Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Joachim Chochołowski: Tykająca bomba - starzejące się społeczeństwa


05 marzec 2010
A A A

Ważnym wyzwaniem przed jakim stoi świat, a w szczególności Europa jest problem starzenia się społeczeństw, czyli wzrostu w społeczeństwie odsetka osób starych. Ciągle, choć w coraz mniejszym stopniu jest to fakt lekceważony przez znaczną część nie tylko szeroko pojętych społeczeństw, ale również znaczących ośrodków rządowych i niezależnych grup badawczych. Pojawiają się również głosy mówiące o tendencji wręcz przeciwnej, wskazujące na niebezpieczeństwo przeludnienia. Może mieć to związek z podświadomym „zakodowaniem” rzekomego niebezpieczeństwa zbyt dużego wzrostu światowej populacji, który to jeszcze niedawno rzeczywiście charakteryzował się sporą dynamiką.

 

Po raz pierwszy populacja światowa przekroczyła miliard dopiero w roku 1804, kolejny miliard osiągnęła w 1930, a kolejnego rozpędu przyrost nabrał po roku 1950 po zdecydowanym spadku umieralności. W 1960 roku pojawił się trzeci miliard (trzydzieści lat później), a następny – czwarty - już po zaledwie piętnastu latach w 1975 roku. W 1999 roku ziemię zamieszkiwało już sześć miliardów ludzi. Umacniało się przekonanie o ciągłym i niekontrolowanym wzroście populacji światowej. Bardzo wpływowa i opiniotwórcza instytucja jaką jest Klub Rzymski jeszcze w 1972 roku wskazywała w swoim raporcie na narastające niebezpieczeństwo ogromnego i niekontrolowanego przyrostu naturalnego. Mimo docierających stale (już od początku XX wieku) symptomów świadczących o spadku populacji, były one lekceważone. Powszechnie rozpoznawalnym dowodem odmiennego myślenia były w połowie wieku, głoszone i akceptowane w Niemczech przez wielu, hasła nazistów o potrzebie zdobycia „przestrzeni życiowej” (Lebensraum) w obliczu przeludnienia kraju.

Ciągle bardzo niska jest społeczna świadomość faktu, że we wcale nie tak długiej perspektywie czasowej liczba ludności wymagającej opieki może przekroczyć liczbę osób zdolnych do pracy. Przewiduje się, że od 2015 roku liczba osób zdolnych do pracy zacznie maleć, kosztem powiększania liczby emerytów. Rodzi to wiele problemów, na które rządy zagrożonych państw muszą znaleźć systemową odpowiedź. Blisko trzydzieści lat temu liczbę osób po sześćdziesiątym roku życia szacowało się na ponad 370 milionów, w 1985 roku na przeszło 415 milionów, a w 2025 przewiduje się ją na 987 milionów. Przy zaznaczającej się coraz wyraźniej w ostatnich latach tendencji mówiącej o spadku populacji, są to wyniki bardzo wymowne. Gdyby analizować dane dotyczące tylko Europy, sytuacja byłaby jeszcze bardziej alarmująca. Najstarszymi obecnie krajami europejskimi są Szwecja, Grecja i Niemcy (te ostatnie będą najprawdopodobniej najstarszym krajem świata w 2025 roku), póki co światowym liderem są Chiny (40% osób w podeszłym wieku, głównie dzięki polityce kontroli urodzin, hamującej przyrost naturalny).

Nauki demograficzne mówią, iż jeżeli liczba osób po sześćdziesiątym roku życia przekracza w społeczeństwie 12% (lub mamy 8% po przekroczeniu sześćdziesięciu pięciu lat) to mówimy o społeczeństwie starym demograficznie. Jeśli odsetek wynosi 10% to mamy społeczeństwo „wiekowo zaawansowane”, natomiast próg 7% określany jest już „progiem starości”. Jeśli chodzi o ostatnią grupę osób to na świecie liczy ona obecnie około pięciuset milionów, w roku 2020 przewiduje się jej zwiększenie do miliarda, a w 2025 roku już do miliarda dwustu milionów. Tendencja jest więc aż nadto wyraźna. Jeszcze bardziej gwałtowny będzie wzrost liczby osób w bardzo podeszłym wieku (powyżej 80 lat). Zgodnie z szacunkami na przestrzeni lat 1950-2025 liczba takich osób ma wzrosnąć od 8 do 10 razy. Wartym podkreślenia jest fakt, że większość osób starszych to kobiety (w niektórych państwach kobiet w tym przedziale wiekowym jest nawet dwukrotnie więcej niż mężczyzn). W krajach zurbanizowanych zdecydowana większość (75-78 %) w omawianej grupie osób to mieszkańcy miast.

