Były eurokomisarz o kulisach ostatniego poszerzenia UE
W wywiadzie dla serbskiego dziennika "Dnevnik" komisarz ds. poszerzenia UE w latach 1999-2004 Günter Verheugen przyznał, iż wejście do UE Bułgarii i Rumunii z początkiem 2007 roku było formą nagrody dla tych krajów za postawę ich władz w sprawie konfliktów na Bałkanach w latach 90.
Były eurokomisarz ocenił w piątek (12.2) na łamach ukazującego się w Nowym Sadzie dziennika, że Bukareszt i Sofia otrzymały w procesie integracji europejskiej sporą "taryfę ulgową" od władz Unii Europejskiej. Verheugen dodał jednocześnie, że bezpośrednim impulsem do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Bułgarią i Rumunią była konflikt pomiędzy Federalną Republiką Jugosławii a NATO wiosną 1999 roku w Kosowie.
"Niektórzy mówią dziś otwarcie, że otworzenie procesu negocjacji akcesyjnych z Bułgarią i Rumunią oraz w konsekwencji - wejście tych krajów do UE z początkiem 2007 roku było błędem. Jednak oceny takie nie biorą pod uwagę, że rozpoczęcie negocjacji z Bukaresztem i Sofią miało jasny powód geopolityczny. Była nim wojna w Kosowie" - podkreślił Günter Verheugen.
Były eurokomisarz wyjaśnił w rozmowie z serbskimi dziennikarzami, iż na przełomie dekad zapewnienie trwałej stabilizacji na Bałkanach było dla UE jednym z głównych priorytetów w polityce zagranicznej. "Rumunia i Bułgaria podczas konfliktu na Bałkanach i wojny na wiosnę 1999 roku odegrały właśnie taką stabilizującą rolę dla całego regionu" - stwierdził.
"Podczas wojny o Kosowo kraje te zachowały się w stu procentach tak, jak tego oczekiwaliśmy. W konsekwencji uważam więc, że stałoby się źle i trudno byłoby wyobrazić sobie, jakie skutki dla Bałkanów Zachodnich spowodowałby stan, gdyby Bułgarzy i Rumuni pozostali bez wyraźnej perspektywy członkostwa w Unii Europejskiej. W dalszym ciągu stoję na stanowisku, że integracja europejska jest jedynym lekarstwem na problemy i konflikty występujące na Bałkanach" - tłumaczył G. Verheugen.
Podczas wojny pomiędzy NATO a ówczesną Federalną Republiką Jugosławii o Kosowo przed 11 laty, władze dwóch sąsiadów Serbii wyraziły polityczne poparcie dla największej po II wojnie światowej operacji militarnej Paktu Północnoatlantyckiego pomimo faktu, iż zarówno Rumunia i Bułgaria nie były wówczas formalnymi członkami NATO. Stanowisko rządów w Sofii i Bukareszcie spotkało się jednak z krytyką dużej części miejscowych społeczeństw, podkreślających swoje sympatie do Belgradu i wspólnotę kulturową z prawosławną Serbią.
Niedługo po obejmującym Rumunię i Bułgarię ostatnim rozszerzeniu UE pojawiły się głosy, iż obydwa kraje nie były dostatecznie przygotowane do członkostwa. Podkreśla się, że głównymi problemami dwóch bałkańskich krajów pozostają wciąż wysoki stopień korupcji oraz powiązań pomiędzy polityką, biznesem a światem przestępczości zorganizowanej. Krytykuje się również niski poziom wykorzystania przez Bukareszt i Sofię funduszy unijnych oraz zbytnie ciążenie Bułgarów ku bliskim związkom politycznym i gospodarczym z Rosją.
Rumunia, jako jedno z 5 państw członkowskich UE do tej pory nie uznaje ogłoszonej w lutym 2008 roku niepodległości Kosowa.
Na podstawie: dnevnik.rs, rts.rs
Na zdjęciu: komisarz ds. poszerzenia UE w latach 1999-2004 Günter Verheugen, za: wikipedia.org