Maras. Gangi, które podbiły Amerykę Środkową
W ciągu ostatnich dwudziestu lat w Ameryce Środkowej miała miejsce ogromna eskalacja przemocy. Współcześnie to już nie Kolumbia, ale Salwador, Honduras oraz Gwatemala są najbardziej niebezpiecznymi państwami w regionie latynoamerykańskim. Według danych z 2010 roku, na 100 tysięcy osób w Hondurasie zamordowanych zostało aż 77 [1], a w Salwadorze 70 [2], podczas gdy w Kolumbii niemal o połowę mniej, bo 32 [3]. Tak wysoki wskaźnik zabójstw dla republik Ameryki Środkowej jest bezpośrednio związany z faktem, że na ich terytorium przebywa obecnie od 70 do 100 tysięcy członków gangów zwanych maras [4]. Te organizacje przestępcze stanowią obecnie jedno z największych wyzwań nie tylko dla bezpieczeństwa państw Ameryki Środkowej, ale także USA.
Narodziny maras
Maras to charakteryzujące się niezwykłym okrucieństwem gangi uliczne, których członkowie rekrutują się głównie spośród ludzi bardzo młodych. Ich nazwa nieprzypadkowo pochodzi od słowa "marabuntas", które w Ameryce Łacińskiej oznacza śmiertelnie niebezpieczne gatunki mrówek. Marabuntas, tak jak członkowie maras, atakują zawsze w grupie, niszcząc wszystko, co spotkają na swojej drodze [5].
Źródeł powstania maras należy szukać jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku. W wyniku konfliktów wewnętrznych i niestabilności politycznej tysiące mieszkańców Salwadoru, Gwatemali, Hondurasu i Nikaragui zmuszonych było wówczas wyemigrować na północ, przez Meksyk do Stanów Zjednoczonych [6]. Wśród nich znalazło się wielu młodych, którzy brali czynny udział w rozdzierających ówcześnie ich państwa wojnach domowych. Ze względu na brak wykształcenia, nie mieli oni nadziei na znalezienie pracy w Stanach Zjednoczonych.
Duża grupa uchodźców znalazła schronienie w Los Angeles – mieście, które odegrało później kluczową rolę w powstaniu maras. Od dawna istniała tam już rozbudowana siatka przestępcza, a jedną z niewielu rzeczy, którą mieli do zaoferowania imigranci z Ameryki Środkowej, była umiejętność posługiwania się bronią i doświadczenie wojenne. W obliczu braku szans na zdobycie pracy, wstąpienie do organizacji przestępczej było więc dla wielu z nich oczywistym krokiem [7]. Ernesto Miranda, znany pod pseudonimem Smokey, współzałożyciel gangu Mara Salvatrucha, sam był żołnierzem i brał udział w wojnie domowej w Salwadorze. O swoich doświadczeniach mówi: "W tym kraju [w Salwadorze – przyp. autora] nauczono nas zabijać naszych rodaków nawet bez względu na pokrewieństwo. Jeśli twój ojciec był twoim wrogiem, musiałeś go zabić. Szkolenie, które odebraliśmy w czasie wojny, posłużyło nam do tego, aby stworzyć jeden z najbardziej okrutnych gangów w Stanach Zjednoczonych" [8].
Wśród imigrantów znalazła się również młodzież, która pozbawiona opieki rodzicielskiej musiała sobie sama radzić z trudnymi warunkami, w których przyszło jej żyć. Wychowujący się na ulicach wielkich miast, młodzi Latynoamerykanie wstępowali więc albo do już istniejących gangów (afroamerykańskich Crips and Bloods, gangu EME czy meksykańskiej mafii), albo zakładali własne. Część z nich, głównie Salwadorczycy, zasiliła szeregi The 18th Street Gang (znanego także jako Mara-18 lub M-18) i innych grup, rekrutujących się głównie spośród Chicanos [9] i Meksykanów. Jednak wraz z rozwojem społeczności salwadorskiej w Stanach Zjednoczonych pojawiła się potrzeba stworzenia grupy zupełnie nowej, takiej, która oprócz zajęcia dałaby młodym ludziom poczucie tożsamości narodowej. Pierwszym takim gangiem była Mara Salvatrucha (zwana MS-13, jako że 13. ulica była jednym z największych skupisk salwadorskich emigrantów w całym Los Angeles), która początkowo skupiała tylko Salwadorczyków, a później również osoby pochodzące z innych państw Ameryki Środkowej [10].