Można powiedzieć, że praktycznie cała Europa jest co najmniej zaawansowana wiekowo, w tym również Polska, od dawna znajdująca się w trzydziestce najstarszych krajów świata (aby wyjść problemowi naprzeciw powołano m.in. Fundusz Rezerwy Demograficznej, który mimo niezłej stopy zwrotu w ostatnich latach, z uwagi na mały napływ środków, zgromadził do tej pory stosunkowo niewiele). Przewiduje się, że ludność Polski spadnie o około 4% do roku 2025 (tj. o około miliona sześciuset tysięcy), a zmniejszone społeczeństwo będzie oczywiście o wiele starsze. Raport Banku Światowego zatytułowany „Od czerwieni do siwizny: trzecia transformacja” starzejących się społeczeństw Europy Wschodniej i krajów byłego Związku Radzieckiego” („From Red to Gray: The Third Transition of Aging Populations in Eastern Europe and the Former Soviet Union”), z czerwca 2007 roku, wskazuje na potęgujące się niebezpieczeństwo wyhamowania dynamicznych gospodarek środkowowschodniej Europy, jeśli nie podejmie się stosownych rozwiązań mających na celu rozwiązanie problemu.

{mospagebreak}

Nie ulega wątpliwości, że w najbliższym czasie przeważającej części „bogatego świata”  grozi niż demograficzny na wielką skalę, nie mający precedensu w historii, którego konsekwencje trudno jest w tej chwili dokładnie oszacować. Oczywiście przy olbrzymimtempie rozwoju medycyny, nauki i techniki trudno jest uwzględnić wszystkie, a czasami nawet te najważniejsze czynniki dla długofalowych prognoz. Jednak dotychczasowe doświadczenia wskazują, że demografowie rzadko mylili się w swych obliczeniach (albo margines ich błędu był niewielki). W perspektywie krótkoterminowej (do 2050 roku) uśrednione prognozy mówią, iż światowa populacja wynosić będzie około 8,9 miliarda (ostrożne mówią o 7,4 miliarda, najkorzystniejsze o 10,6 miliarda). Prognozuje się również wzrost populacji do roku 2100, po czym – twierdzą eksperci – będzie ona już tylko spadać. Wartym podkreślenia jest iż są to dane dla całego świata, a sytuacja w różnych punktach globu przedstawia się zdecydowanie różnie. W regionach leżących w bezpośrednim sąsiedztwie Europy (Afryka Północna i subsaharyjska, Bliski Wschód) populacja wcale się nie zmniejszy. Prognozy na rok 2050 mówią nawet o wzroście do stu milionów (z siedemdziesięciu jeden obecnie) populacji Turcji, Egiptu do stu czternastu milionów (z osiemdziesięciu dwóch milionów), a Algierii i Maroka do czterdziestu pięciu milionów (z obecnych trzydziestu pięciu milionów). Nigeria i Pakistan prawdopodobnie osiągną wspólnie do 2050 populację większą niż „stara piętnastka” Unii Europejskiej. Przyrost naturalny w krajach najbiedniejszych przy jednoczesnym spadku populacji krajów rozwiniętych z pewnością stwarza nową sytuację wymagającą systemowych rozwiązań. Nietrudno bowiem wyobrazić sobie scenariusz, że wobec wzrostu liczby ludności w krajach o słabych gospodarkach, w których trudno jest zapewnić miejsca pracy, a często także wyżywienie i dostęp do wody, wielu mieszkańców będzie szukało pracy poza ojczyzną. Europa stanie wtedy w obliczu nieporównywalnie silniejszej presji populacyjnej.

Według raportu Unii Europejskiej w oparciu o aktualną sytuację budżetową i przewidywany wzrost kosztów związanych ze starzeniem się społeczeństwa kraje UE można podzielić na trzy grupy w zależności od ryzyka związanego z równowagą ich finansów publicznych w perspektywie długoterminowej:
•    kraje o podwyższonym ryzyku (Cypr, Grecja, Portugalia, Republika Czeska, Słowenia i Węgry)
•    kraje o średnim ryzyku (Belgia, Francja, Hiszpania, Irlandia, Luksemburg, Malta, Niemcy, Słowacja, Włochy i Zjednoczone Królestwo)
•    kraje o niskim ryzyku (Austria, Dania, Estonia, Finlandia, Litwa, Łotwa, Holandia, Polska i Szwecja)
W państwach, zwłaszcza dwóch pierwszych grup, konieczne jest szybkie wdrażanie reform, jak również konsolidacja deficytowych budżetów i publicznych finansów.

Rada Europejska uznała, że problem starzenia się społeczeństw stanowi poważne utrudnienie dla skutecznego wdrażania strategii lizbońskiej. W 2001 roku wezwała ona do zwiększenia stopy zatrudnienia osób starszych do 50% o dodatkowe pięć milionów osób.

Właśnie Europa – na której chciałbym się skupić w dalszej części wywodu – znajduje się zdecydowanie w czołówce tych obszarów świata, których omawiany problem dotykał będzie najsilniej. Mimo to warto podkreślić, że proces starzenia się społeczeństw dokonywał się w takich państwach jak Francja lub Niemcy znacznie wolniej niż zachodzi obecnie w krajach rozwijających się. Przykładowo we Francji wzrost z 7 do 14% udziału osób starszych w społeczeństwie dokonywał się na przestrzeni stu piętnastu lat (1865-1980), natomiast np. w Tunezja będzie prawdopodobnie potrzebowała zaledwie piętnastu lat (2020-2035) dla takiego samego wzrostu. Zwiększa się dynamicznie także dysproporcja całej populacji w krajach rozwiniętych (obecnie 1,2 miliarda osób) i rozwijających się (5,2 miliarda). Według prawdopodobnego scenariusza na rok 2050 liczby te wynosić mają odpowiednio 1,2 miliarda (a więc podobnie) i 8 miliardów (przyrost w krajach rozwijających się wynosi obecnie 3,1; a najwyższym współczynnikiem płodności według danych ONZ może pochwalić się Niger – wynosi on 8).

