. Bulwersująca sprawa Gongadze nie doprowadziła do propagowanego przez Tymoszenko złożenia Kuczmy z urzędu.[26] Co więcej w liście do narodu Kuczma i m.in. Juszczenko potępili bezimiennie wichrzycieli porządku publicznego. Z kolei, gdy ujawniono sprawę kolczug Juszczenko poparł akcję „Powstań Ukraino” wymierzoną w Kuczmę, lecz szybko się z niej wycofał. Spektakularne widowiska medialne, jakie zafundowała Julia swoim rodakom jak wdarcie się do studia telewizji i siedziby prezydenta zjednywały jej wyborców.[27]  Na niwie organizatorskiej wokół Batkwiszczyny zgrupowała wiele ugrupowań o charakterze nacjonalistycznym i narodowym, które w wyborach parlamentarnych w 2002 r. wystartowały jako Blok Julii Tymoszenko.[28] Wynik oscylujący wokół 7% i 22 fotele w 450-osobowej Radzie Najwyższej publicyści ocenili jako sukces. Julia Tymoszenko przeszła do opozycji i zbijała kapitał polityczny. Powstała wtedy pierwsza, realna niekomunistyczna opozycja wobec prezydenta.[29]  Sprawa zmiany ustroju państwa jest znakomitym papierkiem lakmusowym kamelonizacji jej poglądów. Początkowo była jednym z największych propagatorów przejścia na system parlamentarno – gabinetowy, jednakże zaskakująca inicjatywa jej największego politycznego wroga – Kuczmy, wychodząca naprzeciw oczekiwaniom reformatorów, uczyniła z niej bojowniczkę o zachowanie starego ustroju, nawet w dobie późniejszych negocjacji z obozem władzy podczas pomarańczowej rewolucji.

Zbliżające się wybory prezydenckie w 2004 r. popchnęły ja w stronę mariażu z Juszczenką z powodu świadomości braku szans na odniesienie wiktorii. Julia Mostowa z tygodnika „Dzerkało Łyżnia” napisała, iż „Lady Ju” nie ma szans na elekcję, gdyż jest zbyt porywcza i nie ma umiarkowanych poglądów. Inną diagnozę postawił ukraiński politolog Mykoła Tomenko, który stawiał nieuczciwe zdobyty majątek jako jednoznaczną dyskwalifikację w oczach narodu. Polityczne małżeństwo z rozsądku był kolejnym trafionym pomysłem Tymoszenko. Po raz kolejny tandem Juszczenko – Tymoszenko połączył siły w nierównej walce o władze. Tajny protokół o podziale stanowisk w przypadku odniesienia zwycięstwa a mianowicie obiecanie fotela premiera „Żelaznej Damie” przypieczętował sojusz, ale jak się okazało później, stał się także zarzewiem nowych konfliktów i targów. Konsolidacja i dyscyplina na czas kampanii wyborczej była na tyle wysoka, że do mediów nie przedostały się jakiekolwiek niesnaski między królem czekolady Petro Poroszenko i szefem kampanii Romanem Bezsmiertnym a Julią, aczkolwiek to ona miała realny wpływ na rząd dusz Ukraińców. Już po zaprzysiężeniu Juszczenki na prezydenta i po apelu Bezsmiertnego oraz listu samego Wiktora z prośbą o zlikwidowanie pomarańczowego miasteczka na kijowskim Majdanie dopiero całkowita realizacja postanowień przedwyborczej umowy, a mianowicie desygnowanie na premiera „Lady Ju”, zakończyło żywot największego nomadyczno - politycznego osiedla ludzkiego w czasach nam współczesnych.[30] Pomarańczowa rewolucja to także początek spektakularnej, międzynarodowej kariery Julii Tymoszenko. Telewizje i serwisy internetowe przedstawiały ją jako trybuna ludu w aspekcie pozytywnym. Podczas przemówień nie brak było jej wigoru. Praca Wiktora Niebożenki dawała teraz owocne rezultaty. Świat obiegły zdjęcia, jak Tymoszenko przekonała milicjantów do przepuszczenia jej i demonstrantów w celu rozpoczęcia okupacji budynków administracji prezydenta i pomieszczeń rządowych. Jej niezłomna postawa na początku protestów zapobiegła wynegocjowaniu marnego kompromisu. Dla poprawienia notowań posunęła się do ściągnięcia swojej córki z Londynu, bądź co bądź niezbyt mentalnie związanej z rzeczywistością ukraińską.