W tym samym czasie w krajach środkowoamerykańskich powstawały pierwsze maras w obecnym rozumieniu tego słowa. W wyniszczonych konfliktami wewnętrznymi Gwatemali i Salwadorze wielu ludzi żyło bardzo w trudnych warunkach, będąc praktycznie wykluczonymi ze społeczeństwa [11]. Maras w tych państwach były składającymi się przeważnie z młodych ludzi grupami, które dzieliły się między sobą władzą w różnych dzielnicach czy częściach kraju [12].
Do trzech razy sztuka
W 1992 roku w Los Angeles doszło do krwawych zamieszek na tle rasowym [13], które zwróciły uwagę amerykańskiej policji na znaczny wzrost aktywności gangów ulicznych. Polityka antygangowa w Stanach Zjednoczonych została zaostrzona [14]. Wkrótce potem wprowadzono zasadę "three strikes and you're out", w konsekwencji której osoby skazane za trzy lub więcej przestępstw otrzymywały o wiele wyższe wyroki [15]. Kolejnym krokiem w walce z latynoamerykańskimi gangami było uchwalenie przez amerykański Kongres w 1996 roku nowego prawa antyimigracyjnego. Osoby nieposiadające obywatelstwa Stanów Zjednoczonych, które zostały skazane co najmniej na rok kary pozbawienia wolności, miały być deportowane do swoich państw pochodzenia. Co ciekawe, także obywatele amerykańscy, którzy posiadali latynoskie korzenie, mogli być pozbawieni przysługujących im z tytułu obywatelstwa praw i potraktowani w ten sam sposób co imigranci [16]. Jednocześnie lista przestępstw, za które groziła deportacja, stawała się coraz dłuższa [17].
W ten sposób w latach 2000 – 2004 około 20 tysięcy młodych przestępców, których rodziny wyemigrowały do Stanów Zjednoczonych jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku, wróciło do Ameryki Środkowej, do krajów praktycznie im obcych. Ludzie ci często nie znali nawet języka hiszpańskiego, co dodatkowo utrudniało im asymilację w nowym środowisku. Nie mieli żadnych perspektyw i dysponowali tylko znajomościami w gangsterskim półświatku oraz wychowaniem w specyficznej kulturze przemocy i braku poszanowania dla prawa. Ze względu na wyalienowanie społeczne, potęgowane jeszcze faktem, że ich rodziny zwykle zostawały w Stanach Zjednoczonych, osoby te chętnie wstępowały do już istniejących w państwach Ameryki Środkowej organizacji przestępczych [18]. Jednocześnie przynosiły ze sobą charakterystyczne dla ich rodzimych gangów zwyczaje, symbole, tatuaże, styl ubierania się i kod językowy. Z ich łamanego z angielskim hiszpańskiego zaś wyłaniał się nowy slang, tzw. Spanglish [19].
Cichy podbój Ameryki Środkowej
Władze republik środkowoamerykańskich początkowo w ogóle nie zareagowały na tę podejrzaną falę deportacji [20]. Co więcej, zgodnie z nowych prawem imigracyjnym, północnoamerykańscy urzędnicy nie mogli im udostępnić informacji o kryminalnej przeszłości przybyszów [21]. Tymczasem w państwach Ameryki Środkowej powstawały tzw. maras clones, rodzaj filii, które przejmowały nazwy od swoich północnoamerykańskich odpowiedników. W ten sposób w Salwadorze pojawiły się Mara Salvatrucha i The 18th Street Gang [22]. Z czasem te mniejsze grupy zaczęły być nazywane klikami (hiszp. clicas) i stopniowo włączane w większą, ponadnarodową strukturę organizacji przestępczej [23]. Przykładowo MS-13 ma 20 tysięcy członków w Stanach Zjednoczonych, 4 tysiące w Kanadzie i znaczące siły w Meksyku. Trudno jednak o wiarygodne liczby, bo ciężko określić, kto i na jakich zasadach należy do mara [24].
