Płacą, żeby zbierać pomarańcze na Sycylii
750 euro- tyle niemieccy turyści są w stanie zapłacić za urlop na Sycylii. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby w czasie tych wakacji Niemcy wypoczywali, a nie... pracowali za darmo przy zbiorze pomarańczy.
O tych nietypowych, choć coraz częstszych wyjazdach pisał ostatnio dodatek do dziennika "La Repubblica". W reportażu pod tytułem: "Dziwni niemieccy turyści: płacą, by pracować na Sycylii" dowiadujemy się, że na Sycylię przyjeżdżają Niemcy w różnym wieku i o różnej profesji- od inżynierów i nauczycieli po studentów i emerytów. "Popyt" na te wyjątkowe wakacje jest ogromny- na liście oczekujących jest jeszcze 4 tysiące Niemców.
Na pomysł organizowania odmiennego od typowego dotychczasowego niemieckiego urlopu wpadł, mieszkający w Bawarii, Sycylijczyk Salvatore Cultrona. Handlujący na co dzień cytrusami, Cultrona pośpieszył na pomoc plantatorom pomarańczy z okolic Katanii, którzy mieli od dłuższego czasu kłopoty ze znalezieniem osób chętnych do pracy przy zbiorze tych owoców. Zajęcie, które jeszcze niedawno przyciągało wielu pracowników, po obniżce stawki płacy przestało kogokolwiek interesować. I wtedy z pomocą przyszedł Cultrona.
Reklamując w niemieckiej prasie słynne sycylijskie pomarańcze, zaproponował Niemcom niecodzienne wakacje- pobyt w agroturystycznym ośrodku połączony z pracą przy zbiorze owoców. Pomysł okazał się trafiony, ponieważ w ciągu jednego roku Sycylijczyk sprowadził na plantację w Pelagonii (niedaleko Katanii) aż sześć grup niemieckich turystów. W ciągu tygodniowych turnusów pracowitego urlopu niemieccy turyści przez większość dnia pracują, a w wolnych chwilach zwiedzają Sycylię.
Pomysł Salvatore Cultrone wydaje się dość "innowacyjny" ale jak najbardziej trafiony. Dlaczego więc nie wykorzystać go w Polsce...