Pierwszy rząd Julii Tymoszenko nie jest oceniany jednoznacznie, a na pewno żaden ekspert nie wystawia mu politycznej laurki.[31] Novum była średnia wieku rządu – 44 lata, zaś ministrowie w zdecydowanej większości pochodzili z centralnej Ukrainy, czterech z kolei  z części zachodniej.[32] „Mówiło się o rządzie komsomolców, w odróżnieniu od aparatczyków partyjnych rządzących poprzednio. Ludzie z „drużyny” Julii wyjeżdżali za granicę, często studiowali w renomowanych europejskich i amerykańskich uczelniach.”[33] Mimo to, skład rządu był wynikiem tradycyjnych targów politycznych, zaś szarą eminencją władzy na Ukrainie stał się urażony porażką w prestiżowym wyścigu o fotel premiera, Poroszenko (szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego), który pełnił rolę nieformalnego nadzorcy rządu, a każda nominacja na stanowisko podsekretarza stanu wzwyż wymagała de facto jego zgody. Co więcej, pani premier nie określiła, czyje interesy mogła i powinna reprezentować. Trzy bieguny konfliktu Tymoszenko – Poroszenko – Zinczenko stały się kołem zamachowym licznych wojen podjazdowych.[34] Resorty siłowe zostały tak podzielone, że szefem Służby Bezpieczeństwa został Turczynow, a zmianą jakościową okazało poddanie ich w pełni cywilnej kontroli. „Lady Ju” rozpoczęła swe urzędowanie od renacjanolizacji sprywatyzowanego w skandaliczny sposobu przedsiębiorstwa Kriworiżstal.[35] Dużym humbukiem i zabiegiem populistycznym okazała się zapowiedź Julii o ponownej nacjonaliazacji 3 tysięcy firm, co podniosło niebezpiecznie temperaturę na Ukrainie i wśród inwestorów na świecie, co zmusiło Juszczenkę do interwencji, uspokojenia nastrojów wśród różnych środowisk a w konsekwencji do zmuszenia do podpisania przez Tymoszenko słabego merytorycznie dokumentu – Memorandum o gwarancjach praw własności i zapewnienia praworządności. Wprowadzone przez Janukowycza 100% podwyżki emerytur i płac nie zostały cofnięte, a ponadto zaimplementowano becikowe.[36] W wyniku tych działań 70% budżetu Ukrainy zostało przeznaczone na politykę socjalną. Ponadto rząd Tymoszenko jest zmuszony realizować kolejny hojny dar Partii Regionów dla społeczeństwa ukraińskiego w postaci finansowania z budżetu w wysokości 80 mld hrywien ustawy o podwyższeniu płacy minimalnej i minimum socjalnego z października 2009 r. Nie uległa likwidacji słynna w pejoratywnym tego słowa znaczeniu korupcjogenna Państwowa Inspekcja Samochodowa.[37] Kryzys energetyczny i próby ręcznego sterowania cenami paliw przez Tymoszenko oraz oskarżenia w stosunku do rosyjskich eksporterów wygenerowały kryzys paliwowy, który ugasił Juszczenko. Rządzenie państwem ukraińskim stało się tak jak w Polsce kwestią permanentnej kampanii wyborczej, co nie determinuje podejmowanie decyzji o realnym charakterze reformatorskim.

