Bośnia i Hercegowina/ Protesty przeciwko zmianom w ustroju federacji
W Republice Serbskiej w Bośni trwają protesty obywatelskie przeciwko ostatnim dekretom Wysokiego Komisarza ONZ Miroslava Lajčáka, osłabiającym pozycję Serbów w mechanizmie podejmowania decyzji w organach bośniackiej federacji.
W protestach, które odbyły się poniedziałek (29.10) w prawie wszystkich gminach Republiki Serbskiej, jednego z dwóch podmiotów tworzących federację Bośni i Hercegowiny, wzięło udział około sto tysięcy bośniackich Serbów. Protesty miały pokojowy przebieg, a demonstranci nieśli transparenty z hasłami: "Lajčák dyktator", "Nie chcemy protektora - chcemy wolności" oraz "Europa za Serbią". Niektórzy z protestujących trzymali portrety prezydenta Rosji Władimira Putina.
Wszystkie protesty zorganizował Serbski Ruch Organizacji Pozarządowych Republiki Serbskiej. Centralna manifestacja odbyła się w stolicy Republiki Serbskiej, Banjaluce.
Biorący udział w protestach uważają, że niedawne decyzje Wysokiego Przedstawiciela ONZ w Bośni, zmieniające ustawę o Radzie Ministrów federacji bośniackiej oraz regulamin parlamentu federalnego, zagrożą równoprawności Serbów w federalnych organach Bośni i Hercegowiny. Równoprawność taką gwarantowało porozumienie pokojowe z Dayton z 1995 roku, kończące kilkuletnią, krwawą wojnę w Bośni.
Miroslav Lajčák chce, aby po zadekretowanych zmianach ustrojowych, decyzje rządu federalnego nie wymagające potwierdzenia przez parlament, mogły być podejmowane za zgodą tylko jednego z trzech narodów (Bośniaków, Serbów i Chorwatów) tworzących federację. Z kolei dla ważności decyzji parlamentu federalnego, konieczne będzie poparcie przez co najmniej 1/3 posłów reprezentujących Bośnię i Hercegowinę, bądź Republikę Serbską w Bośni.
Protestujący domagają się, aby Lajčák wycofał swoje zmiany, które według liderów manifestacji są "wielkim źródłem konfliktów i niezadowolenia". Serbowie chcą również, żeby parlament federalny BiH pozbawił Wysokiego Przedstawiciela ONZ tzw. "uprawnień bońskich". Zostały one nadane najwyższym przedstawicielom wspólnoty międzynarodowej w Bośni w celu odwoływania ze stanowisk polityków, którzy będą hamować postępy procesu pokojowego w kraju.
Wielu obserwatorów uważa, że kryzys który nastąpił po dekretach Miroslava Lajčáka może zagrozić federacyjnej Bośni i Hercegowinie i doprowadzić do odłączenia się od niej serbskiego podmiotu.
Obawy takie potwierdził Pantelija Ćurguz, przewodniczący Organizacji Weteranów Wojennych Republiki Serbskiej. We wtorek (30.10) powiedział on serbskim mediom: "Za utrzymanie Republiki Serbskiej walczą dzisiaj wszyscy jej obywatele, a naszymi orężami są demokracja, porozumienie pokojowe z Dayton i prawda. Jeżeli te instrumenty nie okażą się wystarczające, nie pozostanie nam nic innego, jak rozpisanie referendum na temat opuszczenia federacji bośniackiej".
Protesty zjednoczyły również wszystkie stronnictwa polityczne bośniackich Serbów. Lider Partii Socjalistycznej (SP) Petar Đokić uważa, że demonstracje nie są zorganizowane przeciwko federalnemu państwu bośniackiemu, lecz za utrzymaniem w jego ramach uprawnień Republiki Serbskiej. Szef Serbskiej Partii Demokratycznej (SDS) Mladen Bosić jest z kolei zdania, że wszyscy gwaranci porozumienia pokojowego z Dayton - Serbia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina oraz wspólnota międzynarodowa powinny na forum ONZ bronić zasad porozumienia z Dayton. Według Bosića, wszelkie zmiany w konstrukcji ustroju BiH mogą być dokonywane jedynie na podstawie szerokiego konsensusu międzynarodowego.
Podobne stanowisko zajmuje premier Milorad Dodik, który jest równocześnie przewodniczącym rządzącego Związku Niezależnych Demokratów (SNS). Grozi on, że jeżeli Miroslav Lajčák utrzyma swoje postanowienia, Serbowie zasiadający w organach federalnych złożą dymisję, a Banjaluka będzie oczekiwać od Sarajewa uznania Republiki Serbskiej za równoprawny podmiot federacji.
Decyzje Miroslava Lajčáka odrzucił we wtorek (30.10) również parlament Republiki Serbskiej w Bośni. Posłowie przyjęli specjalną deklarację, w której w dwunastu punktach stwierdzają, że Wysoki Przedstawiciel ONZ złamał ustalenia układu z Dayton. Według parlamentu, Decyzje Lajčáka zagrażają demokratycznemu porządkowi w BiH, w szczególności zaś zagwarantowanej ustawowo pozycji Republiki Serbskiej w federacji. Deklaracja zapowiada również, że posłowie skierują w tej sprawie skargę do Sekretarza Generalnego ONZ Ban Ki Moona.
Serbskie protesty zbiegły się również rosnącym niezadowoleniem z pozycji bośniackich Chorwatów w organach federalnych. W poniedziałek (29.10), pozarządowa organizacja "Kroacija libertas" wezwała wszystkie chorwackie stronnictwa polityczne w Bośni, aby z powodu "stałego przegłosowywania w organach federalnych przez bośniacką większość oraz hegemonistyczną politykę Bośniaków", bośniaccy Chorwaci wycofali się z zasiadania w instytucjach federacji. W ubiegłym roku, organizacja wystosowała petycję, domagającej się utworzenia w ramach BiH podmiotu chorwackiego.
Ostatnie wydarzenia w Bośni odbiły się szerokim echem w całym regionie i Europie. Władze serbskie w Belgradzie udzieliły bośniackim Serbom pełnego poparcia politycznego. Z kolei prezydent Chorwacji Stjepan Mesić, który również opowiada się za utrzymaniem federalnej Bośni, stwierdził w poniedziałek (29.10), że protesty Serbów przypominają mu wydarzenia z lat 90. Zdaniem chorwackiego prezydenta, ówczesne zjednoczenie się Serbów pod sztandarem utworzenia własnego państwa w Bośni, doprowadziło do tragicznego konfliktu zbrojnego. "Mam nadzieję, że ludzie zrozumieją, że porozumienie z Dayton nie jest rozwiązaniem ostatecznym. Porozumienie przerwało wojnę, ale dzisiaj należy przygotować Bośnię i Hercegowinę do funkcjonowania na zasadach podobnych do każdego innego państwa europejskiego" - powiedział dziennikarzom Mesić.
Poparcie dla działań Miroslava Lajčáka wyrazili dyplomaci Unii Europejskiej. Rzeczniczka prasowa Wyoskiego Komisarza UE ds. Bezpieczeństwa i Polityki Zagranicznej Javiera Solany oświadczyła przed kilkoma dniami, że Wysoki Przedstawiciel ONZ w BiH cieszy się pełnym zaufaniem Brukseli.
Na podstawie: rts.co.yu, politika.co.yu, danas.co.yu