Starzenie się społeczeństw, a co za tym idzie spadek procentowego udziału Europejczyków w populacji światowej, ma oczywisty związek ze spadkiem przyrostu naturalnego w Europie. Jeszcze w 1900 roku, gdy populacja światowa wynosiła około 1,7 miliarda, 25 % (422 miliony) stanowili mieszkańcy Europy. W 1950 mimo, że populacja na starym kontynencie liczyła więcej, bo pięćset czterdzieści osiem milionów to w stosunku do populacji światowej stanowiła ona już 12%. Wiele wskazuje, że w obliczu narastających tendencji i ujemnego przyrostu naturalnego, udział Europejczyków w światowej populacji w roku 2050 może nie przekraczać 4-5 %. Istnieją nawet prognozy ONZ mówiące o zaledwie 59 milionach mieszkańców Europy w roku 2300, ale trudno jest oceniać trafność tak długofalowych przewidywań, ze względu na brak możliwości uwzględnienia w nich nowych osiągnięć naukowo-technicznych. W długofalowych przewidywaniach nie można także zupełnie wykluczyć epidemii, wojen lub klęsk żywiołowych.

Pomocnym w prognozowaniu dotyczącym kierunków rozwoju populacji jest tzw. współczynnik reprodukcji. Określa on liczbę córek jakie pozostawi po sobie statystyczna kobieta zależnie od swej dzietności. Wyróżniamy współczynnik reprodukcji brutto (przy uwzględnieniu tylko wielkości urodzeń) i netto (po wzięciu pod uwagę statystycznego prawdopodobieństwa dożycia przez córki wieku rozrodczego).  Współczynnik określony na poziomie 2,2 oznacza prostą zastępowalność pokoleń, jego odchylenia w którąkolwiek ze stron wskazują na pojawiające się tendencje do zwiększania bądź spadku populacji. 

Średnia posiadanych dzieci przez przeciętną rodzinę europejską systematycznie maleje. Jeszcze w XIX wieku była to piątka dzieci, ale już w okresie przed wybuchem pierwszej wojny światowej w większych krajach starego kontynentu spadła nawet poniżej współczynnika reprodukcji. Tylko wyjątkowo w takich krajach jak Holandia, Hiszpania i Portugalia liczba dzieci w przeciętnej rodzinie wynosiła trzy, co trwało jednak krótko i było raczej wyjątkiem potwierdzającym regułę. Tendencja spadkowa utrzymywała się do czasów wyżu, który nastąpił po II wojnie światowej około 1950 roku. W Polsce od 1989 do końca lat 90-tych współczynnik wynosił 1,5 (w 1988 wynosił on jeszcze 2,1), natomiast w całej Europie określa on dzietność na poziomie 1,37. W krajach południowych (Hiszpania, Włochy) na początku XXI wieku przyszło na świat prawie o połowę mniej dzieci niż w 1960 roku.

Szokujące są prognozy demograficzne dla kontynentu, który jeszcze sto lat temu uchodził w sposób absolutnie przez nikogo nie kwestionowany za centrum świata. Poważnie ostrzega się, że w przeciągu około 200 lat niektóre kraje po prostu przestaną istnieć. Szacunki Organizacji Narodów Zjednoczonych i Wspólnoty Europejskiej (World Population Prospects i Eurostat) znakomicie pokazują tę tendencje na przykładzie kilku największych krajów. Liczba ludności Niemiec prawdopodobnie spadnie z 82 do 61 milionów w 2050 roku, a do 32 milionów w roku 2100; Hiszpanii odpowiednio z 39 do 28 mln (2050) i do 12 mln (2100). Jeszcze bardziej alarmujące są przewidywane spadki populacji w krajach wschodniej Europy (Ukraina 43%, Bułgaria 34%, Litwa 27%, Łotwa 25%, Rosja 22%, Chorwacja 20%, Węgry 18%, Czechy 17%). Tylko z pozoru odmienną sytuację będziemy obserwować we Francji (spadek z 60 do 55 mln w 2050 roku, do 43 milionów pod koniec wieku) i Wielkiej Brytanii (spadek z 60 do 53 mln w 2050 roku, do 45 milionów około 2100 roku), gdzie spadek na pierwszy rzut oka może wydawać się dużo niższy, ale wynika to przede wszystkim z przewidywanej migracji do tych krajów ludności spoza Europy. Spadek ludności w tych krajach będzie powolny, jest to jednak wynikiem wysokiej dzietności czarnoskórych i północnoafrykańskich imigrantów we Francji i tego samego procesu wśród pakistańskiej i karaibskiej ludności napływowej w Wielkiej Brytanii. Ilość rdzennych Francuzów i Brytyjczyków spadać będzie w wymienionych państwach równie szybko, jak w większości innych państw europejskich. Szacuje się, że do roku 2050 jedynie Cypr, Malta, Luksemburg i prowadząca bardzo aktywną politykę prorodzinną Szwecja wciąż będą miały dodatni przyrost naturalny.