W 2006 r. w kolejnych przedterminowych wyborach parlamentarnych BJuTy uzyskała 129 mandatów i nieznacznie uległa regionałom. „Żelazna Dama” świetnie czuje się w opozycji, dlatego też nie zdecydowała się na kompromitujący ze względów wiarygodnościowych mariaż z Janukowyczem, mimo prowadzenia rozmów w tej sprawie. Strategia, którą przyjęła Tymoszenko, zmusiła Juszczenkę do kalania się współpracą z Janukowyczem, co w konsekwencji uczyniło z niej jedyną prawdziwą w oczach Ukraińców wyrazicielkę i propagatorkę pomarańczowych idei.[38] To jej ugrupowanie stało się prawdziwym zwycięzcą wyborów do Rady Najwyższej w 2007 r., kiedy to jej elektorat powiększył się o 7% przy jednoczesnej stagnacji poparcia dla Partii Regionów, Naszej Ukrainy oraz degrengolady zaufania do socjalistów i komunistów. Co więcej, „Lady Ju” posiada możliwości dalszego poszerzania poparcia nawet wśród wyborców i niektórych deputowanych Naszej Ukrainy, niewyobrażających sobie ewentualnej konieczności współpracy z Janukowyczem. Ponowne odnowienie sojuszu politycznego z Juszczenką nie obyło się bez problemów. Rząd Tymoszenko został zaakceptowany przez Radę Najwyższą dopiero w trzecim podejściu w grudniu 2007 r. Dziś rytm dyskursu politycznego na Ukrainie jest podporządkowany  wyborom prezydenckim w 2010 r., dlatego też cała machina propagandowa trzech bloków skupia się na oczernianiu przeciwników. To także prawdopodobnie doprowadziło do utraty stabilnej większości w parlamencie przez rząd Tymoszenko. Niektórzy obserwatorzy twierdzą, że odmowa poparcia gabinetu to implikacja bezpośrednich działań szefa kancelarii prezydenta Wiktora Bałohy.[39] Tymoszenko zmuszona  jest od wielu miesięcy radzić sobie bez stabilnej większości w Radzie Najwyższej. Co więcej na jaw wyszły jej konszachty z Wiktorem Janukowyczem w sprawie przeforsowania zmian w konstytucji, które zasadzały się na introdukcji pośrednich wyborów prezydenckich, dokonywanych przez deputowanych Rady Najwyższej, za czym miało iść przedłużenie kadencji obecnego parlamentu aż do 2014, co miało implikować dalsze rządy Tymoszenko na fotelu premiera, zaś Janukowyczowi miało to umożliwić zostanie głową państwa. Pomysł zamachu na jedną z podstawowych zasad demokracji – alternację rządów – nie powiódł się, ponieważ sprawa ta wyciekła do mediów w czerwcu 2009 r. i Partia Regionów stanowczo odcięła się od poparcia ego rozwiązania. Ponadto nowela wprowadzała de facto cenzurę prewencyjną w mediach i zaprzeczała jednemu z podstawowych aksjomatów pomarańczowej rewolucji – wolności słowa. Z kolei miesiąc wcześniej, w maju, Sąd Konstytucyjny Ukrainy uznał, że rozpisanie przez Radę Najwyższą wyborów prezydenckich w dniu 25 października 2009 r. jest niezgodne z prawem i nakazał ich przeprowadzenie w styczniu 2010 r. Była to kolejna porażka Tymoszenko, która świadoma topniejącego poparcia oraz jej szans w wyborach prezydenckich w wyniku pogłębiającego się kryzysu gospodarczego na Ukrainie, marzyła o dokonaniu klasycznej ucieczki do przodu. Kryzys finansowy oraz permanentna wojna na górze wywróciły sondaże poparcia. O ile w sierpniu 2008 r. w okresie największej prosperity ekonomicznej „Lady Ju” mogła liczyć na 25% poparcia w wyścigu o najwyższy urząd w państwie, zaś jej główny konkurent Janukowycz na 19%, to we wrześniu 2009 r. słupki poparcia odwróciły się na korzyść lidera Partii Regionów. W drugiej turze Janukowycz może liczyć na 40% poparcia przy 32% Tymoszenko. Aby podnieść swoje poparcie Tymoszenko posunęła się do wprowadzenia zakazu publikacji oficjalnych statystyk dotyczących wskaźników makroekonomicznych, co nie wpływa pozytywnie na rating gospodarki ukraińskiej, której PKB spadł prawdopodobnie o 20%. Najprawdopodobniej orężem Tymoszenko w walce o fotel prezydenta będzie taktyka grania na emocjach a nie merytoryczna debata (zważywszy na coraz mniej zauważalne różnice programowe między głównymi kandydatami oraz problemy ekonomiczne), o czym świadczy rozpoczęcie jej kampanii wyborczej na Majdanie Niepodległości w Kijowie przy udziale stu tysięcy jej zwolenników oraz hasła: „Ona zwycięży”, „Ukraiński przełom”.