Salwadorska policja szacuje, że w Hondurasie przebywa około 36 tysięcy członków maras, w Gwatemali 14 tysięcy, w Salwadorze 11 tysięcy, w Nikaragui 4,5 tysiąca, w Kostaryce 2,7 tysiąca, w Panamie 1,4 tysięcy, a w Belize około 100 [25]. Oprócz MS-13 i M-18 najbardziej znanymi maras są: Los Cholos, Los Nicas, Los Batos Locos działający w Gwatemali, La Mau Mau i La Maquina z Salwadoru oraz La Mau Mau i Los Batos Locos z Hondurasu [26].
Maras funkcjonują więc jako siatki przestępcze złożone z wielu działających w różnych krajach clicas. Początkowo clicas były o wiele mniej sformalizowane, opierając się jedynie na przynależności do danej mara. Stopniowo jednak członkowie gangu, którzy zostali deportowani do Ameryki Środkowej, zaczęli organizować działalność swoich grup na podobieństwo ich północnoamerykańskich odpowiedników [27].
W ramach struktury współczesnych maras istnieją oddziały odpowiedzialne za rekrutację, logistykę, strategię ataku, propagandę, zabójstwa, przemyt narkotyków i wymuszenia; posiadają nawet coś na kształt własnego wywiadu. Gangsterzy zajmują się przede wszystkim handlem narkotykami, wymuszeniami, prostytucją, morderstwami i przemytem [28].
Ludzie biznesu, ludzie polityki
Maras stanowią nie tylko poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa, ale też dla demokracji i gospodarek republik Ameryki Środkowej. Ze względu na swoje bezprecedensowe okrucieństwo i ciągle rosnącą liczbę członków, potrafią sparaliżować działania policji i wymiaru sprawiedliwości. Około 60% morderstw, które popełniono w Salwadorze w 2004 roku było związanych z działalnością maras [29]. Dla młodych demokracji Ameryki Środkowej stanowi to o tyle poważne niebezpieczeństwo, że zmniejsza zaufanie obywateli do całego systemu administracji publicznej i państwa, poddając w wątpliwość legitymizację władzy i jej autorytet. Problem jest tym większy, że elity polityczne w Gwatemali czy Nikaragui są wyjątkowo skorumpowane i źle przygotowane do rządzenia [30].
W Salwadorze maras zajęły się ponadto działalnością gospodarczą. Oczywiście zwykli przedsiębiorcy nie mają szans z gangsterami, którzy – co łatwo przewidzieć – bynajmniej nie stosują się do zasad gospodarki rynkowej. Często posługują się przemocą, żeby zastraszyć konkurencję, co wynaturza istniejący w Ameryce Środkowej system gospodarczy [31].
Nie do końca wiadomo, na co maras przeznaczają zarobione pieniądze, zwłaszcza że koszty ich utrzymania i wyposażenia wbrew pozorom nie są wysokie. Możliwe, że uzyskane środki maras wydają na łapówki i wykupywanie legalnie istniejących przedsiębiorstw. Policja salwadorska przekonuje, że maras starają się przekupywać funkcjonariuszy policji, przedstawicieli NGOs oraz partii politycznych. Jeśli to prawda, byłby to dowód na to, ze maras działają w sposób przemyślany i strategiczny. W ten sposób w przyszłości mogą się stać narzędziem różnych grup interesów, a nawet zbrojnym ramieniem niebezpiecznych radykałów [32].