{mospagebreak}

Niemożliwym wydaje się powrót do czasów, kiedy to w niemal każdym miejscu świata poważne znaczenie odgrywali Europejczycy. Indie (drugi najludniejszy kraj świata) i niemal cała Afryka były zależnymi od kilku państw koloniami. Trzy największe armie lądowe (Rosja, Niemcy, Francja) i największa flota (Wielka Brytania), a także najsilniejsze ośrodki gospodarcze, polityczne i kulturalne (Londyn, Paryż, Berlin, Wiedeń) należały do państw europejskich. I wojna światowa przyniosła jednak ponad dwadzieścia milionów ofiar, nie tylko żołnierzy, ale również cywilów umierających bardzo często śmiercią głodową. Olbrzymich zniszczeń w populacji dokonały również inne zdarzenia historyczne: rewolucje, inflacja pociągająca masowe bezrobocie, wojny domowe. 

Wskazuje się na co najmniej kilka najważniejszych przyczyn starzenia się społeczeństw w Europie. Warto zauważyć, że nie jest to tendencja charakterystyczna dla konkretnego obszaru geograficznego lub klimatycznego, dla poziomu rozwoju gospodarczego, specyficznej kultury bądź wyznawanych wartości i religii. Pojawia się ona, choć oczywiście w różnym stopniu, na obszarze całego kontynentu. Podstawową przyczyną starzenia się społeczeństw w krajach rozwijających się jest wydłużający się czas życia mieszkańców i zwiększający procentowo ich udział w populacji kraju. Udział populacji w wieku produkcyjnym spadnie w krajach rozwiniętych do roku 2050 z 63 do 49 %, co nie może pozostać bez wpływu na gospodarki państw dotkniętych tym zjawiskiem. Ważne w tym kontekście jest, aby wpływać na zwiększanie ilości osób aktywnych zawodowo. Przyczyną w znaczący sposób wpływającą na spadek populacji i zmieniającą w zasadniczy sposób  strukturę demograficzną społeczeństw jest obniżenie płodności kobiet.

Jedną z głównych przyczyn obecnego stanu rzeczy są szybko następujące zmiany cywilizacyjne, zmieniające model życia i powodujące nowe trudności wpływające pośrednio lub w sposób bardzo wyraźny na decyzje dotyczące potomstwa. W związku z emancypacją coraz mniej kobiet godziło się na przypisanie ich tylko do roli matek i osób zajmujących się domem. Kobiety nieporównywalnie częściej niż sto lat temu decydują się na pracę na etacie i związaną z tym określoną ścieżkę kariery. Nie chcą tym samym, aby została ona przerwana przez ciążę i konieczność opiekowania się dzieckiem. Dobrym przykładem jest wskazanie na fakt, że ponad połowa kobiet naukowców w Niemczech jest bezdzietna, co z jednej strony jest z pewnością ich wyborem, z drugiej jednak, w dużym stopniu wymuszonym z uwagi na specyfikę istniejących uwarunkowań.

Coraz większą akceptacją cieszy się indywidualizm. Jest to bardzo istotny powód – a tendencja ta zdaje się ciągle przybierać na sile, przyczyniający się do tego, że rodzina „wyszła z mody”. Przestała się ona cieszyć tak dużym społecznym uznaniem i szacunkiem, jakim darzona była jeszcze niedawno. Małżeństwo coraz częściej traktowane jest jako coś na kształt „prawnego kontraktu”, po którym następują zobligowania do pewnych przewidzianych w umowie czynności, a także dochodzi do zabezpieczenia materialnych podstaw egzystencji.
Instytucja rodziny podupada również z ekonomicznego punktu widzenia. System podatkowy wydaje się traktować posiadanie dzieci jako luksusową konsumpcję, na którą stać niewielu. Rodziny wielodzietne w oczywisty sposób płacą o wiele więcej podatków pośrednich. Osoby wychowujące dzieci ponoszą wyższe koszty alternatywne, poprzez ograniczenia swojej kariery zawodowej (i często niższe zarobki), skrócenie czasu wolnego, który mogłyby wykorzystać na rozwój swoich pasji lub rekreację. Rządzący w państwach nie dostrzegają, iż w długofalowej perspektywie posiadanie dzieci jest inwestycją w ludzki kapitał, dający potem pracę i wyrabiający dochód narodowy. Inwestycja w przyszłe pokolenia i ich właściwy rozwój jest tymczasem konieczna.