O sukcesach politycznych Julii Tymoszenko można byłoby pisać i mówić w samych superlatywach do momentu, gdy musiała na poważnie założyć buty szekspirowskiego Fortynbrasa i zająć się żmudną prozą rządzenia dnia codziennego, w której to każdy polityk musi wikłać się we wszelkiego rodzaju konflikty i dokonywać trudnych wyborów. Julia Tymoszenko podejmuje takie decyzje, ale jednocześnie został już dawno rozwiany nimb Tymoszenko jako niezłomnej bojowniczki o wolność i demokrację. Na pewno w dużej mierze czynniki zewnętrzne w postaci ogólnoświatowego kryzysu uszczupliły znacząco jej pole manewru w zdobywaniu nowych zwolenników. Poparcie dla niej na razie topnieje, jednakże prawdziwy sondaż jej popularności zostanie przeprowadzony w dniu wyborów prezydenckich – 17 stycznia 2010 r.

 

 

 

 

 

 

Bibliografia:

1.       A. Chojnowski, J. Bruski: Ukraina, Warszawa 2006

2.       R. Gortat: Ukraina: między determinacją a niekonsekwencją [w:] A. Skrzypek (red.): Zrastanie się Europy. Wschodnie rubieże Unii Europejskiej, Warszawa 2006

3.       J. Meek: The millionaire revolutionary, „The Guardian”, No 26.11.2004

4.       J. Nowakowski: Pomarańczowy neokuczmizm?, „Wprost” 37/2005

5.       T. Olszański: Trud niepodległości. Ukraina na przełomie tysiącleci, Kraków 2003

6.       D. Popow, I. Milstein: Pomarańczowa księżniczka. Zagadka Julii Tymoszenko, Warszawa 2006

7.       M. Przełomiec: Pomarańczowa lady – Julia Tymoszenko, Królowa Majdanu [w:] J. Nowakowski, J. Urbanowicz, M. Przełomiec, M. Kowalski, J. Malicki, A. Korniejenko: Ukraina na zakręcie. Drogi i bezdroża pomarańczowej rewolucji, Warszawa 2005

8.       J. Wilczak: Biała dama, czarna dama, „Polityka” 51/2004

9.       J. Wilczak: Talia Julii, „Polityka” 7/2005

10.   J. Wilczak: Pęknięta pomarańcza, „Polityka” 27/2008

11.   Publikacja w Internecie: www.osw.waw.pl,  nr 36 (111)

12.   Publikacja w Internecie: www.economist.com



[1] Wiktor Niebożenko o Julii Tymoszenko [w:] J. Wilczak: Biała dama, czarna dama, „Polityka” 51/2004, s. 51.

[2] J. Meek: The millionaire revolutionary, „The Guardian”, No 26.11.2004, s. 35.

[3] J. Wilczak: Pęknięta pomarańcza, „Polityka” 27/2008, s. 46.

[4] J. Wilczak: Biała dama, czarna dama, „Polityka” 51/2004, s. 51.

[5] Nazwisko panieńskie Julii to ormiańskie nazwisko Grygian. Niektórzy przeciwnicy polityczni zarzucają jej żydowskie pochodzenie, ponieważ jej ojciec starał się o udokumentowanie żydowskich korzeni, prawdopodobnie by zdobyć właściwie wtedy jedyną możliwą przepustkę, by wyjechać z ZSRR. Ukraiński Kongres Żydów odrzucił jego wniosek.

[6] M. Przełomiec: op. cit., s. 48.

[7] Ukończyła studia ekonomiczne, specjalność: cybernetyka gospodarcza i ekonomika pracy.

[8] Jewhenia ukończyła prestiżową London School of Economics i obecnie mieszka w Londynie.

[9] D. Popow, I. Milstein: Pomarańczowa księżniczka. Zagadka Julii Tymoszenko, Warszawa 2006, s. 23.

[10] Wtedy Julia Tymoszenko trudniła się zaopatrywaniem w paliwo rolnictwo obwodu dniepropietrowskiego.

[11] Julia została szefową córki spółki w Londynie. Reszta filii została obsadzona przez najbliższą rodzinę.

[12] D. Popow, I. Milstein: op. cit., s. 54.

[13] W 1996 r. Ukraina była na czwartym miejscu na świecie pod względem zużycia gazu ziemnego (80 mld m³). Kontrakt wynegocjowany i realizowany przez „Lady Ju” pokrywał 25% zapotrzebowania państwa. 

[14] Rosyjscy generałowie zarabiali duże pieniądze na handlu z ZESU. Jak podaje „Kijowski telegraf” łańcuszek skomplikowanych machinacji rozpoczynał Gazprom, który brał kredyt w zachodnim banku, który pożyczoną kwotę wpłacał do budżetu w ramach swoich zobowiązań. Stamtąd pieniądze były redystrybuowane do MON, a ten z kolei przelewał je na konto ZESU w zamian za fikcyjne dostarczenie materiałów budowlanych do resortu. Duża ilość operacji finansowych pozwalała na kradzież pieniędzy przez wysoko postawionych dowódców rosyjskich. 