Region żyjący w strachu
Maras zagrażają bezpieczeństwu na trzech poziomach: bezpieczeństwa narodowego, które jest związane z suwerennością władzy na terytorium państwa, zamieszkującą je ludnością i ochroną granic; bezpieczeństwa publicznego, które odnosi się do możliwości utrzymania porządku społecznego; i wreszcie bezpieczeństwa obywatelskiego, na które składa się poczucie bezpieczeństwa jednostek i to, czy mogą one wykonywać swoje prawa polityczne, ekonomiczne i obywatelskie [33]. Oscar Arturo Alvarez, minister bezpieczeństwa publicznego Hondurasu, mówi wprost: "Ci gangsterzy to po prostu maszyny do zabijania. Zagrażają stabilności naszej demokracji. Kiedy ludzie widzą, jak ich sąsiedzi są mordowani, a ich córki gwałcone, przestają wierzyć, że demokracja działa" [34].
Dodatkowo MS-13 i M-18 toczą ze sobą nieustającą wojnę o wpływy – mówi się nawet, że aż piętnaście okręgów Salwadoru jest praktycznie opanowanych przez maras [35]. Terytoria, o które walka nie została jeszcze rozstrzygnięta, pustoszeją, tak jak Soyapango, dzielnica San Salvador, z której uciekło około 300 rodzin. Nawet kierowcy autobusów, którzy często padali ofiarami niekończącej się wojny między MS-13 i M-18, odmówili pracy na trasie biegnącej przez tę część miasta [36].
Mieszkańcy borykających się z problemem maras państw żyją w ciągłym strachu. Działalność firm zajmujących się handlem i transportem została sparaliżowana, bo nikt nie może prowadzić interesów, dopóki nie zapłaci haraczu. Całe dzielnice miast są pod kontrolą maras, walczących między sobą o władzę. W niektórych przypadkach istnieje nawet zagrożenie utratą kontroli rządu nad całym regionem kraju, tak jak miało to miejsce w Gwatemali w przypadku departamentu Peten [37].
Niepewna przyszłość
Bez wątpienia działalność maras w Ameryce Środkowej może zakłócić rozwój gospodarczy tego regionu i przeszkodzić w umocnieniu instytucji demokratycznych. Państwa, na terenie których rozwijają swoją działalność, próbują temu przeciwdziałać, jednak podejmowane przez nich działania i wdrażane programy nie przynoszą efektów. Fiaskiem okazała się zarówno słynna polityka "mano dura" (twardej ręki), którą wprowadził w Hondurasie w 2003 roku prezydent Ricardo Maduro, jak i promowana przez prezydenta Panamy, Martina Torrijosa, "mano amiga" (przyjazna ręka). Na poziomie międzynarodowym pojawiają się liczne inicjatywy o charakterze bilateralnym i multilateralnym. Prezydent Salwadoru, Tony Saca, w połowie grudnia 2007 roku, przy okazji otwarcia kolejnego szczytu SICA (Systemu Integracji Środkowamerykańskiej, hiszp. Sistema de la Integración Centroamericana), podkreślał, jak ważne jest szersze spojrzenie na kwestię maras w Ameryce Środkowej, przy czym szczególny nacisk powinien być położony jego zdaniem na prewencję. "Ta sytuacja (wywołana działalnością gangów) skłoniła nasze władze do podjęcia skoordynowanych, wszechstronnych wysiłków w dziedzinie zwalczania przestępczości, reformowania systemu prawnego i, co najważniejsze, prewencji", mówiłł Saca [38].
Podobne wnioski przedstawiła w 2006 roku amerykańska Agencja ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID, ang. United States Agency for International Development), w obszernym raporcie, dotyczącym przestępczości zorganizowanej na terenie republik środkowoamerykańskich i Meksyku. Stwierdzono w nim, że zintegrowane podejście jest jedynym długofalowym rozwiązaniem tego problemu [39]. Według USAID prewencja jest równie ważna co działania stricte represyjne i dlatego powinny być na nią przeznaczane równie duże fundusze. Ponadto programy zapobiegawcze powinny być tworzone w sposób kreatywny i przy udziale społeczności lokalnych, dzięki czemu będą dopasowane do potrzeb danej społeczności.