Można wskazać także na kulturowe przyczyny opisywanego stanu rzeczy. Z jednej strony wiąże się to z opisywaną w poprzednim akapicie zmianą celów stawianych przed człowiekiem i ocenianiem go przez pryzmat innych wartości. Z drugiej, w obliczu narastającego zwłaszcza w ostatnich latach poczucia bezpieczeństwa i komfortu życia osiąganego dzięki technologicznym nowinkom, wiele osób ucieka przed zobowiązaniami i obciążeniami związanymi z posiadaniem i wychowywaniem dzieci. Coraz częściej wybiera się wartości sprowadzające się do dobrej zabawy w świecie, który namawia do konsumpcji i dokonuje swoistych przewartościowań. Więcej troski niż obowiązkom domowym poświęca się pracy i różnym formom aktywności społecznej. Coraz częściej dzieci „postrzegane są jako przeszkoda na drodze do samorealizacji, bądź jako jeden z możliwych wyborów (…) dorosłe dzieci oddalają się od rodziców i obarczają innych wypełnianiem (ich) naturalnego obowiązku (…)”. W obliczu tych tendencji szczególnie ważne wydaje się być umacnianie i ochrona, zgodnie z tradycjami i obyczajami właściwymi dla danego kraju, roli rodziny jako podstawowej komórki społecznej, jednoczącej kolejne pokolenia.

Można mówić o dziwnym paradoksie, że akurat w okresie kiedy Europejczycy mogli sobie pozwolić na większą liczbę dzieci, decydowali się ich mieć o wiele mniej.

Kolejną ważną przyczyną jest fakt coraz dłuższego życia przeciętnego mieszkańca Europy. W starym społeczeństwie zmniejsza się w oczywisty sposób liczba osób zdolnych do reprodukcji, mimo iż w pierwszej chwili populacja w ujęciu stricte liczbowym wydaje się nie spadać. Szybko jednak ubytek ludności nabiera rozpędu. Rozwój medycyny przyczynił się niewątpliwie do wydłużenia życia, zwłaszcza w tych państwach, których obywateli stać na kosztowne kuracje, zabiegi, właściwe odżywianie i zdrowy tryb życia. Dotyczy to z całą pewnością (choć w różnym stopniu) większości obywateli państw starego kontynentu. Obecnie – po raz pierwszy w historii – w takich państwach jak Włochy, Niemcy, Hiszpania, czy Grecja, żyje więcej osób po sześćdziesiątym roku życia niż poniżej dwudziestego.

Istnieją bardzo poważne twierdzenia poddające w wątpliwość „europejskość” przyszłych mieszkańców starego kontynentu. Przypomnieć się może istotne w tym kontekście pytanie o korzenie, również te religijne, Europy. W obliczu szybko rozwijającej się technologii trudno jest przewidzieć to, jakie będzie w przyszłości zapotrzebowanie na siłę roboczą w poszczególnych państwach. Nie można jednak wykluczyć, że w obliczu starzenia się kolejnych pokoleń, potrzebni będą wkrótce młodsi pracownicy, rekrutowani najpewniej spośród mieszkańców państw afrykańskich i arabskich o dodatnim przyroście naturalnym. Będą oni pracowali na utrzymanie rozdętych systemów emerytalnych i przeżycie we względnym komforcie, nieaktywnych już na rynku pracy starszych Europejczyków. Współczynnik "old age dependency" (odzwierciedlających zaawansowanie procesu starzenia społeczeństwa) mówi, że liczba emigrantów potrzebnych dla podtrzymania dotychczasowego poziomu życia musiałaby być w dłuższej perspektywie ogromna. Raport ONZ „Replacement Migration: Is it a Solution do Declining and Ageing Populations?” wskazuje nawet, że w latach 1995-2050 będzie potrzebnych nie mniej niż siedemset milionów imigrantów do „przywrócenia wieku” (co rodzi z kolei kolejne trudności związane z asymilacją i wieloetapową edukacją ludności napływowej). Prowadzi to do konkluzji, że nie migracja ludności może być jedynie jednym z, ale nie jedynym rozwiązaniem problemu.

Niewątpliwie jedną z przyczyn spadku ilości urodzeń jest dynamiczny rozwój antykoncepcji. Powszechność, łatwość w stosowaniu i niewysoka cena tabletek antykoncepcyjnych nikogo dziś nie dziwi. Tymczasem warto przypomnieć, że pierwsze poważne badania dotyczące zapobiegania ciąży rozpoczęto dopiero w latach 40-tych XX wieku. Dopiero w roku 1960 pierwsza pigułka (o nazwie Enovid) uzyskała zezwolenie urzędu kontroli leków i żywności i pojawiła się w aptekach w USA. W Polsce została wprowadzona do sprzedaży w 1966. Przez wielu naukowców oraz ruchy feministyczne uważana jest za największe odkrycie XX wieku.

Świadome planowanie rodziny ze względów ekonomicznych, ideologicznych, ale często także na podstawie indywidualnych i uznaniowych decyzji, przyniosło z pewnością wiele korzyści i zapobiegło sytuacjom mającym skutki społecznie negatywne. Jednak z drugiej strony w drastyczny sposób skutkowała obniżeniem ilości dzieci w rodzinie, często także sprzyjając decyzjom o ograniczaniu bądź nie decydowaniu się na potomstwo. Problem starzenia się społeczeństw jest niewątpliwie w dużym stopniu wynikiem upowszechnienia antykoncepcji.