[15] D. Popow, I. Milstein: op. cit., s. 59.

[16] Julia Tymoszenko w 1995 r. była na krótko aresztowana w Zaporożu za niezgłoszenie celnikowi dużej ilości gotówki, którą wiozła do Moskwy.

[17] Niektórzy ukraińscy publicyści twierdzą, iż Kuczma zdymisjonował Łazarenkę za namową premiera Rosji Wiktora Czernomyrdina.

[18] Fabryka charcyńska jest jednym głównych dostawców rur dla Gazpromu.

[19] Ostatecznie Łazarenko wyjechał zagranicę, najpierw do Szwajcarii a potem do USA, a przy okazji wytransferował państwowe pieniądze na swoje prywatne konto na Zachodzie. Tymoszenko oddała ostatnią przysługę swemu byłemu już protektorowi i użyczyła mu swego samolotu, należącego formalnie do United System Energy Ldt., by mógł uciec z Ukrainy.

[20] Specjaliści od polityki ukraińskiej podejrzewają, że posłowie blokujący prace komisji zostali skorumpowani, by przejść na stronę Juszczenki.

[21] Kuczma wykorzystywał strategie polityki wektorowej w sprawach zagranicznych. Polegała ona na balansowaniu między Rosją, USA, UE i najbliższymi sąsiadami.

[22] T. Olszański: Trud niepodległości. Ukraina na przełomie tysiącleci, Kraków 2003, s. 111.

[23] A. Chojnowski, J. Bruski: Ukraina, Warszawa 2006, s. 244.

[24] Niebawem mąż Aleksander został wypuszczony z aresztu. Po kilku miesiącach wyjechał na stałe do Londynu. Mimo braku formalnego rozwodu, wielu twierdzi, iż małżeństwo Julii jest fikcją, a respiratorem dla tego związku jest kariera polityczna oraz chęć zachowania nieskazitelnego wizerunku matki i żony przez „Lady Ju”.

[25] I. Popow, I. Milstein: op. cit.,  s. 22.

[26] Idea impeachmentu prezydenta istniała wtedy w ukraińskiej konstytucji, jednakże przeprowadzenie tak spektakularnego procesu było formalnie niemożliwe, gdyż nie istniała procedura prawna.

[27]T.  Olszański: op. cit.,  s. 132.

[28] Blok Julii Tymoszenko ma skrót BJuTy i stanowi bardzo zgrabną figurę retoryczną jako bezpośrednia aluzja do angielskiego słowa beauty, które oddaje nieprzeciętną urodę liderki.

[29] Gortat, s. 177.

[30] Zwlekanie Juszczenki z nominacją Tymoszenko była podyktowane wewnętrzną kampanią Petro Poroszenki w łonie pomarańczowego obozu, by to on został szefem rządu. Tymoszenko niejako wymusiła nominację, kładąc na stół rokowań dosłownie tekst dokumentu podpisanego w lipcu 2004 r.

[31] Pierwszy rząd Julii Tymoszenko funkcjonował od stycznia do sierpnia 2005 r.

[32] R. Gortat: Ukraina: między determinacją a niekonsekwencją [w:] A. Skrzypek (red.): Zrastanie się Europy. Wschodnie rubieże Unii Europejskiej, Warszawa 2006,  s. 189.

[33] J. Wilczak: Talia Julii, „Polityka” 7/2005, s. 50.

[34] A. Chojnowski, J. Bruski: op. cit., s. 256.

[35] Achmetow kupił Kriworiżstal za 800 mln USD, mimo że hinduski Mittal Steel proponował 1,2 mld USD.

[36] R. Gortat: op. cit., s. 189.

[37] J. Nowakowski: Pomarańczowy neokuczmizm?, „Wprost” 37/2005, s. 87.

 

[38] W ramach porozumienia politycznego, by powstał rząd Janukowycza, Juszczenko zobowiązał się do działania na rzecz objęcia amnestią prewencyjną wszystkich, którzy brali udział w procederze fałszowania wyborów w 2004 r.

[39] J. Wilczak: Pęknięta pomarańcza, „Polityka” 27/2008, s. 46.