Kluczowa będzie też sprawna wymiana informacji między środkowoamerykańskimi rządami i przedstawicielami Stanów Zjednoczonych, którzy odpowiadają za politykę anty-gangową [40]. W ocenie państw Ameryki Środkowej, Stany Zjednoczone angażują się w rozwiązywanie problemu maras poza swoimi granicami w sposób zdecydowanie niedostateczny. Dysponują na przykład Bazą Narodowego Centrum Informacji o Przestępczości, bardzo ważnym źródło informacji o członkach gangów, ale dzielą się nim niechętnie. Nowy prezydent Gwatemali, Otto Perez Molina, wyraźnie mówi o tym, że północnoamerykańska pomoc w walce z maras jest Ameryce Środkowej niezbędna. Molina doszedł zresztą do władzy właśnie na fali haseł walki z przestępczością zorganizowaną, wobec której planuje podjąć zdecydowane działania. Sam jednak podkreśla, że ich powodzenie będzie zależało od wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych.
Eksperci zalecają inne, wieloaspektowe podejście do maras, które poprzez wyeliminowanie takich zjawisk jak: słabość instytucji demokratycznych, korupcja, przemyt narkotyków, skrajna wśród ludności miejskiej bieda i przeludnienie, ostatecznie rozwiązałoby problem maras. Mimo to, najbardziej dotknięte problemem kraje, takie jak Honduras i Salwador, nadal prowadzą politykę siły. Bez względu na formę, walka z gangami wydaje się być jednak nieunikniona. W przeciwnym razie istnieją obawy, że kraje Ameryki Środkowej utracą wkrótce suwerenność nad własnym terytorium i ludnością.
----
[1] Tasa de homicidios por cada 100,000 habitantes se eleva a 77 en Honduras, "El Heraldo de Honduras", 12.01.2011; [URL: http://archivo.elheraldo.hn/Sucesos/listado-nota/Ediciones/2011/01/13/Noticias/Tasa-de-homicidios-por-cada-100-000-habitantes-se-eleva-a-77-en-Honduras]
[2] Bajó la tasa de homicidios en 2010, "Contra Punto", 12.01.2011; [URL: http://www.contrapunto.com.sv/ultimas-noticias/bajo-la-tasa-de-homicidios-en-2010]
[3] Ministro del Interior reconoce altas tasas de homicidios en Venezuela, "América Economía", 14.02.2011; [URL: http://www.americaeconomia.com/politica-sociedad/politica/ministro-del-interior-reconoce-altas-tasas-de-homicidios-en-venezuela]
[4] Za: A. Arana, How the Street Gangs Took Over Central America, "Foreign Affairs" 2005, tom 84, nr ; Dane z 2005 roku szacowały, że do maras należało wówczas 69,145 tysięcy osób, przebywających na terytorium Panamy, Nikaragui, Gwatemali, Belize, Hondurasu, Kostaryki lub Salwadoru. Jednocześnie zwraca się uwagę na to, że istnieją źródła, według których liczebność maras może się wahać od 200 do 500 tysięcy członków. Za: United Nations Office on Drugs and Crime (UNODC), Crime and Developement in Central America. Caught in the Crossfire, United Nations Publication 2007, s. 60
[5] A. Arana, How the Street Gangs…, op. cit.
[6] Ibidem; S. Boraz, T. Bruneau, Are the Maras Overwhelming Governments in Central America?, "Military Review" 2006, tom 86, nr 6, s. 36
[7] J. M. Cruz, Central American Maras: From Youth Street Gangs to Transnational Prison Gangs, Vanderbilt University, 2008; [URL: http://graduateinstitute.ch/webdav/site/ccdp/shared/5039/Cruz-From-Youth-Gangs-to-Transnational-Prison-Gangs.pdf]
[8] Za: M. del Barco, The International Reach of the Mara Salvatrucha, "NPR", 17.03.2005; [URL: http://www.npr.org/templates/story/story.php?storyId=4539688]
[9] Chicanos to obywatele Stanów Zjednoczonych pochodzenia meksykańskiego
[10] M. del Barco, The International Reach…, op. cit.