{mospagebreak} 

Jak wspomniałem na wstępie, ciągły i dynamiczny wzrost długości życia, zmusza do zastosowania rozwiązań systemowych, właściwych dla nowej sytuacji i zróżnicowanych z uwagi na odmienną specyfikę różnych krajów. W 2060 roku spodziewana średnia długość życia ma wynosić około stu lat. Stare rozwiązania socjalne, budowane zaraz po II wojnie światowej systemy opieki społecznej i ubezpieczeń wymagają gruntownych zmian, mających na celu poprawienie ich skuteczności i adekwatności. Nie można w nieskończoność liczyć na wzrost wydajności pracy i kapitału, albo po prostu drastycznie ciąć świadczenia socjalne. Trudno będzie wreszcie formować armie z powszechnego poboru – o ile dalej będą potrzebne - przy obecnie obowiązujących granicach wieku poborowych. Odpowiedzialna polityka wymaga przewidywania i rozpoznawania procesów na długo przed ich wystąpieniem, a w odpowiednich sytuacjach zdecydowanych działań. W zorganizowany i zharmonizowany sposób powinna się odbywać promocja odpowiednich inicjatyw zmierzających do zapewnienia bezpieczeństwa i poprawy warunków bytowych osób starszych. 

Jednym z głównych problemów jest umowa jaką kilkadziesiąt lat wcześniej państwo zawarło z obywatelami, obiecując im emerytury po przepracowaniu określonego czasu i osiągnięciu wieku uprawniającego do świadczenia. Nie sposób było wtedy prognozować z dużą dokładnością długości życia i struktury demograficznej społeczeństw w dalszej przyszłości. Dzisiaj trudno znaleźć właściwszą metodę niż podwyższenie wieku emerytalnego (obecnie najczęściej 65 lat), bądź zmniejszanie świadczeń emerytalnych (obecnie wynoszą one do 70% przeciętnego wynagrodzenia). Nie sposób jednak określić tego postępowania inaczej niż oszustwo względem obywateli, na chwilę przed zrealizowaniem się (u niektórych) skutków ich umowy. Być może nie ma jednak w obecnej sytuacji innego wyjścia. Komisarz ds. Gospodarczych i Walutowych UE Joaquín Almunia stwierdził swego czasu: „Jeżeli większość państw członkowskich nie podejmie poważnych działań, aby zapobiec wybuchowi tej emerytalnej bomby z opóźnionym zapłonem, wybuchnie ona w rękach naszych dzieci oraz naszych wnuków, stwarzając ciężar nie do udźwignięcia. Problem ten musi zostać rozwiązany poprzez jednoczesne zmniejszenie deficytu i zadłużenia publicznego oraz dalsze reformy systemu emerytalnego, opieki zdrowotnej i opieki długoterminowej. Dokonano pewnego postępu, ale na pewno nie jest on wystarczający, a czas, w którym ludność w wieku produkcyjnym i poziom zatrudnienia stale rosną, szybko się skończy”.

Innym sposobem na zmniejszanie kosztów związanych z emeryturami może być zmiana sposobu wyliczania świadczeń emerytalnych. Bardzo ważne jest promowanie elastycznych warunków zatrudnienia i poszukiwanie sposobów zwiększenia wydajności pracy (poprzez np. podniesienie poziomu i upowszechnianie edukacji, a także promowanie innowacyjności). Ciągle jednak trudno przeprowadzić niepopularne zmiany, zwłaszcza w obliczu bardzo populistycznych argumentów politycznych konkurentów.

Sensownym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie ulg i dodatkowych świadczeń dla osób decydujących się na posiadanie dzieci. Ciekawym rozwiązaniem jest neutralizacja wyższych kosztów poprzez kwoty wolne od podatku na każdego członka rodziny lub mechanizm „ilorazu rodzinnego”. Miałoby to wobec nich charakter antydyskryminacyjny, co byłoby zgodne z duchem konstytucji państw europejskich. Wszystkie osoby, z którymi związany jest koszt utrzymania są traktowane w takim systemie podatkowym w sposób podmiotowy. Kwoty wolne od podatku powinny się „samorewaloryzować” poprzez ich powiązanie z minimum egzystencji lub dynamiką przeciętnego wynagrodzenia.

Przewiduje się, że aby utrzymać długofalowe i dynamiczne tempo wzrostu gospodarek Unii Europejskiej nie wystarczy już rozwijać i wdrażać innowacyjnych technologii. Konieczne będzie wydłużenie czasu pracy i podwyższenie wieku emerytalnego (do 67 lat). Nasilają się naciski Komisji Europejskiej, zmierzające do zwiększenia siły roboczej jako części ludności w wieku produkcyjnym, czyli tzw. współczynnika udziału (participation rate). Są one szczególnie silne w takich krajach jak Niemcy i Francja.

Również w krajach „bloku wschodniego” rządy stają w obliczu trudnych decyzji, chcąc z jednej strony podtrzymać wzrost gospodarczy, a z drugiej zmuszone do podejmowania niepopularnych, długoterminowych reform. Starzejące się, a ubogie kraje (np. Gruzja) są w nieporównywalnie trudniejszej sytuacji od bogatych państw Europy Zachodniej. Raport Banku Światowego mówi, że „interakcja trzech aspektów transformacji – demograficznej, gospodarczej i politycznej – sprawia, że ten region i wyzwania, przed jakimi stoi, są wyjątkowe”. Dalej autorzy raportu twierdzą: “(…) wdrożenie rozsądnej polityki może zmniejszyć wpływ starzenia się społeczeństw na wydatki. Pewien wzrost wydatków publicznych jest co prawda nieunikniony, możliwe jest jednak złagodzenie tego ciosu. W tym celu, kraje regionu muszą dopilnować, by systemy emerytalne były możliwe do utrzymania, nawet przy większej liczbie emerytów. Konieczne jest także podjęcie aktywnych środków w kierunku finansowania długoterminowej opieki medycznej.”

Niezbyt skuteczne – przynajmniej do tej pory – są zabiegi tzw. polityki pronatalistycznej, a więc polityki mającej na celu zwiększenie liczby urodzeń.. Państwa tworzą pod tym kątem instytucjonalno-prawne, organizacyjne i fiskalne rozwiązania systemowe, zachęcające rodziców do posiadania więcej niż dwojga dzieci (np. różnego typu zasiłki, ulgi – na bezpłatną edukację, zakup przyborów szkolnych; wydłużanie urlopu macierzyńskiego itp.). Polityka pronatalistyczna stosowana była m.in. we Francji i w Polsce po wielkich stratach ludnościowych poniesionych w czasie pierwszej wojny światowej. Obecnie prowadzą ją kraje skandynawskie (Norwegia, Dania, Szwecja). Polska obecnie znalazła się w grupie krajów o najniższych współczynnikach płodności kobiet. Ostatnio, w obliczu narastania demograficznego kryzysu podjęcie bardziej efektywnej polityki pronatalistycznej staje się jednym z najważniejszych wyzwań dla europejskiej polityki społeczno-ekonomicznej. Różnego rodzaju dodatki motywacyjne dla rodzin (stosowane dotąd głównie w państwach totalitarnych), bądź świadczenia i ulgi dla pracujących matek, przynosiły do tej pory efekty niestety tylko w perspektywie krótkoterminowej.

Za modelowy przykład państwa przywiązującego ogromną wagę do problemu, jak również stosującego już w szerokim wymiarze rozwiązania systemowe uchodzi Szwecja. Wprowadzono na przestrzeni kilkudziesięciu lat wiele rozwiązań: wielomiesięczne urlopy wychowawcze przed i po urodzeniu dziecka (wraz z gwarancją stałego zatrudnienia), obniżenia podatków, świadczenia gotówkowe, możliwość pracy w niepełnym wymiarze i inne podobne rozwiązania motywujące. Warto jednak podkreślić znikome efekty tego rodzaju polityki, mimo iż poniesione nakłady były dziesięciokrotnie większe niż w przypadku np. Włoch i Hiszpanii, to różnice w efekcie zastosowanych rozwiązań pomiędzy tymi krajami były niewielkie.

{mospagebreak}

Ważnym, ale należącym do innej kategorii problemem jest również zapewnienie godnego życia ludziom starszym. Trudnością jest brak fizycznej możliwości sprawowania nad nimi opieki przez mniejszą od nich grupę pracujących ludzi. W Polsce np. odsetek osób wymagających długotrwałej opieki medycznej zwiększy się już do 2050 roku dwukrotnie  i wyniesie ok. 4% całej ludności. Konieczna jest pogłębiona analiza potencjalnych możliwości zapewnienia opieki tańszej niż szpitalna, poprzez zorganizowane i dobrze opłacane świadczenia usług „opiekunów”.

Niezwykle nagląca jest również potrzeba aktywizacji osób starszych, poprzez działania, nie dopuszczające do choćby nawet nieumyślnej segregacji pokoleń. Opracowywane są rozwiązania wspierające status osób starszych na rynku pracy, wzmacniające ich szanse znalezienia i utrzymania pracy zgodnie z europejskimi celami w dziedzinie zatrudnienia (np. fiński Krajowy program dotyczący starzejących się pracowników). Należy stworzyć ludziom starszym jak najwięcej możliwości uczestnictwa w życiu społecznym (poprzez choćby zachęcanie do udziału we władzach samorządowych), zapewnić mechanizmy zaspokajania ich potrzeb zdrowotnych, ale także edukacyjnych (np. poprzez uniwersytety III-go wieku) i kulturalnych, zapewnić ochronę socjalną i dbać o pogłębianie międzypokoleniowej solidarności (poprzez aktywne uczestnictwo osób starszych w życiu społeczności lokalnych). Regionalne strategie wychodzące problemowi naprzeciw zachęcają także do kontynuacji aktywności zawodowej nawet po przekroczeniu ustawowego wieku emerytalnego. Wiele osób starszych pracuje jako wolontariusze lub opiekunowie krewnych bądź wnuków, wnosząc nieodpłatnie swój wkład pracy w rozwój społeczeństw.
Należy w większym stopniu wykorzystać doświadczenie i wiedzę osób starszych. Istotę tego typu działań podkreśla ONZ, który uczynił rok 1999 „Rokiem starości”. Zachęca także do budowania "społeczeństwa dla osób każdego wieku", poprzez wykorzystanie potencjału i aktywizację osób starszych. Problem coraz częściej jest także rozpoznawany przez rządy państw członkowskich. W Wielkiej Brytanii od kilku lat wprowadzona jest w życie strategia Wiek możliwości: sprostanie wyzwaniom starzejącego się społeczeństwa w XXI wieku.