[11] Należy jednak zauważyć, że niektórzy autorzy postrzegają kształtowanie się maras jako zjawisko znacznie bardziej skomplikowane. Rzeczywiście pierwsze siatki gangsterskie tego typu powstawały w Ameryce Środkowej jeszcze przed latami 80. ubiegłego wieku. Czasami dokonuje się podziału form środkowoamerykańskiej przestępczości zorganizowanej, określając wcześniejsze grupy jako pandillas, a nowsze jako maras. Por. United Nations Office on Drugs and Crime (UNODC), Crime and Developement in Central America…, op. cit., s. 59-60. Innym kryterium podziału jest charakter danej grupy przestępczej. Pandillas mają określać gangi działające lokalnie, o mniejszych wpływach, a maras organizacje transnarodowe. A. Brady-Villagran, Transnational Gangs in Central America: Origins and Evolution, The Sixth Annual Political Science Graduate Student Symposium, 2011; [URL: http://centreforforeignpolicystudies.dal.ca/pdf/gradsymp11/Brady-Villagran.pdf] Kiedy indziej obu tych nazw używa się zamiennie. Por. S. Boraz, T. Bruneau, Are the Maras Overwhelming…, op. cit. We wcześniejszych badaniach nie nadawano również tak dużego znaczenia imigracyjnej i antygangsterskiej polityce federalnej Stanów Zjedneczonch, jak ma to miejsce obecnie. Za: J. M. Cruz, Central American Maras…, op. cit.
[12] J. M. Cruz, Central American Maras…, op. cit.
[13] 29 kwietnia 1992 roku ława przysięgłych uniewinniła czterech białych policjantów oskarżonych o pobicie Rodneya Kinga, czarnego taksówkarza, który opierał się podczas próby aresztowania. Nagranie dokumentujące przebieg tego zajścia trafiło do mediów i wywołało wśród czarnej społeczności Los Angeles oburzenie. Tysiące Afroamerykanów wyszło na ulicę, siejąc spustoszenie. W wyniku interwencji policji zginęły 53 osoby. Por. J.D. Delk, Fires & Furies: The Los Angeles Riots of 1992, Palm Springs, ETC Publications, 1995
[14] A. Arana, How the Street Gangs…, op. cit.
[15] Ibidem
[16] . Arana, How the Street Gangs…, op. cit.; D. Rogers, R. Muggah, C. Stevenson, Gangs of Central America: Causes, Costs and Interventions, "The Small Arms Survey" 2009, nr 23, s. 7
[17] Ibidem
[18] J. M. Cruz, Central American Maras…, op. cit.
[19] Ibidem
[20] A. Arana, How the Street Gangs…, op. cit.
[21] Ibidem
[22] J. M. Cruz, Central American Maras…, op. cit.
[23] Ibidem
[24] Za: S. Boraz, T. Bruneau, Are the Maras Overwhelming…, op. cit., s. 37
[25] Ibidem
[26] Ibidem
[27] J. M. Cruz, Central American Maras…, op. cit.
[28] S. Boraz, T. Bruneau, Are the Maras Overwhelming…, op. cit., s. 37
[29] M.E.. Salinas, La nueva lucha contra las "maras". Centroamérica endurece estrategias, "Univision", 6.03.2006; [URL: http://www.univision.com/content/content.jhtml?cid=806162]
[30] S. Boraz, T. Bruneau, Are the Maras Overwhelming…, op. cit., s. 39
[31] Ibidem
[32] Ibidem
[33] Ibidem
[34] K. Sullivan, Spreading Gang Violence Alarms Central Americans, "The Washington Post", 01.12.2003
[35] Za: A. Arana, How the Street Gangs…, op. cit.
[36] Ibidem
[37] S. Boraz, T. Bruneau, Are the Maras Overwhelming…, op. cit., s. 39
[38] Centroamérica revisa estrategias para luchar contra pandillas, "Agencia AFP", 13.12.2007; [URL: http://www.radiolaprimerisima.com/noticias/22819]
[39] Central America and Gang Assesment, USAID Bureau for Latin American and Caribbean Affairs, kwiecień 2006; [URL: http://www.usaid.gov/locations/latin_america_caribbean/democracy/gangs_assessment.pdf]
[40] Ibidem