Ważne jest także zapewnienie skutecznej, a jednocześnie będącej możliwie najmniejszym obciążeniem dla budżetu, opieki medycznej. Musi zostać stworzony system rentowny, ale jednocześnie uwzględniający zróżnicowany popyt oraz wykorzystanie rozwoju technologicznego do poprawy usług farmaceutycznych i wyposażenia w niezbędny sprzęt. W Portugalii działa np. Zintegrowany program wsparcia dla osób starszych.

Istotne są inicjatywy mające zapobiegać wykluczeniu osób starszych poza społeczny nawias, poprzez podejmowanie inicjatyw budowy nowych osiedli mieszkaniowych, rewitalizacji miast i wsi, rozwój transportu. Należy przeciwdziałać wyizolowaniu grup ludzi po przekroczeniu określonego wieku. W ich wyniku osoby zamieszkujące tereny peryferyjne mają możliwość bardziej aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Poprzez odpowiednie rozwiązania w prawodawstwie, coraz lepiej rozpoznana jest potrzeba zwalczania dyskryminacji ze względu na wiek.

Wartą podkreślenia, jest potrzeba kampanii zwiększających świadomość społeczną istniejącego zagrożenia, a także wyzwań w obliczu których w jego konsekwencji stajemy. Uzmysłowienie, że starzenie się jest procesem trwającym całe życie i takie go przedstawianie w odpowiednim kontekście polityki społecznej, obejmującym aspekty fizjologiczne, psychologiczne, religijno-kulturowe, gospodarcze i medyczne jest bardzo ważne, choćby dla akceptacji koniecznych do przeprowadzenia reform. W Irlandii wdrożono w tym celu strategię Wdrażanie w praktyce zasad uprawnienia osób starszych mającą na celu promować pozytywny wizerunek osób starszych w społeczeństwie oraz wzmacniać ich rolę w grupie osób, w której funkcjonują.

Bardzo konkretne działania mające na celu zmierzenie się z problemem podejmuje Unia Europejska. Komisja w marcu 2005 opublikowała Zieloną Księgę Wobec zmian demograficznych i wezwała o „nową solidarność między pokoleniami”. Wyznacza ona główne priorytety: przywrócenie wzrostu demograficznego poprzez podniesienie stopy urodzin i rozsądne wykorzystanie migracji, równy podział korzyści pomiędzy pokoleniami mający ułatwić przejście pomiędzy okresami aktywnymi i nieaktywnymi zawodowo.

W budżecie UE, a także w realizowanej polityce spójności i podziale unijnych funduszy coraz wyraźniej widać wzrastającą świadomość zjawiska starzenia się społeczeństw. W 2000 roku Rada Europejska wprowadziła dyrektywę ramową o zakazie dyskryminacji ze względu na wiek. W Walii istnienie plan powołania Komisarza ds. Osób Starszych, który miałby być rzecznikiem interesów osób w zaawansowanym wieku i zapewnić im reprezentację. Działania te pokazują wyraźnie, że nie ma już w zasadzie sporu co do diagnozy sytuacji. Podstawowym problemem pozostaje określenie jakie środki przedsięwziąć, w jaki sposób przekonać społeczeństwa do koniecznych reform i jak je sprawnie i możliwie najbardziej efektywnie przeprowadzić.


{mospagebreak}

Bibliografia:

Monografie i publicystyka:
1.    Grzędzińska, Ewa, „Procesy demograficzne a rozwój gospodarczy. Wpływ starzenia się społeczeństwa na gospodarkę Polski”
2.    Kluza, Stanisław, „Zapaść demograficzna zagrożeniem dla tradycji i solidarności międzypokoleniowej”, Porozumienie Stowarzyszeń na Rzecz Rodziny, 2008
3.    Kop, Jadwiga, „Geografia społeczno-ekonomiczna”, Wydawnictwo Szkolne PWN, Warszawa 2001
4.    Laqueur, Walter; „Ostatnie dni Europy”, Wydawnictwo Dolnośląskie
5.    „Strategie regionalne, a starzenie się społeczeństw”, raport Centrum Badań Polityki Europejskiej, 2006

Strony internetowe:
1.    http://www.egospodarka.pl/17043,Starzenie-sie-spoleczenstwa-zagraza-gospodarce,1,39,1.html
2.    http://www.inp.uni.opole.pl/geronto/starzenie.html
3.    http://www.mg.gov.pl/Wiadomosci/Archiwum/Lata+2002-2004/Starzenie+sie+spoleczenstw.htm
4.    http://www.prawica.net/node/4466
5.    http://wiadomosci.ngo.pl/wiadomosci/291156.html
6.    http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34314,2629391.html
7.    http://www.money.pl/emerytury/wiadomosci/artykul/grozi;nam;emerytalna;katastrofa,36,0,193060.html
8.    http://www.worldbank.org.pl/WBSITE/EXTERNAL/COUNTRIES/ECAEXT/POLANDEXTN/0,,contentMDK:21387485~menuPK:50003484~pagePK:2865066~piPK:2865079~theSitePK:304795,00.html
9.    http://pl.wikipedia.org